1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Znalezionych wyników: 68
DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna
Autor Wiadomość
  Temat: badania genetyczne
Buuuka

Odpowiedzi: 14
Wyświetleń: 14329

PostDział: BADANIA pacjenta onkologicznego   Wysłany: 2016-01-30, 00:51   Temat: badania genetyczne
Całkowicie się zgadzam z Marzeną...
Pomijam już lekceważenie objawów (chociaż jak można nic z tym nie robić??), ale sam fakt, że już nawet lekarz Cię skierował gdzieś dalej, a Ty mimo to dalej nic nie robisz ze swoimi dolegliwościami? Masakra. Pomyśl o swojej rodzinie i co ich bardziej zaboli...I leć szybko robić badania, diagnozować swoje problemy i leczyć się. A potem żyć szczęśliwie ze swoją rodziną..

Niektórzy nie mają takiej szansy, bo czasem już na pewnym etapie jest za późno na wszystko i żadne badania tego nie zmienią, ale skoro Ty na razie jeszcze nawet nie wiesz co Ci konkretnie jest, to naprawdę nie wiem na co czekasz.
  Temat: Czy mama też jest chora na raka?
Buuuka

Odpowiedzi: 30
Wyświetleń: 16324

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2016-01-30, 00:38   Temat: Czy mama też jest chora na raka?
Zaczęłam czytać temat z niepokojem, bo pamiętałam z innego wątku, że Twój tata niedawno odszedł i już sobie w myślach znowu wyklinałam, że czemu to wszystko takie niesprawiedliwe..ale cieszę się bardzo, że doczytałam do końca i że mamie udało się wykryć raka w tak wczesnym stadium. Wszystko mogło się potoczyć dużo gorzej, a tak..przed Wami jeszcze dużo chwil spędzonych razem. Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki, żeby stan mamy jak najszybciej wracał do normy :)


Ps. Żałuję bardzo, że tak rzadko się zdarza, żeby teego skur...tak szybko wykryć i walczyć- mieć wyrównane szanse. U mojej mamy walka zaczęła się zbyt późno i szanse od początku były małe..
  Temat: Paulina12 - komentarze
Buuuka

Odpowiedzi: 40
Wyświetleń: 12811

PostDział: Tu trzymamy KCIUKI   Wysłany: 2016-01-15, 20:44   Temat: Paulina12 - komentarze
Paula co tam u Ciebie i mamy? Z Nowym Rokiem trochę lepiej?
  Temat: Paulina12 - komentarze
Buuuka

Odpowiedzi: 40
Wyświetleń: 12811

PostDział: Tu trzymamy KCIUKI   Wysłany: 2015-12-23, 08:09   Temat: Paulina12 - komentarze
Paula, u nas to było tak, że mama się gorzej zaczęła czuć tak naprawdę w listopadzie, a zmarła 23 czerwca. W międzyczasie w styczniu postawiono diagnozę, ze to przerzuty (wszystko naraz: macica, mózg, płuca, na końcu też podbrzusze), w lutym była radioterapia i mama zaczęła wracać do formy, ale już z końcem marca znowu szala się odwróciła i było coraz gorzej do samego końca. Niby niedługo..ale z drugiej strony zdążyliśmy otoczyć ją opieką, miłością, a ja jej powiedziałam tyle razy, że ją kocham, że w całym życiu wcześniej tyle nie powiedziałam. To nie znaczy, że u Was też się tak potoczy, bo tak jak Marzena pisze- u każdego jest inaczej. Można sobie porównywać, ale wiadomo, że nie ma takich samych przypadków. A u Was przepraszam, że zapytam, ale chyba nie doczytałam w głównym wątku- mama jest po radioterapii?
  Temat: Paulina12 - komentarze
Buuuka

Odpowiedzi: 40
Wyświetleń: 12811

PostDział: Tu trzymamy KCIUKI   Wysłany: 2015-12-22, 20:24   Temat: Paulina12 - komentarze
Paulina12 napisał/a:
Buuuka a jak sobie radzisz?

Nie odpowiem Ci na to pytanie jakoś tak jednym słowem..Pomogło mi to, że po śmierci mamy (czyli od końcówki czerwca) siedziałam z tatą w domu i gdzieś tam ciągle obok siebie miałam ludzi. Tak naprawdę dopiero od początku tego miesiąca zaczęłam pracować, wróciłam do studiowania, więc parę miesięcy zajęło mi takie "powrócenie" do swojego normalnego toku życia. Miałam też w tym czasie takie gorsze okresy i mam nadal, bo inaczej się zachowuję przy ludziach, a inaczej jak siedzę sama i wspominam. Niby minie jutro pół roku, ale co to jest. Ja pamiętam wszystko jakby to było wczoraj. A jak myślę o ostatniej naszej wspólnej wigilii to nawet pamiętam jak mama ubrana była i co robiłyśmy dokładnie. Niby pół roku, ale nie ma jakiejś ulgi, nie jest łatwiej, więc w zasadzie odpowiedź na Twoje pytanie może powinna brzmieć- radzę sobie, bo muszę. Bo co innego? Mama była bardzo silna, ja też muszę. Chociaż jeszcze nie ma takiej chwili, żebym o niej pomyślała i nie poczuła ukłucia w sercu i łez zbierających się w oczach. Taki optymistyczny wpis przed świętami, ehh ;)

Piszesz, że mamie się dużo rzeczy myli, że zapomina- moja też tak miała przez ten przerzut, ale też bywało tak, że byla bardziej świadoma. Przypominaj jej rzeczy, jak zapomina. Ja mamuśkę moją pytałam po kilka razy dziennie czy pamięta jaki mamy dzień i starałam się tak z nią gadać, żeby jednak rozróżniała dni czy tam sytuacje, chociaż wiadomo, że to się pogłębiało. Tak sobie czasem myślałam, że to nieistotne też, niech sobie myśli, że jest środa, jak był czwartek, ale ważne, że się np. dobrze czuła tego dnia, że się uśmiechała itd. Nie chcę Ci pisać, że Ty też tego nie unikniesz itd., ale wiesz, chciałabym żeby przesłanie było takie, że naprawdę trzeba i można się cieszyć z małych rzeczy, z drobnych przebłysków, bo tak jest po prostu lżej przez to przejść. Wiadomo, że czujesz gorycz, że Cię to wkurza, że myślisz sobie "kurde, czemu mam się cieszyć z mniejszego zła, skoro mniejsze zło to dalej zło, co za różnica", bo ja też tak miałam i za każdym razem myślałam, że więcej nie udźwignę, ale..czerp siłę od swojej mamy. Ona walczy, więc Ty też musisz.
Opuchnięte stopy też stanowiły problem, ale to lekarz nam przepisał jakieś tabletki moczopędne bodajże i potas do uzupełnienia, no i też zalecenie było takie, żeby siedzieć z nogami wyżej, albo odpoczywać na leżąco w ciągu dnia i jakoś tak po jakimś czasie było lepiej.
Przepraszam jeśli moje posty brzmią tak trochę nachalnie, absolutnie nie chcę nikomu narzucać w jaki sposób ma przechodzić przez swoje cierpienie. Chciałam się tylko podzielić tym co ja osobiście czułam w trakcie tej całej walki i jakie wnioski wysuwałam. Pozdrawiam Cię serdecznie Paulinko i życzę duuuuużo siły :)
  Temat: Paulina12 - komentarze
Buuuka

Odpowiedzi: 40
Wyświetleń: 12811

PostDział: Tu trzymamy KCIUKI   Wysłany: 2015-12-20, 17:36   Temat: Paulina12 - komentarze
Może nie z dnia na dzień gwałtownie, ale z dnia na dzień było stopniowo coraz gorzej. Jednego dnia z nią rozmawiałam przez telefon i było dobrze, a drugiego już np. ciężej jej się wstawało samej z łóżka itd., aż w końcu np. po paru dniach było tak, że znowu nie mogła sama wstawać, ktoś musiał jej pomóc. Także teraz jak na to patrzę i sobie przypominam..to straszna huśtawka. I potem jak już było gorzej, to tak naprawdę z dnia na dzień tylko się to pogłębiało. Patrzeć na kochaną osobę i widzieć, że tak cierpi to naprawdę najgorsze co się może w życiu przydarzyć. Wielokrotnie sobie myślałam, że wolałabym wziąć to na siebie gdyby się dało, ale niestety..
  Temat: Paulina12 - komentarze
Buuuka

Odpowiedzi: 40
Wyświetleń: 12811

PostDział: Tu trzymamy KCIUKI   Wysłany: 2015-12-19, 16:01   Temat: Paulina12 - komentarze
Paula, mam nadzieję, że święta to będzie dla Was dobry czas, że spędzicie je razem i mama będzie szczęśliwa. Ja w tym roku chyba nie obchodzę, bo jestem tylko z tatą, więc..to nie ma sensu. Myślę cały czas o zeszłej Wigilii, gdzie mama mimo, że wszystko się zaczynało pogarszać to sama przygotowała większość potraw i nikt z nas jeszcze nie miał świadomości, że to przerzuty- dzieląc się opłatkiem życzyliśmy jej dużo zdrowia. Te problemy z chodzeniem to u nas był wynik przerzutów w głowie, było coraz gorzej tak jak Marzena pisała. Najpierw musieliśmy mamę prowadzać, dawała radę z kimś pod ręką, ale potem już było tak, że zasłabła i nogi jej nie chciały nosić. Po radioterapii było dużo lepiej, już sobie sama radziła z balkonikiem, albo próbowała całkiem sama trzymając się ścian itp., ale potem niestety znowu szybko szło to w złą stronę i ostatnie niecałe 3 miesiące spędziła w łóżku.

Życzę Ci, żeby u Ciebie było inaczej, lepiej.
  Temat: Hospicjum czy dom, trudna decyzja
Buuuka

Odpowiedzi: 41
Wyświetleń: 16789

PostDział: Opieka paliatywna   Wysłany: 2015-11-27, 17:08   Temat: Hospicjum czy dom, trudna decyzja
Jeśli uda Ci się załatwić to specjalistyczne łóżko i opiekę HD to mama będzie miała dobrą opiekę ; ) A poza tym skoro zajmowałaś się już dwoma osobami tak ciężko chorymi to na pewno dasz sobie radę, zwłaszcza, że masz siostrę do pomocy. Również nie jestem przeciwnikiem opieki hospicyjnej, bo różne sytuacje w życiu się zdarzają, ale jednak dom to dom i jak z moją mamą było już ciężko to zwolniłam się z pracy i opiekowałam się mamą na miejscu i uważam, że to była najlepsza decyzja jaką podjęłam. Chyba nie ma takich osób, które lubią pobyt w szpitalach, więc jeśli można to ograniczyć, to czemu nie..

Moja mama też miała przerzuty do mózgu i wydawało się, że mało kontaktuje i mało rozumie co się dzieje wokół. A jednak jak pewnego dnia tak jej się pogorszyło, że wezwałam karetkę, to podczas tych paru dni w szpitalu strasznie płakała, że chce do domu. Nie zdążyła wrócić i czasem żałuję, bo gdybym wiedziała, to nie dzwoniłabym po tą karetkę, jakkolwiek strasznie to brzmi. Spędziłaby te ostatnie kilka dni w domu, w swoim łóżku. Ale przy tej chorobie to gdybanie to jedyne co zostaje. I tęsknota.
  Temat: przerzuty do mózgu
Buuuka

Odpowiedzi: 102
Wyświetleń: 25828

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2015-11-06, 00:05   Temat: przerzuty do mózgu
Kochana, walczysz walczysz, tylko przeciwnik jest taki, że nie bardzo jest czym walczyć już w pewnym momencie..
Moja mama też miała przerzuty do mózgu, była radioterapia i przez miesiąc wydawało się, że wróci do formy, ale prawda okazała się taka, jaką lekarze przedstawiali od samego początku- nic więcej nie dało się zrobić. W styczniu przerzuty były wykryte, a w czerwcu mama odeszła. Też męczyliśmy się z cukrzycą posterydową, tylko że ja osobiście już później aż tak nie odmawiałam mamie tego co chciala zjeść, bo miała bardzo słaby apetyt i jak usłyszałam, że w ogóle ma na coś ochotę, to dałabym jej ile by tylko chciała, a cukier swoją drogą.
Świadomość też już wygasła w ostatnich miesiącach. Znaczy mama miała przebłyski takie, ale większość czasu mówiła od rzeczy, wspominała swoją babcię, która nie żyje od 20+ lat i mówiła o niej jak o żywej osobie..Cieszyłam się mimo to, że w ogóle coś tam mówi, że się uśmiecha, że jeszcze nie zgasła. Tak po czasie myślę, że może to i lepiej, że może do końca nie była świadoma tego co się dzieje.

Też miałam żal do lekarzy jak usłyszałam, że nie będą dawać ani chemii ani radioterapii więcej i nie rozumiałam jak tak można, skoro stan mamy się pogarszał. A niestety tak to właśnie jest- te formy leczenia potrafią bardziej zaszkodzić, niż pomóc i trzeba pogodzić się z tym, że nic nie jesteśmy w stanie więcej zrobić.

Życzę Ci bardzo dużo siły i mam nadzieję, że masz wsparcie w swojej rodzinie. To jest straszny czas, ta cała walka, potem też nie jest nic lepiej. Nie wiadomo ile czasu komu zostało, ciężko tak spekulować..Mi jak ktoś mówił z lekarzy, że już niedługo, że coś tam to i tak nie wierzyłam i Ty też musisz mieć nadzieję, bo bez tego w tej chorobie się nie da przetrwać. Jak człowiek wierzy, nawet tak absurdalnie, to jakoś chyba jest trochę lżej. Nie wiem. Tak patrzę po sobie. Pozdrawiam.
  Temat: Choroba Mamy i wymuszona przez nią dyskrecja
Buuuka

Odpowiedzi: 9
Wyświetleń: 6526

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2015-07-04, 16:49   Temat: Choroba Mamy i wymuszona przez nią dyskrecja
Pe,

Wsparcie rodziny jest nieocenione w takich sytuacjach, oczywiście o ile ma się na kogo liczyć. I nie da się temu zaprzeczyć. A żeby rodzina mogła wspierać- musi wiedzieć przeciw czemu się toczy walka ; ) Tak sobie myślę i popieram Madzię- dobrze zrobiłaś.
Ja jak sobie przypomnę nasze trudne chwile z mamą, to jedno o czym myślę z takim spokojem to to, że zawsze rodzina stała murem i wspomagała, nawet jeśli tylko słowem- to też dużo robi i sprawia pewną ulgę, że nie jest się samemu z tym problemem.
  Temat: Rak jelita grubego i przerzuty
Buuuka

Odpowiedzi: 97
Wyświetleń: 39526

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2015-06-25, 19:58   Temat: Rak jelita grubego i przerzuty
Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie. Dzisiaj mija trzeci dzień od śmierci mamy, jesteśmy w kaplicy kilka razy dziennie i może dlatego czuje się dziś już jakoś tak podejrzanie dobrze- w końcu co dzień ją widzę. Jutro niestety to się skończy, bo pochowamy ją o 11. Ale jakoś to musi być, mama tak ładnie wygląda- na jej twarzy w ogóle nie widać tego całego cierpienia, które przechodziła w ostatnich dniach.
  Temat: Rak jelita grubego i przerzuty
Buuuka

Odpowiedzi: 97
Wyświetleń: 39526

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2015-06-23, 21:54   Temat: Rak jelita grubego i przerzuty
marzena66 napisał/a:
Widocznie mama chciała odejść bez Twojej obecności. Czasami tak bywa, że chorzy czekają jak nas przy nich nie ma, czasami jest na odwrót. Nie rób sobie wyrzutów sumienia, to nic już nie zmieni, tak widocznie musiało być. Byłaś wspaniałą córką, która cudownie się mamą opiekowała do końca i mama to wie.


Ale ordynator mi mówił, że nie wie czy mama w ogóle wyjdzie ze szpitala i dał mi do zrozumienia, że ona odchodzi. A ja to po prostu z siebie chyba wyparłam. Mieliśmy jutro jechać z kuzynostwem na imieniny do mamy do szpitala (bo Janina)- z kwiatami itd. Teraz dostanie kwiaty z innej okazji.
  Temat: Rak jelita grubego i przerzuty
Buuuka

Odpowiedzi: 97
Wyświetleń: 39526

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2015-06-23, 10:31   Temat: Rak jelita grubego i przerzuty
Mamusia odeszła dziś o 7 rano. Nie zdążyłam się z nią dziś zobaczyć. Nie dociera to do mnie chyba. Mam żal do siebie, bo wczoraj byłam u niej od rana i jakoś po 17 pojechałam do domu, zamiast zostać z nią jak najdłużej. Chyba chciałam wierzyć, ze to jeszcze nie koniec.
  Temat: Rak jelita grubego i przerzuty
Buuuka

Odpowiedzi: 97
Wyświetleń: 39526

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2015-06-22, 13:50   Temat: Rak jelita grubego i przerzuty
Jednak nie chcą mi dac mamy do domu..lekarz mówi, że nie wiadomo czy w ogóle mama stąd wyjdzie.
  Temat: Rak jelita grubego i przerzuty
Buuuka

Odpowiedzi: 97
Wyświetleń: 39526

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2015-06-21, 11:45   Temat: Rak jelita grubego i przerzuty
marzena66 napisał/a:
A jesteście pod opieką hospicjum? to by była najlepsza pomoc, samej ciężko, choć możliwe. Pielęgniarki z HD pokażą jak w prosty sposób umyć mamę, przebierać, zmieniać pościel, to bardzo przydatne porady przy osobie leżącej.

Ja się źle wyraziłam- mama od kwietnia jest już leżąca i to wszystko co mówisz, to ja już robiłam do tej pory i dawałam sobie sama radę- wypracowałyśmy takie sposoby, że szybko i sprawnie mi to szło. Tylko chodzi o to, że mama do środy jeszcze jak ją podciągałam do pozycji siedzącej, to ona sama siedziała i wtedy wiecie- na siedząco się szybciej "górę" umyło, mama zjadła spokojnie itd., a teraz to nie wiem czy ja sama dam radę na leżąco ją umyć. Muszę jakiś nowy sposób wypracować, bo to będzie więcej siły wymagało. Swoją drogą ja taka młoda, a już czuję, jak mi krzyże siadają od tego dźwigania, masakra.

marzena66 napisał/a:
Z kroplówkami ostrożnie, to musisz ustalić z lekarzem, zresztą i zastrzyki i kroplówki jeśli takowe zleci lekarz też nauczą jak dawać i jak wszystko obsługiwać.

No właśnie i to jest najważniejsze. Nie chcę mamie w domu zaszkodzić, chcę żeby miała lepiej niż w szpitalu, czyli ten sam zasób medyczny, ale rodzinę wokół.

marzena66 napisał/a:
Nie chcę Cię przestraszyć ale stan mamy chyba się pogarsza, może to wynik przerzutów do mózgu takie obrazy osób nieżyjących, nie wiem ale u nas zawsze zapowiadały to najgorsze, przepraszam że tak piszę ale mam tego przykłady w mojej rodzinie, obym się myliła.

Ona nie ma jeszcze omamów, że widzi te osoby, ale po prostu mówi o nich i wspomina, tak jakby żyli. Np. pyta się czy chcę jechać spać do babci, która nie żyje dłużej, niż ja jestem na tym świecie..Dużo bym dała, żeby chociaż przez chwilę była świadoma i zrozumiała, jak bardzo ją kocham i nie chcę jej tracić, ale też zdaję sobie sprawę z tego, jak jest.
Zaskakujące jest dla mnie, jak wiele człowiek jest w stanie dźwignąć i nie pomyśleć sobie, że to już koniec, że więcej się nie da. Bo jak rzucałam pracę i wiedziałam, że z mamą jest źle i muszę się nią zająć, to wydawało mi się, że jest nie za dobrze, ale jak teraz- pogorszyło się i myślę o tych chwilach np. sprzed miesiąca, to bym powiedziała, że wtedy było super. A z kolei wiem, że jak jeszcze się znowu pogorszy (chociaż oby nie..) to o tych dzisiejszych chwilach będę myślała, że jeszcze nie było tak źle, mimo tego, że teraz strasznie się boję i nie wiem, jak damy sobie radę.
Trochę brzmi to jak bełkot, wiem, ale myślę, że wiecie co chciałam ująć w słowa.
 
Strona 1 z 5
Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group