1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Rak płuca- nieoperacyjny. |
Monika_Maria_Marika
Odpowiedzi: 267
Wyświetleń: 70285
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2016-02-18, 18:46 Temat: Rak płuca- nieoperacyjny. |
patrycja7, wcale Cię nie namawiam na hospicjum stacjonarne. Po prostu chciałam Ci uświadomić iż to, że zastanawiasz się nad hospicjum stacjonarnym, wcale nie dyskwalifikuje Cię jako Wspaniałą Córkę. |
Temat: Rak płuca- nieoperacyjny. |
Monika_Maria_Marika
Odpowiedzi: 267
Wyświetleń: 70285
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2016-02-15, 18:38 Temat: Rak płuca- nieoperacyjny. |
patrycja7, mój Tato umarł w hospicjum stacjonarnym. I uważam, że bardzo dobrze się stało, że trafił tam, bo dzięki temu jestem pewna, że ani przez chwilę nie cierpiał. A wcześniej cierpiał strasznie, nie tyle bólowo, co psychicznie - Tato miał liczne przerzuty do mózgu i w Jego głowie działy się straszne rzeczy - omamy, lęki, dezorientacja... Do tego doszły straszne duszności...
I mało tego - z pełną świadomością powiedziałam Rodzinie, że jeżeli mnie będzie zjadał rak, nawet jeżeli nie będę już świadoma przez przerzuty do mózgu, to chcę umierać w hospicjum stacjonarnym. Bo nie chcę cierpieć. Bo chcę być całkowicie wyciszona i żeby nie bolało.
I mam nadzieję, że będzie to takie wspaniałe hospicjum jak to Nasze, Ursynowskie, obok CO w Warszawie. |
Temat: Rak płuca- nieoperacyjny. |
Monika_Maria_Marika
Odpowiedzi: 267
Wyświetleń: 70285
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2016-02-11, 19:16 Temat: Rak płuca- nieoperacyjny. |
patrycja7, zdecydowanie powiedz: thiocodin nie pomaga, Tatę kaszel meczy w nocy, kiedy państwo nie widzą, proszę o silniejszy lek.
Mam nadzieję, że to pomoże.
Trzymam kciuki i pozdrawiam.
[ Dodano: 2016-02-11, 19:19 ]
Dlaczego mówisz: nie powinnam tak mówić, to egoistyczne? Nieprawda. To naturalne i ludzkie. I bardzo logiczne. Proszę, nie obwiniaj się, jesteś wspaniałą, troskliwą Córką
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Ps - też jestem Mamą i chciałabym, aby moje Córki kiedyś w przyszłości były takie kochane jak Ty |
Temat: Rak płuca- nieoperacyjny. |
Monika_Maria_Marika
Odpowiedzi: 267
Wyświetleń: 70285
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2016-02-11, 18:09 Temat: Rak płuca- nieoperacyjny. |
patrycja7, nie wolno Ci się obwiniać w ten sposób. Rak to nie kara za to, że się wyprowadziłaś wbrew woli Taty. I nie ma Twojej winy w tym, że nie podejrzewałaś raka.
My, współcześni ludzie zachodniego świata jesteśmy wychowywani tak, jakby smierci i poważnej choroby nie było, jakby Nas samych i Naszych Bliskich nie mogła ona dotknąć. Ludzie mają być piękni i młodzi, żyć wiecznie i osiągać sukcesy. Tego wymaga od Nas współcześnie akceptowany tryb życia. Z dziećmi nie rozmawia się o "niedoskonałościach istnienia" jako o normalności, nie mówi się o ciężkich chorobach jako normalnych przejawach życia, o cierpieniu, które jest częścią życia, o śmierci, która jest nieuchronnością. Dlatego tak ciężko Nam się pogodzić, gdy przychodzi ciężka choroba, nie możemy zaakceptować śmierci, nie umiemy sobie poradzić z własną bezsilnością, z odchodzeniem bliskich, z ich cierpieniem, jak dzieci obwiniamy się, że nie możemy nic zrobić, że wcześniej nie zrobiliśmy czegoś.
To błąd.
Tak po prostu jest - choroba, cierpienie i odchodzenie jest elementem życia.
Wiem co mówię - umierałam z moim Tatą przez cztery miesiące. A po następnych czterech miesiącach umarła moja Matka.
Wtedy cierpiałam tak jak Ty. Przed i po Jego oraz Jej śmierci. A potem... dorosłam.
Zrozumiałam, ile się dało, że na tym niestety polega życie. Że to źle, że żyjemy w takim amoku i kulcie piękna, zdrowia, młodości i nieśmiertelności. Że nie oswajamy się już w dzieciństwie z nieuchronnością i cierpieniem, że nie oswajamy z tym Naszych dzieci, chcąc je chronić. Że przez to one nie dorastają i my nie dorastamy i - jak dzieci - nie umiemy sobie poradzić z chorobą i odchodzeniem bliskich.
Wiem, że to straszne i bolesne, ale Ty właśnie... dorastasz. Dlatego, że stanęłaś twarzą twarz z tym, co nieuniknione, bolesne, brutalne, ale bardzo, bardzo prawdziwe i niestety naturalne.
Poradzisz sobie z tym, Kochana. Tak jak My wszyscy.
Tylko pamiętaj - NIE JESTEŚ NICZEMU WINNA.
Pozdrawiam Cię serdecznie
[ Dodano: 2016-02-11, 18:23 ]
A tak konkretnie, merytorycznie. Powtarzaj cały czas lekarzowi, że kaszel męczy chorego i że chory bardzo cierpi. Do skutku. Pewnie prócz typowego kaszlu nasilają się duszności - o tym też trzeba mówić do skutku... Mój Tato na duszności przyjmował również leki wziewne w formie inhalatorów - przepraszam, nie pamiętam ich nazwy, ale na pewno Nasza Ukochana i Nieoceniona Madzia przypomni ich nazwę. Madziu Kochana, bardzo proszę
Chory powinien mieć wysoko poduszki. Dużo pić.
Gdy duszności się bardzo, bardzo nasilą, trzeba będzie wprowadzić morfinę, która działa przeciwbólowo, uspokaja i wycisza uczucie duszności.
W razie gdybyś zauważyła, że Tata jest splątany, mówi nielogicznie - trzeba natychmiast powiedzieć lekarzowi, bo to może świadczyć o przerzutach do mózgu. Wówczas trzeba będzie wprowadzić leki przeciwobrzękowe (steryd) i moczopędne. Plus lek chroniący żołądek.
Spokojnie, Moja Droga. Poradzisz sobie ze wszystkim. My jesteśmy obok i w razie potrzeby zawsze służymy radą. Współczujemy Wam bardzo i trzymamy kciuki za to, abyście mieli dużo siły, cierpliwości i abyście jak najmniej cierpieli.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: Madzia70: 2016-05-10, 05:53 ]
Wspomniane inhalatory, to pewnie Atrovent lub Berodual, Berotec.
|
|
|