Babcia jakiś czas temu powiedziała o swoim problemie na języku, niestety uważam że trochę późno.
W szpitalu wycieli wycinek i wyszło na badaniu, rak płaskonabłonkowy rogowiejący.
Dostała skierowanie do innego szpitala tam powiedzieli że wytną pół języka i profilaktycznie węzły chłonne,
że będzie mieć problemy z jedzeniem, mówieniem i karmiona jakąś sondą.
Nie zgodziliśmy się i dali skierowanie do następnego szpitala na samą radioterapię.
Proszę powiedzieć czy sama radioterapia choć trochę pomoże i spowolni jakoś rozwój raka,
nie wiem czy to ma znaczenie ale babcia jest poza tym w pełni zdrowa "na chodzie"
o to zdjęcie języka przed pobraniem wycinki do próbki
znamie na języku troche inaczej wygladało u mojej mamy, ale było rownież tak na baocznej krawedzi.
jesli chodzi o zabieg usunięcia czesci jezyka to wydaje mi sie ze jest to najlepszy sposób na powrot do zdrowia. Płaskonabłonkowe z tego co wiem dośc szybko postępują.
nie wiem skąd jestescie i u jakiego lekarza byliście... sposób przeprowadzenia zabiegu i decyzja ile jezyka trzeba usunąc to jak wiadomo decyzja lekarza. Mojej mamie na samym poczatku równiez powiedział lekarz ze trzeba wyciąc pół jezyka, ba nawet pół policzka.... trafilismy jednak w inne NAPRAWDE dobre rece. napisz prosze skad jestescie,moze uda sie pojsc do innego specjalisty.
jesli chodzi o radioterapie, to szczerze powiem ze nie wiem jak ona działa na chore miejsce chodzi mi tu o brak ingerencji chirurgicznej, radioterapia jest stosowana jako leczenie dodatkowe po leczeniu radykalnym ale nie chce sie wypowiadac bo nie jestem specjalistą. Sama radioterapia chodz bardzo pomaga wyrzadza rowniez szkody.... Promieniowanie niszczy zdrowe komórki, wystepują problemy z jedzeniem, suchosc w ustach, bark smaku.... wszytko zalezy oczywiscie od organizmu.jest dosc długa 4-6tygodni.
musicie poszukac jak nallepszego wyjcia zeby jak najlepiej babci pomóc. daj znac skad jestescie.
i dobrze ze napisałes, forum jest bardzo pomocne-duzo mozna sie tu dowiedziec.
Dziękuje za odpowiedź, jesteśmy z Łobza, około 100km od Szczecina i także tam byłby wykonywany zabieg, teraz babcia jest zapisana na tą radioterapie, tylko trzeba czekać około miesiąca na wolne miejsca... Czyli co najlepiej jest zrobić? Babcia się nie godzi się na to aby nie mogła mówić ani być karmiona sondą (w sumie wcale się jej nie dziwie)
Nie jestem lekarzem, ale pacjentką. Miałam raka płaskonabłonkowego korzenia języka z przerzutami na węzły chłonne szyi. Niczego mi nie wycięto, węzłów też nie. Pobrano tylko wycinki do histopatologii. Rak był nieoperacyjny. Przeszłam ciężką, radykalną terapię łączoną chemioterapia plus radioterapia i wygrałam. No ale ja mam 48 lat i miałam silny organizm. Babcia jest chyba trochę starsza. Nie wyobrażam sobie obcinania języka i sondy. Tak czy siak nie będzie łatwo. Skutki uboczne odczuwam do dziś. Zajrzyj do mojego wątku http://www.forum-onkologi...rapii-vt544.htm
nie wiem czy to coś pomoże, ale trochę chyba poszerzy wiedzę na ten temat.
po przykładzie Zoi widzisz sam, ze kazdy inaczej przechodzi chorobę.
wszystko zależy od lekarza. moja mama operację miała we wrocławiu,miała wyciety tylko chory kawałek jezyka, tylko tyle ile trzeba było usunać. obeszło się bez karmienia sondą, pozniej była radioterapia, oczywiscie skutki radio są do dzis,mówi również troszkę mniej wyraznie ale z dnia na dzien jest coraz lepiej.
sam nie wiem co mam Tobie dalej poradzic...
sprobojcie moze udac sie do innego lekarza.
jesli masz masz pyt pisz smiało.
pozdrawiam
A uważasz że sama radioterapia, bez chirurgi, ma sens?
decyzja ostateczna zawsze należy do pacjenta.
Pytasz czy leczenie radioterapią ma sens- ma jak każde leczenie.Ze wszystkimi niedogodnościami po drodze, przedłuża czas do wznowy,przerzutów oraz przedłuża życie(na ogół).
Rokowania są różne, wiek zastanawia czy........ warto skazywać pacjentkę na cierpienie zgotowane przez skutki uboczne terapii.
Proponuje szczerą rozmowę z chorą i z jej prowadzącym onkologiem.
Wola pacjentki to świętość- musicie ją uszanować.
Jednakże "medycyna w Pani przypadku jest bezradna" - to tekst którego żadna osoba onkologiczna sobie nie życzy.
Pozdrawiam M.
Radio jeśli się coś tym ugra ma sens.Drobny szkopuł trzeba to przeżyć-na to trzeba być zdrowym i w dobrej kondycji.Wiem podłe ale tak jest i bez urazy wyłazić proszę z mego wątku.Ma być merytoryczny-przyjaciołom każę pisać na priwa Kocham WAS ale...
[ Dodano: 2010-09-24, 11:48 ]
Przepraszam ja już też trochę zgłupiałem Za dużo informacji
_________________ carcinoma planoepitheliale spinocellulare keratodes G2.Nie samym rakiem człowiek żyje...Dla walczących życie ma smak,którego reszta nie pozna.Cytat prawie dosłowny.
Standardowym leczeniem w raku języka jest operacja, polegająca na szerokim usunięciu zmiany poszerzona o usunięcie węzłów chłonnych szyi w przypadku podejrzenia przerzutów.
Rokowanie w raku języka jest zależne od rozległości zmiany i zajęcia węzłów chłonnych.
Raki płaskonabłonkowe są wrażliwe na radioterapię.
Radioterapia zastosowana bez operacji będzie stanowiła leczenie paliatywne, którego głównym zadaniem jest poprawa komfortu życia chorego. Stosując tylko radioterapię jako leczenie paliatywne w raku języka uzyskuje się wydłużenie życia chorego - mediana wynosi 9 miesięcy.
Najlepiej byłoby porozmawiać z lekarzem babci i zapytać go o skutki uboczne, rokowanie w przypadku podjęcia leczenia operacyjnego + radioterapii albo samej radioterapii paliatywnej.
To świetnie
Czy możesz napisać jakie dokładnie leczenie ma babcia? Codziennie radioterapia?
Jeśli jeszcze nie czytałeś, to polecam lekturę tego posta:
http://www.forum-onkologi...jonie-vt748.htm
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum