witam...
Tydzień temu podano mi ostatnią chemię i od tego czasu mam ból całej ręki - od palców po ramię....na początku myślałam, że część cytostatyku wydostała się poza żyłę i uszkodziła żyły...okazało się, że to nie to.....wczoraj byłam na konsultacji z onkologiem, który "uspokoił" mnie mówiąc, że przy wbijaniu wenflonu w nadgarstek pielęgniarka musiała uszkodzić nerw, gdyż wbijała go w dosyć unerwionym miejscu.
Podobno ten ból może utrzymywać się do pół roku!!!!!!!!!!!!, gdyż potrzeba czasu na jego regenerację...
Lekarka zaleciła smarowanie ręki naproxenem...niewiele na razie pomaga, no ale, może potrzeba czasu...oby niewiele
Wcześniej przykładałam okłady z wody z octem, smarowałam maścią heparin-hasco....nawet lekarz podał mi dożylnie tramal......zero poprawy.
W internecie wyczytałam o zespole cieśni nadgarstka...Nic dobrego i wydaje mi się, że chyba mi się to przytrafiło...Podobno leczy się to operacyjnie
Czy ktoś zna sprawdzone sposoby na tego typu dolegliwości? Czy komuś przytrafiło się coś podobnego?
Przyznam szczerze, że zaczyna mi psycha siadać, bo ból czasami jest nie do wytrzymania...
pozdrawiam
Monia