Witam, mam na imię Grzesiek i mam 22 lata, jestem nowy na forum choć przeglądam je już od jakiegoś czasu, postanowiłem więc napisać o swoim "problemie".
Wszystko zaczęło się od 14 października, wtedy też na szyi po prawej stronie poczułem ból promieniujący do ucha, na drugi dzień jak się obudziłem miałem już bolący powiększony węzeł chłonny, zupełnie nie wiem skąd on się wziął, pierwsza moja myśl to może od zęba.
Pochodziłem 2 dni w szaliku i ból ustąpił, opuchlizna też jakby się zmniejszyła, więc już później nie zwracałem na to uwagi, 24 października wybrałem się do stomatologa, bo miałem umówioną wizytę na chirurgiczne usunięcie zęba, po tym zabiegu pojawiły się komplikacje otóż z tej rany sączyła mi się krew, co dziwne, bo nigdy nie miałem problemów z krzepnięciem.
Po 3 dniach dostałem lek na krzepnięcie i wszystko by było ok, gdybym na następny dzień nie zachorował, udałem się więc do lekarza i dostałem antybiotyk Klarmin. Kilka dni leżenia w łóżku i przeszło, ale mój węzeł chłonny dalej nie znikał (jest ruchomy pod palcem).
Pod koniec listopada, nie czułem się najlepiej, raz mi było zimno, raz gorąco (tak jakbym miał gorączkę) więc pierwsze co mi na myśl przychodziło, to rzecz związana z tym moim węzłem, chłoniak, czy coś podobnego. Udałem się do swojego lekarza, wymacał ten węzeł i powiedział, że jest wielkości groszku, ale jest ruchomy, a podobno przy chorobach limfatycznych są one nieruchome, twarde i zbite.
Dostałem więc skierowanie na morfologie i mocz, morfologia ok, ale w moczu miałem podwyższoną urobilinogen, więc miałem dodatkowo robione badania w kierunku żółtaczki, która została zresztą wykluczona, dodam jeszcze, że w 2008 roku przechodziłem mononukleozę zakaźną, na wypisie ze szpitala okazało się, że jest u mnie podejrzenie bilirubinemii wrodzonej.
Od października zdążyłem już zrobić kilka morfologii i zawsze miałem podwyższoną bilirubinę. Jakiś ponad miesiąc temu w nocy obudziłem się "lekko zgrzany" być może byłem zbyt mocno opatulony kołdrą, ale pierwsze co mi przyszło na myśl to tzw. poty nocne, ale do tej pory już nic takiego mi się nie przydarzyło, natomiast mam czasami bóle kości/mięśni (właściwie to nie czasami, bo codziennie czuję takie lekkie dotknięcia czy to rąk, czy nóg) , ciężko określić, całkiem niedawno miałem takie bóle jak przy grypie, przez jeden dzień.
Byłem u rodzinnego i dostałem skierowanie na morfologię z rozmazem i tam dodatkowo było coś na czynnik reumatoidalny - nie jestem w stanie napisać jednostek bo wyniki zostały u lekarza, ale napiszę to co wiem - wyszło, że mam podwyższone CRP, za mało leukocytów i podwyższony kwas moczowy (tutaj lekarz powiedział, że stąd się biorą te moje bóle, w co jakoś ciężko jest mi uwierzyć) lekarz przepisał {Milurit i Acidum folcum Hasco} już właściwie wszystko wybrałem, a kości/mięśnie jak bolały tak bolą dalej. Wczoraj zrobiłem USG szyi, poniżej opis badania:
USG szyi i węzłów chłonnych.
Gruczoł tarczowy położony prawidłowo, symetryczny, struktury jednorodnej, niepowiększony.
Płat prawy o wym 17x18x44mm.
Płat lewy o wym 15x15x43mm.
Cień -4mm. Naczynia szyjne, ślinianki podżuchwowe bez zmian w usg.
Po stronie prawej do przodu od m. MOS widoczny drobny węzeł chłonny o śr.5mm - bez cech rozrostu patologicznego w usg.
Lekarz opisujący powiedział, że to węzeł zwłókniały i on się już nigdy do końca nie wchłonie.
Moje pytanie jest następujące, co o tym myślicie?
Z góry dziękuję za przeczytanie wiadomości, jeśli ktokolwiek jest w stanie wytrwać
Pozdrawiam.