rak przełyku, jakie rokowania? błagam o jakąkolwiek pomoc.
witam, mój tata ma raka przełyku, g3 płaskonabłonkowego, guz ma 10 cm na zewnątrz przełyku i 5 cm w przełyku, są już przerzuty do węzłów chłonnych. dowiedział sie o tym w połowie grudnia, od 10 stycznia br, leży na onkologii, miał miec resekcje przełyku, niestety jest za słaby i nie przeżyłby operacji, waży tylko 55 kg przy wzroście prawie 180cm. narazie jest odżywiany pozajelitowo, żeby go troche wzmocnić, założyli mu jakies coś do żyły głównej, nazwa wyleciała mi głowy. nie może nic jesc, są dni ze nawet śliny nie może łykać tylko odpluwa. powiedzcie mi, jakie są rokowania, czy zna ktoś może przypadek, że chorzy wyszli z tego? proszę o jakiekolwiek informacje na ten temat. 'przeryłam' już cały internet, ale może ktoś z was wie coś jeszcze na ten temat.
niestety nie mogę przytoczyć konkretnych wyników, np z tomografii czy gastroskopii ponieważ nie mam ich przy sobie, tato ma całą dokumentacje w szpitalu.
proszę powiedzcie mi, informować go o tym, że są już przerzuty, że jest źle, czy mówic 'będzie dobrze'? ja psychicznie już siadam, mam 18 lat, ostatnie dwa lata sama spędziłam w szpitalu, jestem po operacji kolana i mam borelioze. mama też niedawno miała operację, miała zrośnięty żołądek z wątroba, wczesniej mięśniaki, i kamienie na woreczku. wszystko po koleji się sypie, nie potrafię sobie z tym radzić.
i jeszcze przy okazji mam pytanie, orientujecie się gdzie można zrobić jakieś badania czy jestem zagrożona rakiem? efektem boreliozy mam dwa 1,5 cm torbiele w głowie, i również problemy z układem pokarmowym.
jestem z gniezna, tato leży w wco w poznaniu.
bardzo proszę o pomoc.
_________________ 'cause it's all about love and i know better
how life is a waving feather.
Straszne, że w tak młodym wieku tyle już doswiadczyłaś. Niestety, nie mam najlepszych informacji - co prawda bez wyników badań trudno coś konkretnie odpowiedzieć (jeśli uda ci się zdobyć wyniki Taty, wrzuć je tutaj), ale obraz, jaki przedstawiasz (wielkość guza, oznaczenie G3, zajęcie węzłów chłonnych, duża utrata masy) wskazuje na zaawansowane stadium choroby nowotworowej. Nie jestem fachowcem i nie powiem, jakie są rokowania, ale walka będzie trudna.
Pytasz, czy Tata powinien wiedzieć o przerzutach - a lekarz nie przedstawił mu sytuacji? Jeśli nie, poczytaj inne wątki na tym forum (opcja szukaj) - temat rozmowy z chorym był kilkakrotnie podnoszony, znajdziesz tam mnóstwo wskazówek.
Wydaje mi się, ze powinnaś poszukać wsparcia - może ktoś z rodziny (także dalszej), przyjaciel, ewe. psycholog/psychoonkolog - w tak trudnym czasie taka pomoc jest nieoceniona. Znajdziesz też pomoc na tym forum.
proszę powiedzcie mi, informować go o tym, że są już przerzuty, że jest źle, czy mówic 'będzie dobrze'?
trudno tutaj cokolwiek radzić, gdyż Ty znasz najlepiej tatę i wiesz jaką ma konstrukcję psychiczną. Jak zareaguje na takie wiadomości,sam napewno wie, że coś niedobrego się z jego organizmem dzieje a taka wiadomość może zadziałać bardzo źle na jego psychikę.
reporterkax3 napisał/a:
i jeszcze przy okazji mam pytanie, orientujecie się gdzie można zrobić jakieś badania czy jestem zagrożona rakiem? efektem boreliozy mam dwa 1,5 cm torbiele w głowie, i również problemy z układem pokarmowym.
znajdź w necie Onkologiczne Pracownie Genetyczne- jednak, sprawdzane jest czy w Twoim orgniźmie jest dany zmutowany gen, który może doprowadzić do powstania choroby nowotworowej, niestety nie wszystkie nowotwory.
Możesz oczywiście spróbować, jednak dla Ciebie najważniejsze jest teraz częsta profilaktyka i bycie pod kontrolą lekarza.
Pozdrawiam i życzę dużo siły
_________________ Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
witam, dziękuję za odpowiedź, przepraszam, że dopiero się oddzywam, ale niestety nie miałam dostępu do internetu.
tato wyszedł do domu 17 stycznia. jego stan na początku jakby uległ poprawie. w szpitalu dożywlili go, przytył do 60kg. miał balonikowanie przełyku, co za tym idzie zaczął przełykac miksówki, soki, jogurty.
niestety nie zakwalifikował sie do operacjii. na radiochemioterapie tez jest za słaby. za tydzien jakos jedziemy na kontrole, wtedy zadecydują czy jest gotowy i czy wogole jest sens z tą radiochemioterapią. wiem, że miałby miec dawke 45 gy. co to znaczy?
niestety boimy sie czy uda sie tacie to leczenie, bo warunkiem podjęcia go było to, ze tato musi utrzymac wagę 60kg, a najlepiej jeszcze przytyc. a dzisiaj znow zaczął pluc jakąś mazią, wygląda jak śluzo ślina, jest różowo zielona. i nie może znów łykac, a co wypije to zaraz zwraca. lekarz mówil ze jesli zablokuje mu sie przelyk to bedzie musiał miec gastrostomię, zeby go żywic. a tata wogole nie chce o tym słyszec, bo stomia dyskwalifikuje go całkowicie z operacji.
powiedzcie mi proszę, jak długo pacjenci przeżywają?
na co mam byc przygotowana?
_________________ 'cause it's all about love and i know better
how life is a waving feather.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum