Witam!
Na początku chciałabym napisać, że bardzo cieszę się że istnieje to forum i można dowiedzieć się wielu rzeczy (które chyba powinny być dostępne za pomocą lekarzy, ale często nie są) ale też takich tylko od kogoś kto przeszedł już pewną drogę...
Podczytywałam forum już wcześniej, ale miałam nadzieję że nie będę musiała rejestrować się
Moja mama (62 lata) uczestniczy w "Programie wczesnego wykrywania raka piersi" (czy jakoś tak*), miała wykonaną mammografię, w wyniku badania prawej piersi widoczna jest rozległa zmiana (jeden z jej wymiarów to ~5 cm; BI-RADS 5)*.
W dwukrotnym badaniu USG (ostatnie wczoraj) oraz palpacyjnym - węzły chłonne pachowe niezajęte ani nie powiększone (1 dodatkowa sprzeczna opinia /z zeszłego tygodnia/ chirurg onkolog** w badaniu palpacyjnym stwierdził powiększony jeden z węzłów/nie jestem pewna ale prawdopodobnie określił go jako wartownik).
Zalecenia dalsze standardowe: biopsja zmiany (w Polikmedzie w Krakowie). Przy czym zmiana o mniejszych rozmiarach w tej samej piersi widoczna była w wyniku bad. mammograf. z 2012 roku*.
Na raka piersi choruje siostra mamy, jest po amputacji piersi, przeszła również pełen cykl leczenia, aktualnie z tego co orientuje się jest w fazie remisji- nie znam wyniku badań genetycznych cioci, wiem że jej dwie córki nie są nosicielkami mutacji BRCA1 i BRCA2, nie znam typu nowotworu na jaki chorowała ciocia – nie chce udzielić dalszych informacji.
* -przepraszam za opisy wyników gorzej niż lakoniczne, ale na ten moment tyle wiem ponieważ o wynikach z 2012 roku i całej sytuacji dowiedziałam się niedawno (od tego czasu też staramy się działać na ile to jest możliwe intensywnie); wyniki wszystkich badań mama zostawiła w Polikmedzie w Krakowie (jak dorwę się do nich i będzie to możliwe - wrzucę je).
**- mama była (przy okazji taty wizyty, w sprawie jego dotyczącej i jak się okazało niezłośliwej
na konsultacji z wynikami tych mammografii i USG u dr-a T. (dobre opinie, lekarz pracujący w CO w Gliwicach gdzie chcielibyśmy żeby mama była leczona).
I teraz przechodzę do sedna problemu na dzień dzisiejszy: mama dowiedziała się, że ponieważ uczestniczy w tym programie, NIE MOŻE BYĆ/NIE BĘDZIE? teraz przyjęta w CO Gliwice, gdyż MUSI udać sie do wskazanego na skierowaniu ośrodka (tak stwierdził dr T., ośrodek to wspomniany Polikmed w Krakowie).
Wczoraj (12 maj) miała wizytę w celu wykonania biopsji, lecz lekarz nie podjął się jej, twierdząc , iż wg niego zmiana jest złośliwa, o budowie włóknistej (mama przekazując informacje użyła określenia "paskudztwo") i że należy pobrać wycinek specjalistycznym sprzętem? w CO (tj. w Krakowie na Garncarskiej). Aby to zrobić kazano mamie zapisać się na jutro na kolejną wizytę w tej placówce, tym razem u onkologa (który pracuje również w CO) aby wystawił jej skierowanie DO centrum onkologii, gdzie onkolog dopiero wystawi skierowanie na odpowiednie badanie, na którego wynik tez przecież będzie musiała czekać.
Dzisiaj otrzymała informację z placówki o odwołaniu wizyty i przełożeniu jej na najbliższy poniedziałek. Czyli znowu odwlekanie…
Pytanie nr 1: czy to jest normalna droga postępowania? Byłam przekonana, że pacjent z nowotworowym problemem (przynajmniej na 95% jak wynika z BI-RADS 5) może udać się do onkologa w dowolnym miejscu i bez skierowania
Natomiast udział mamy w tym programie blokuje możliwość dalszej diagnostyki w innym ośrodku i uziemia ją w wyżej wspomnianej placówce w Krakowie.
Pytanie nr 2: czy wg Państwa ma sens płatna konsultacja u onkologa w CO Gliwice (jest informacja o takiej możliwości na stronie CO) i czy w obecnej sytuacji jest szansa że ten lekarz wystawi mamie skierowanie na odpow. sposób pobrania wycinka (no i dalsze postępowanie będzie odbywało się w Gliwicach)? Czy może obecna droga jest porządku i trzymać się jej, a o Gliwicach myśleć dopiero po otrzymaniu wyniku bad. hist-pat. W Krakowie?
PS. jeśli to ma jakieś znaczenie – jak wynika ze skierowania mamy na biopsję, mieszkamy w woj. małopolskim, w zachodnich krańcach
także do Krakowa blisko, na Śląsk również niedaleko.
PS.2 odnośnie czasu-wiem że odwlekanie sprawy było błędem, ale wiem też że z różnych powodów wielu osobom tak się przytrafia, przeszłości nie zmienimy, a chcemy jak najwięcej teraz zrobić.
(i przepraszam za przydługi post, ale chciałabym jak najlepiej naświetlić sytuację; próbuję czytać inne wątki i informacje odn. nowotworów piersi, ale chwilowo ilość wiedzy mnie przytkała i obawiam się że ja z kolei „przytkałam” nią mamę)
Pozdrawiam!