Witam, mój wujek w lipcu 2009 był u mnie i rodzinki na wakacje, pamiętam ten dzień jak leżał i mówi do mnie :Wiesz co , coś mnie pod zebrami boli, Miał wtedy 50 lat palił papierosy jeszcze wtedy.
Później dowiedzieliśmy się ze ma raka płuca złośliwego, na początku października był po operacji.
Dobrze się potem trzymał, chodził na badania.
był u nas w Boże narodzenie i święta 2010, dobrze super było, ale brak apetytu trochę, ale dobrze jadł
.
Niestety coś się zaczęło dziać, źle czuć zaczął się... brał chemie (2)
i byliśmy u niego w sobotę.! jak go zobaczyliśmy zbladliśmy, skóra i kości, zobaczcie jak wyglądali ludzie w Oświęcimiu, tak i on wygląda, wazy 42 kg,
jest taki problem: nie może jeść, trudności z połykaniem, nawet herbaty nie może przełykać, musi jest powoli.
Ale co to jest:
jak je powolutku to normalnie
a jak szybciej to od razu dostaje czkawki i wymiotuje, ale to dziwne wymioty, bo tak jakby fusy od kawy, ech... Martwimy się. obawiamy się ze są przerzuty już na wszystkie tkanki! jest osłabiony, i nie chce słyszeć o szpitalu i lekarzach... ile mu życia zostało !martwię się i nie wiem co mam zrobić...
gdy widzę jak moja mama i babcia plączą, to mi ciężko coraz bardziej, babcia_ jego mama, moja mama_jego siostra
dodam ze mam 18 lat
i jestem Karol