Anczarka,
mój Tato umarł 11 stycznia i też nie mogę dojść do siebie..u mnie sytuacja jest o tyle skomplikowana, że mieszkam w Niemczech i przez te ostatnie miesiące jeździłam ze swoim 4 letnim synkiem w tą i z powrotem..opiekowałam się Tatusiem razem z mamą, rodzeństwo przyjeżdżało w miarę swoich możliwości. I odkąd Tato zmarł moja mama się załamała, jest teraz sama w domu, a spędziła z Tatem 45 lat wspólnego życia
codziennie do niej dzwonię, pocieszam mimo iż sama jestem w dołku. Tylko u mnie wszystko wygląda zupełnie inaczej jak u Ciebie, rozpiera mnie energia, nie mogę spać, śpię po 3 h na dobę, ciągle śni mi się Tato, cały czas sprzątam, kłóce się z mężem, wszystko mnie drażni aż sama mam na siebie nerwy po co ja to robię!
Cóż, radziłabym Ci iść do pracy jednak, wyjść do ludzi, bo w ten sposób się zapędzasz w stan depresyjny..wiem, łatwo mi się mówi, bo sama siedzę w domu i nie mam ochoty nikogo oglądać, a jak ktoś już przyjdzie to zachowuje się jak osa..
W każdym razie życzę dużo sił, wszystko się na pewno powoli ułoży :*