1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Rak płuca, a teraz przerzut do opon muzgowych |
Neo
Odpowiedzi: 10
Wyświetleń: 6022
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2013-04-24, 20:09 Temat: Rak płuca, a teraz przerzut do opon muzgowych |
Co do pomocy hospicjum. To dopiero muszę tam ją zgłosić.
No właśnie nie wiedziałem, że jest taki agresywny. I jak prędzej czytałem tu podobne wątki, to przebieg był podobny.. spokój i poprawa, a potem nagła zmiana i przyśieszenie.
Do administrator:
Jak oczekwiać pomocy od tego, co już jest przesądzone?
Szuka, też opinni. Na innych moża się wzorować. A pewne schematy NAWET można powtórzyć...
A i jeszcze dodam.. między czasie jak zachorowała moja mama (a już dorosły sporo jestem :P ) w szitalu wylądował wój (mamy brat)
I jego Nowotwór wykończył w 3 tygodnie. Zatakował wszystkie organy jakie były możliwe.
Jeszcze przypominam sobie to, że jak mamie dali leki na uśpienie obiawów tarczycy ( bo ją uaktywniki przy RTG - dając Jod) to też o włos od smierci się wykaraskała.
Sam lek + dodatek imulogiczny = wyniszczanie białych krwinek..
Miał ktoś styczność z tą chemią imulogiczną? Ona stosowana głownie jest na czerniaka.. ale próbują ją w innych typach nowotworów. |
Temat: Rak płuca, a teraz przerzut do opon muzgowych |
Neo
Odpowiedzi: 10
Wyświetleń: 6022
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2013-04-24, 12:52 Temat: Rak płuca, a teraz przerzut do opon muzgowych |
Witam.
Muszę trochę się wygadać i opisać historię choroby mojej matki. Aktualnie ma przerzut raka do mózgu.
Moja mama ma 54 lata, całe życie pracowała. Ponad rok temu rzuciła palenie. Od tego czasu miała problemy z kaszlem. Czasami pojawiała się jej krew.
Chodziła do lekarza pierwszego kontaktu i ciągle wtykał jej antybiotyki. Podejrzewał grzybicze zapalenie gardła. Potem zaczynała się gorzej czuć i pewnego dnia się rozpłakała i powiedziała mi, że czuje się gorzej, a ta lekarka ciągle wlepia jej antybiotyk.
Aż pewnego dnia poszła do lekarza dziecięcego i on natychmiast stwierdził, że coś słyszy w płucach. Dał skierowanie na RTG.
Na tym RTG wyszło coś na zdjęciu, kazali jej wstawić się w szpitalu. Tam wykryli z czasem zmiany po czym okazały się Rakowe. Rokowania były nie zbyt dobre. Dokładnie brzmiało to tak "guz śródpiersia". Potem określili zmianę jako rak drobno-komórkowy płata płucnego lewego. Choć do dzis nie wiedzą czy on jest na płucu czy obok. Byłem w szoku, że ten nowotwór miał wymiary 7x5 cm...
W szybkim trybie skierowano ją na chemię do onkologa. On dopiął od razu leczenie ustalając chemię. Raka nie da się wyciąć, a inne metody nie wchodzą w grę bo mama miała tarczycę. (miedzy czasie jej znów uaktywnili)
Ordynator mamę wciągnął w jakiś projekt, dostawać miała jakiś dodatek o wartości 80 tys zł. Oczywiście wzieła go tylo raz.
Przebieg leczenia był dobry. Jak na tego raka przystało. Mama czuła się lepiej. Ale ...
Jak dostała ten dodatek imulogiczny, to zaczęła skarżyć się na straszne bóle nóg. Różne środki przeciwbólowe nie działały. Z czasem zaczęła tracić mowę.. I dostawać jakby ataków padaczkowych.
A zaczęło się to w lutym.. tego roku... Pewnego dnia mama zaczęła po prostu szeplenić.. i wtedy karetka ją zabrała do szpitala. Trafiła na obserwacje na onkologię. Bo miała problemy z koordynacją ruchową.
Tylko tomograf głowy wykazał zmiany "komórki rakowe w głowie" a dokładnie w oponach Mózgowo rdzeniowych. Jednego dnia mama nie miała siły nawet ręki podnieść, bo w takim stanie była.. W szpitalu była ponad 14 dni i w stanie dobrym wypuścili ją do domu. Wyniki się poprawiły. Ale problemy z mową i koordynacją zostały.
Oczywiście wznowiono jej leczenie chemią. W tedy uzyskałem wiadomość od onkologa, że komórki rakowe są w płynie mózgowo-rdzeniowym i jak zaatakuje to nie ma szans. Mama wzięła 3 x chemię w kapsułkach. Dziś byliśmy na kolejej wizycie.. I chemii już nie dostanie.. nie nadaje się.... opieka paliatywna (domowa z hospicjum)
Aktualnie mama ma problemy z pamięcią, koleruje sytuacje i postacie. Mnie myli ze swoim zmarłym bratem, lub tłumaczy mi, że jest moją ciocią. Przysypia co kilkanaście minut. Oczywiście skarży się na mocny ból głowy w okolicy ucha, aż ma podrażnioną skórę od drapania. W czasie snu chodzą jej ręce i nogi (jakby miała skurcze). Czasami bez powodu się denerwuje i wyzywa, nawet bije. A czasem żartuje - a nigdy tego nie robiła.
I szczerze mówiąc nie wiem, co mam robić.. Oczywiście jest "ojczym" i siostra..
Najgorsze jest to, że człowiek patrzy i widzi jak zdrowa osoba w ciągu 1.2 roku umiera.. Ojczym próbuje jeszcze dostać się do innego szpitala wojewódzkiego w celu pomocy. Ale ja sam wiem, że jej dużo czasu nie zostało. Trochę jestem zły na onkologa, bo on dawał nadzieje, że jest możliwość wyleczenia i to DUŻA. A teraz mówił, że takie przerzuty są i występują często. ALE nic nie wskazywało na to, że ma przerzut go głowy. Wyniki miała świetne, krew zawsze się odbudowała... |
|
|