Moj Tato wiek 68 lat od 5 lat ma klopoty z pamiecia.Leczy sie u psychiatry z rozpoznaniem choroby otepiennej.Od pol roku stracil na wadze okolo 12 kg.Jest bardzo oslabiony,ale potrafi chodzic.Apetyt ma.W nocy a takze przy posilku kaszle i z nosa leci przezroczysta wydzielina.Zrobilismy RTG klatki piersiowej :
Wynik badania RTG Pluc :
Pola plucne o wzmozonym rysunku naczyniowym.Lite zacienienie polu gornym pluca lewego laczace sie z wneka - zmiana Tu.Sylwetka serca w granicach normy.Katy p-ż wolne.Obustronne zrosty przeponowo - oplucnowe.
Wyniki RTG sugeruje zmianę Tu- tumor (guz). Trzeba poszerzyć diagnostykę. Najlepsza opcja to skierowanie do szpitala i tam należy wykonać TK płuc, jak nie TK jamy brzusznej to chociaż usg i prosiłabym na Waszym miejscu o TK głowy z uwagi na taty kłopoty z pamięcią bo może to nie sprawy psychiki a jakieś przerzuty w głowie. W szpitalu jeśli potwierdzą się zmiany nowotworowe to trzeba pobrać materiał do badań, żeby sprawdzić z czym macie do czynienia.
Najlepiej jak pójdziecie do lekarza, który dał skierowanie na RTG i już powinien Was pokierować dalej, przyda się karta DILO, będzie wtedy szybsza diagnostyka.
Dziekuje Marzena za odpowiedz.
.Zrobilismy tez usg brzucha :
Watroba o wymiarze strzalkowym 12cm o jednorodnej strukturze echa
drogi zolciowe nieposzerzone
pecherzyk zolciowy echododatni z widocznymi zlogami
trzustka przeslonieta gazami jelitowymi
sledziona niepowiekszona
Nerki bez cech zastoju
Pamiec tata juz tracil w roku 2010.Nie wiedzial gdzie mieszka.Nie potrafil sie podpisac.Od dwoch lat nie pali i poprostu caly czas sie gdzies wybiera.Nie potrafi usiedziec na jednym miejscu.Zauwazylem,ze czasem pojawia mu sie bardzo wystraszony zwrok.Tata bierze ripsolet,biomentin i ketrel..Porusza sie tak bardzo szywno.W zasadzie to z jego psychika sie bardzo polepszylo.Teraz spi w nocy.Mozna nawet powiedziec,ze bardzo dlugo od 22 do 10 rano.Czasem majaczy troszke tez pokaszluje.Nie zaobserwowalismy krwi w stolcu ,czy plucia z krwia.Ciezko mi pisac..Jestem w strasznym szoku.Lekarz ze szpitala powiedzial widzac rtg,ze ma guz wielkosci piesci z przezutami do mozgu i to jego ostatnie chwile.Tata zawsze kaszlal czesto mial wahania wagi.Leczymy go pod katem Alzheimera.Nowotwor to dla nas szok.Jeszcze raz dziekuje za odpowiedz...Bardzo chce go wyleczyc
Tata bierze ripsolet,biomentin i ketrel..Porusza sie tak bardzo szywno.
To objaw polekowy. Ile Rispoleptu bierze tata? Może można trochę zmniejszyć dawkę?
Na jakiej podstawie lekarz rozpoznał przerzuty do mózgu?
Każdy przeżywa szok na początku. Potem będzie lepiej. Informacja, że to ostanie chwile wydaje się być przedwczesna, skoro nic jeszcze nie wiadomo.
Trzymaj się!
_________________ Jak się człowiek uprze, żeby żyć, to medycyna jest bezsilna :P
Leyomyosarcoma G2
Lekarz stwierdzil,ze choroba psychiczna to sa wlasnie przerzuty.Rispolept zaczal brac Tata od grudnia zeszlego roku : 1mg rano,po poludniu 1mg i wieczorem 1 mg.Od stycznia zaczal tracic sily.Od miesiaca dajemy mu 0.75 mg rano i tyle samo wieczorem + jeden ketrel
Lekarz ze szpitala powiedzial widzac rtg,ze ma guz wielkosci piesci z przezutami do mozgu i to jego ostatnie chwile.
To, że ma guza w płucu to lekarz zapewne widział po zdjęciu, czy są przerzuty w mózgu to bez badań ciężko powiedzieć, zwłaszcza, że leczycie tatę na chorobę Alzheimera, objawy taty rzeczywiście sugerują tą chorobę ale zapewne jest rozpoznana przez lekarza, czy są w głowie również zmiany nowotworowe to potrzebne TK lub MR.
Czy to ostatnie chwile to akurat trudno powiedzieć ale jeśli to rzeczywiście rak i przy tym choroba Alzheimera to nie wiem czy męczyłabym tatę leczeniem onkologicznym tym bardziej, że szanse mogą być mizerne i chyba Twoja chęć wyleczenia taty jest znikoma, bardzo mi przykro.
Dlaczego tak napisałam, że ja nie podjęłabym się leczenia tylko dała tacie spokojnie wśród najbliższych osób dożyć swoich dni, już wyjaśniam. Ktoś mi bardzo bliski chorował na Alzheimera, opiekowałam się tą osobą od początku choroby, gdzie były tylko pierwsze mało zauważalne objawy poprzez jej wszystkie stadia aż do samego końca. Jest to straszna choroba, człowiek staje się jak dziecko we mgle, nie wie nic, nie umie nic, przestaje mówić, poznawać, czasami bywa agresywny, trzeba wszystko, karmić, poić, myć, przebierać, sam albo już się przekonałeś albo to jeszcze przed Wami i nie wyobrażam sobie żeby taką osobę oddawać pod obce ręce, wśród obcych ludzi, narażać na cierpienie bo wiadomo, że to są szpitale, lekarze, chemia. To oczywiście tylko moje zdanie, ponieważ znam i jedną chorobę i drugą bardzo dobrze, dlatego pokusiłam się na wyrażenie mojego zdania, Wy oczywiście zrobicie po swojemu i na pewno dla dobra taty, bo raczej tato nie będzie świadomy żeby podjąć decyzję samodzielnie.
Bardzo współczuje, spadły na Was dwie straszne choroby, obie ciężkie i obie straszne, życzę Wam ogromnej siły w tej drodze, pozdrawiam ciepło.
radek79,
Tata ma na pewno chorobę Alzheimera. Życie 5 lat z przerzutami do mózgu?! Z przerzutami do mózgu żyje się kilka/naście tygodni.
radek79 napisał/a:
Lekarz ze szpitala powiedzial widzac rtg,ze ma guz wielkosci piesci z przezutami do mozgu i to jego ostatnie chwile.
Lekarza ze szpitala zgłosiłabym ordynatorowi i prawdopodobnie byłyby to jego ostatnie chwile
Na podstawie badań, które przytoczyłeś można z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić nieoperacyjnego raka płuca. Nic poza tym. Przerzuty do mózgu mógłby stwierdzić jedynie jasnowidz. Nie wiemy nawet na pewno, czy to nowotwór - raczej tak. Nie wiemy jaki, a zatem nie wiadomo, jaka jest opcja leczenia. Jeśli jest to nowotwór - prawdopodobnie leczenie będzie wyłącznie paliatywne, czyli tylko przedłużające życie. Wyleczyć się nie da.
Nie wiadomo również, czy leczenie będzie w ogóle podjęte - wymaga współpracy chorego.
W żadnym wypadku nie zmniejszać na własną rękę dawek leków - może to doprowadzić do ostrej psychozy.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Nie zmiejszamy.Konsultujemy wszystko z lekarzem..Dziekuje za szczere odpowiedzi..Ile tata moze zyc jeszcze i jakie beda nastepne objawy...Bede z nim do konca.Myslem,ze choroba alzhaimera sie zatrzymala.A tu nowotwor....
Myslem,ze choroba alzhaimera sie zatrzymala.A tu nowotwor....
radek79, tak jak pisała marzena66 powyżej - wierz nam - nowotwór jest błogosławieństwem w przypadku Taty. Pozwoli mu odejść szybko i godnie. Umieranie chorego na Alzheimera może trwać latami i być cierpieniem, którego sobie nawet nie potrafisz wyobrazić. Przykład podała marzena66, ja mogę podać drugi - mam chorą na Alzheimera, od dwóch lat leży bez kontaktu, odleżyny narastają, w tej chwili na plecach ma więcej rany niż skóry, w niektórych miejscach rany drążą do kości. Niestety - nie ma nowotworu, za to ma fajną i dobrze opiekującą się rodzinę, a zatem żyć (czy umierać?) pewnie będzie jeszcze długo.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Myslem,ze choroba alzhaimera sie zatrzymala.A tu nowotwor....
A ja powiem to samo co Madzia70,
Madzia70 napisał/a:
choroba Alzheimera
jest czymś strasznym, widocznie jesteście jeszcze na w miarę dobrym etapie choroby, ja ją znam do samego końca, bo chorował na nią mój teść. Mimo opieki mojej i męża tworzyły się takie odleżyny, że robiąc opatrunki można było tylko wyć patrząc na nie, dochodziły do kości, czarne, jak jedną udało nam się opanować to zaraz tworzyły się kolejne, bo chory przychodzi moment, że nie wstaje, nie wie nic co zrobić, jak się w łóżku przekręcić, ruszyć, leży jak się Go położy, nie ma z nim żadnego kontaktu, nie wie co to jedzenie, nie wie jak się przełyka, nie wie po prostu nic, to jest ogromne cierpienie dla chorego ale i dla rodziny a taki stan może trochę trwać. Mój teść zmarł nagle, rano było wszystko dobrze, cała toaleta, nakarmienie a po paru godzinach temperatura i ogromne bulgotanie w płucach i po wszystkim, śmierć w kompletnej niewiedzy co się dzieje, to akurat dobre.
I choroba nowotworowa i Alzheimer, są chorobami ciężkimi i mówię to z własnego doświadczenia, żebyście taty nie męczyli leczeniem na siłę, bo na wyleczenie ani z jednej ani z drugiej choroby nie ma szans wyjść/wyzdrowieć tylko zapewnili Mu godne dni, dbali o jakość tego życia i zabezpieczyli przeciwbólowo bo taty cierpienie może być duże. W Waszej sytuacji załatwiłabym jak najszybciej opiekę Hospicjum domowego i przy Ich pomocy przejdziecie ,łatwiej tą drogę a przede wszystkim tato.
Jeszcze jedno moje doświadczenie, które przemawia, że chory na Alzheime boi się nowych miejsc. Musieliśmy któregoś dnia dać teścia do szpitala, teść od roku już nic nie mówił, nie poznawał, nie chodził. Jak zawieźliśmy go do szpitala był zupełnie nie świadomy co i jak, po paru godzinach zadzwonił szpital, że mój teść wstał i zaczął uciekać, bał się, przyjechaliśmy w momencie do szpitala a mój teść od razu rzucił się na męża, na mnie wypowiadając nasze imiona i poznając nas, po roku czasu zupełnej nieświadomości. Zabraliśmy go od razu do domu i niestety już nigdy więcej nas nie poznał i nie powiedział żadnego słowa. Napisałam Ci to, żebyś wiedział co dzieje się w głowie takiego człowieka, jak obce miejsce, ludzie wywołują stres, co się może zdarzyć. Wy zrobicie po swojemu, to tylko moje osobiste doświadczenie.
Rozumiem, że to Twój tato i chciałbyś dla Niego jak najlepiej ale tato nie wyzdrowieje i trzeba rozważyć czy męczyć Go na darmo czy zadbać o Jego jakość życia, może krótszego ale przynajmniej godnego.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum