Witam. Moje pytanie dotyczy znajomego, którego poznałam stosunkowo niedawno. Miesiąc temu poinformował mnie, że choruje na przewlekłą białaczkę szpikową i właśnie wylądował w szpitalu. To był dla mnie kompletny szok. Wprawdzie wspominał kiedyś, że miał wcześniej chemię, ale ja (nie chcąc być wścibska) nie dociekałam co było powodem, a i on nie kontynuował tematu. Obecnie jestem cała w nerwach, ponieważ w żaden sposób nie mogę nawiązać z nim kontaktu- wcześniej odpowiadał na smsy i czasem maile, a od dwóch tygodni NIC... Nie znam nikogo z jego bliskich, więc nie mam możliwości zdobycia informacji co z nim
. Czy pacjenci przebywający na oddziale mogą mieć przy sobie laptopa i telefon komórkowy? Czy w jakiejkolwiek sytuacji można je im odebrać? Nie wiem jakie są powody jego milczenia i bardzo, ale to bardzo się stresuję
. Znajomy ma niecałe 40 lat. Gdy w styczniu trafił do szpitala miał biopsję szpiku, silną leukocytozę, gorączkował. Miał wyjść do domu w zeszłym tygodniu, a nadal się nie odzywa i nie mogę się do niego "dostać"
. Proszę o pomoc, radę... Pozdrawiam i z góry dziękuję...