Droga Marysiu brak mi słów..., wszystko co piszesz to jest prawda - tamta chwila to nie Twój mąż, nie jego jasna świadomość, nie jego kochające serce - nie obwiniaj go. To ta przeklęta choroba...
Niech Bóg da wam siły i zlituje się w cierpieniu...
Modlę się za was.