Zniszczona wątroba wyrokiem? Czy dalej się konsultować?
U mojego ojca, na oddziale chorób wewnętrznych w Koninie zdiagnozowano bardzo liczne ogniska nowotworowe na wątrobie. Nie odnaleziono głównego miejsca, które rozsiewa nowotwór. Przez dwa tygodnie robiono liczne badania (kolonoskopia, gastroskopia, rezonans, usg i inne) i nie stwierdzono by były zaatakowane jakiekolwiek inne narządy. Lekarz prowadzący stwierdził, że nie ma nadziei, bo wątroba jest tak totalnie zaatakowana, że podanie chemii byłoby jak podanie śmiertelnej trucizny, tata nie był nawet na oddziale onkologicznym. Wypisał tatę do domu ze skierowaniem na domowe leczenie hospicyjne i stwierdził, że to długo nie potrwa. Słyszałem różne opinie na temat oddziału chorób wewnętrznych w Koninie i nie wiem czy powinniśmy się pogodzić z wyrokiem. Czy warto męczyć tatę (jest już bardzo osłąbiony, ponad tydzień tylko na kroplówce) i jeździć na konsultacje do innego miasta, czy rzeczywiście tak zaatakowana wątroba to wyrok ostateczny? Jeżeli byłaby szansa, to czy ktoś mógłby polecić dobrego specjalistę od tego typu przypadków? W pierwszej kolejności z Poznania, bo mamy najbliżej, ewentualnie z innych miast. Błagam o pomoc i rozwianie wątpliwości!
Jak rak atakuje wątrobę to nie jest dobrze. Wątroba pełni bardzo ważną funkcję, oczyszcza nasz organizm z toksyn, jest też magazynem krwi i jak jest zaatakowana chorobowo to przestaje spełniać swoje funkcje. Bardzo często przy chorej wątrobie dochodzi do żółtaczki a to również jest bardzo niebezpieczne.
A czy tato nie miał biopsji wątroby żeby pobrać materiał do badań?
Można spróbować poszukać gdzie indziej lekarza, żeby dojść do źródła choroby, tylko trzeba pomyśleć, czy tato jest na tyle silny żeby jeździć po lekarzach/szpitalach, robić kolejne badania i przyjmować chemię jeśli tacie by ją dali.
Czasami zamiast męczyć chorego kolejnymi wizytami u lekarza i badaniami jeśli Jego stan jest słaby i nie ma na to siły, wybrać spokojne życie dbając o Jego jakość i zabezpieczając przed występującymi dolegliwościami.
Bardzo ważne, nie czekajcie tylko jak najszybciej zapiszcie tatę pod opiekę hospicjum, czasami jest długi okres oczekiwania a lepiej by było jakby tato miał zabezpieczenie z Ich strony bo nie wiadomo kiedy przyjdzie najgorsze, jakieś bóle, które tylko hospicjum potrafi najlepiej opanować, poza tym lekarz służy nam pomocą.
Co do chemii, to rzeczywiście jak pacjent jest bardzo osłabiony, ma kiepskie wyniki z krwi, do tego jeśli wyniki wątrobowe również są złe chemii nikt nie poda bo raczej może zabić niż poprawić stan.
A jak u taty wyniki wątrobowe z krwi?
Może zamieść tutaj wyniki badań ze szpitala, które tato miał robione, ułatwi nam zadanie.
Załączam skany wypisu ze wszystkimi wynikami. Może coś pomoże...
[ Komentarz dodany przez Moderatora: JustynaS1975: 2016-05-20, 08:44 ] Zamieszczając karty wypisowe ze szpitala. wyniki badań itp., proszę usuwać dane pacjenta i lekarza.
Dawido777,
Faktycznie badania nie wskazują na ognisko pierwotne. Można mieć wątpliwości co do powiększonej prostaty i niejasnego pogrubienia ścian pęcherza moczowego. Jaki guz fałdu głosowego miał kiedyś Tata? Być może rozjaśni cokolwiek wynik histpat z usuniętego polipa z j.grubego albo biopsja cienkoigłowa ( dotyczyła zmian w wątrobie?).
Generalne dalsze badania nie wydają się być sensowne z jednego powodu - oznaczałoby to narażanie pacjenta na różne niedogodności przy jednoczesnym braku szans na wyleczenie. Poza tym niewydolność nerek może być ograniczeniem co do ilości wykonywanych badań.
Bardzo mi przykro, jest to niezwykle trudna sytuacja. Niestety czasem tak się zdarza, że ognisko pierwotne jest niewielkie, nie do uchwycenia w badaniach obrazowych.
Na pewno bardzo ważne jest teraz zapewnienie skutecznego leczenia objawowego tak, żeby zminimalizować wszelkie dolegliwości u Taty.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum