1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Strach przed rakiem |
Agan
Odpowiedzi: 41
Wyświetleń: 24982
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-10-18, 21:37 Temat: Strach przed rakiem |
Drodzy Przerażeni, tak bardzo Was rozumiem...
Moja Mama zmarła na raka jajnika osiem lat temu - pod koniec stycznia dostała diagnozę, w połowie marca już nie żyła. To, co zobaczyłam, co stało się z Jej organizmem na przestrzeni kilkudziesięciu dni, śni mi się do dzisiaj.
Od tamtej pory trwa mój olbrzymi lęk przed nowotworami - "przechodziłam" już raka piersi, ziarnicę, jajnik (kiedy wykryto kilka lat temu torbiel, która potem samoczynnie się wchłonęła), etc., etc. Każdorazowo byłam przekonana, że to koniec, widziałam siebie wychudzoną, bez włosów... no i finalnie wyobrażenie pogrzebu i płaczącą nad trumną Babcię.
Próbowałam się jakoś ogarnąć, z uwagi na Babcię zwłaszcza - to starsza osoba, która przeszła i przechodzi bardzo wiele przez moje lęki, często obiecywałam sobie, że przestanę już Ją męczyć, że wszystko przyjmę godnie i "na klatę", ale paniczny strach każdorazowo jest silniejszy. Przed każdym badaniem profilaktycznym przeżywam horror, w poczekalni zachowuję się nieracjonalnie, o gabinecie nie wspominając... po pozytywnym wyniku krótkotrwała euforia, potem mija parę miesięcy i powtórka z rozrywki.
Kilka lat temu poszłam do psychologa, po dwóch wizytach przerwałam... hm.. leczenie (?) Teorie pani psycholog zupełnie mnie nie przekonały, to samo mogłabym sobie "wyguglać" wpisując w wyszukiwarkę "nerwica" czy "hipochondria". Dowiedziałam się właściwie tyle, że wymyślam fikcyjne problemy, bo mnie prawdziwe życie przerasta. O ile, jak sądzę, potrafię z pokorą przyjąć niewygodny komentarz odnośnie mojej osoby, ten naprawdę nie wydał mi się trafny.
Jakiś czas temu pisałam tu na forum o moich mocno średnich wynikach morfologii i lęku przed białaczką - miałam ponowić badanie krwi z początkiem października, nie poszłam dotąd, bo się boję. Jutro za to pójdę na CA125 - od dwóch dni pobolewa mnie podbrzusze i jestem przekonana, że tym razem się nie wywinę. Próbowałam nawet szukać krzepiacych artykułów o wyleczalności nowotworów we wczesnym stadium, pocieszałam się, że do wieku okołomenopauzalnego u mnie jeszcze dość daleko (to odnośnie szczytu zachorowań na raka jajnika), ale na Dum Spiro... przeczytałam historię parę lat tylko starszej ode mnie kobiety, która zmaga się z rakiem jajnika, odkrytym na podstawie zwiewnych objawów przy rutynowej kontroli (mam nadzieję, że nie przekłamałam) i panika sięgnęła mi zenitu.
Czasem już naprawdę nie mam sił, 27 lat na karku, a - cytując poprzedników- jak wrak człowieka.
Jeśli to fobia, to jedna z najpaskudniejszych, bo nie ma możliwości odizolowania się od źródła lęku. |
|
|