1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: klinika onkologii garncarska krakow 11 |
Kacha
Odpowiedzi: 15
Wyświetleń: 29905
|
Dział: Centra Onkologii, szpitale, leczenie Wysłany: 2013-01-25, 21:43 Temat: klinika onkologii garncarska krakow 11 |
Miałam do czynienia z tamtejszą kliniką w grudniu 2011r. Osoba,z którą tam pojechałam była już w zaawansowanym stanie nowotworowym (jeżeli można to tak ująć). Niestety ja jeszcze nie wiedziałam jak ciężki był jej stan. Lekarze potraktowali mnie i tą osobę jak jakiś margines któremu nie należy się nawet wyjaśnienie.Patrzyli na nas jak na wariatki, które przyjechały po cud.Szanowny pan profesor-jeden z największych autorytetów w tej klinice, zaraz po badaniu odesłał nas z listem do szpitala powiatowego grożąc paluszkiem tamtejszym lekarzom,że przysłali mu pacjentkę bez kompletu badań.Nie zapytał nawet dlaczego tam trafiłyśmy-a ja zbierając wywiad o ośrodkach onkologicznych dowiedziałam się,że tam możemy szukać pomocy.Spędziłyśmy na poczekalni w długiej kolejce kilka godzin i nie udzielono nam żadnych informacji ani pomocy.Samo badanie przebiegło w bardzo nieprzyjemnej atmosferze szemrania i szeptania za plecami,a każde moje pytanie traktowane było jak pretensjonalne.Pan profesor tak szybko jak przyszedł na konsultację,tak szybko z niej wyszedł jedyne o co zapytał to dlaczego tak późno przyszłyśmy (jego ton nie był przyjazny).Zdążył także zapytać skąd owa osoba jest i gdy tylko się dowiedział,że mieszka sama w socjalnym mieszkaniu,zachowywał się jakby poznał już całą prawdę.Wielkim zainteresowaniem cieszą się pacjenci,którzy mają wypchany portfel, zwłaszcza gdy mogą przyjeżdżać na prywatne wizyty i płacić słono za każdą pogawędkę z panem profesorem.Później także szybciej znajdzie się dla nich termin zabiegu i badania (takich rzeczy można się nasłuchać od zniecierpliwionych pacjentek).Leczyć ludzi,którzy są do wyleczenia to żadna sztuka,ale pomagać ludziom dla których nadzieja już wygasła to sztuka którą niewielu lekarzy potrafi.Nie mówię tu o cudownych uleczeniach tylko o szczerości,uczciwości i chęci pomocy w beznadziejnych przypadkach.Tam gdzie medycyna jest bezradna można zawsze zostać po prostu człowiekiem. |
Temat: Chondrosarcoma w chorobie Olliera |
Kacha
Odpowiedzi: 57
Wyświetleń: 38674
|
Dział: Mięsaki, nowotwory układu kostnego Wysłany: 2012-11-15, 12:36 Temat: Chondrosarcoma w chorobie Olliera |
Witaj. U mnie wszystko w porządku, zajęłam się życiem rodzinnym i próbuję przywrócić swoją równowagę psychiczną. Oczywiście zaglądam na forum dość często, ale nie udzielam się w tematach, o których nie mam zielonego pojęcia lub ktoś wyjaśnił kwestię na tyle, że moje trzy grosze tylko by zaśmiecały to forum. Byłam na kontroli na początku października i po raz pierwszy bez miażdżącego stresu wchodziłam do gabinetu lekarskiego. Wszystkie wyniki wyszły dobrze i następna kontrola czeka mnie w styczniu z badaniami rtg płuc i usg jamy brzusznej. Ustaliliśmy kolejne wizyty co pół roku. Trzymam się nadziei, że wszytko będzie dobrze i żyję zupełnie normalnie.Pozdrawiam. |
Temat: pobranie wycinka z kości |
Kacha
Odpowiedzi: 45
Wyświetleń: 29623
|
Dział: Mięsaki, nowotwory układu kostnego Wysłany: 2011-12-21, 23:05 Temat: pobranie wycinka z kości |
Witam.
Mam nadzieje,ze rezonans wyszedł ok.Ja również leżałam w Piekarach na IX oddziale.Musze przyznać,ze personel jest tam fantastyczny jednak aby dowiedzieć się szczegółów związanych z moja choroba musiałam pytać, zaczepiać i jeszcze raz pytać,a ze jestem ciekawa -wszyscy mieli mnie serdecznie dosyć.Z mojego punktu widzenia należy się duży ukłon w stronę lekarzy, których uważam za bardzo dobrych fachowców.Dowodem na to może być moja noga, która po dwóch operacjach w tym samym miejscu jest sprawna całkowicie. Wycięto mi najpierw guza a następnie kawałek kości.W jej miejsce wstawiono przeszczep.Operacja była o tyle skomplikowana,ze guz przylegał do kości gdzie przechodzi wiele nerwów, ścięgien, tętnica i w ogóle ciężko się tam było dostać i niczego nie uszkodzić. Udało się w 100%,mam co prawda 2 śruby w nodze i wycięto mi zdrowy kawałek kości ale w niektórych wypadkach nowotworów taka jest profilaktyka i nie ma co się zastanawiać.Moja choroba najprawdopodobniej rozwinęła się w trakcie ciąży pod wpływem hormonów,ale nie ma nic cudowniejszego niż cieszyć się swoim maluchem.Dziecko na pewno doda Ci sil tak jak moje daje mi ich każdego dnia. Zycze zdrowia dużo, dużo i nie kończącego się.Dawaj znać co u Ciebie.
Aha jeżeli zostajesz tam aż 5 dni to raczej na pewno jest to operacja,oni zazwyczaj dłużej nie trzymają.Byc może wycięcie zmiany będzie jednocześnie badaniem o które im chodzi.Pozdrawiam. |
|
|