1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Rak szyjki macicy - cierpienia po chemioterapii |
ON_Darko
Odpowiedzi: 27
Wyświetleń: 15910
|
Dział: Nowotwory piersi i ginekologiczne Wysłany: 2011-11-28, 22:51 Temat: Rak szyjki macicy - cierpienia po chemioterapii |
Moja mama zmarła... Po długich 21 miesiącach walki z tą okropną chorobą...
Rozpadający się guz zablokował odpływy z nerek. 2 tygodnie dializ miały przygotować mamę do stomii... Niestety –podstępny morderca tylko czekał na osłabienie organizmu i zaatakował bezwzględnie.
1,5 miesiąca przed śmiercią robiliśmy prywatnie jeszcze USG. Guz był wielkości 6-8 cm. Ginekolog-onkolog twierdził, że jest uśpiony i nic złego się nie dzieje. Mama czuła się bardzo dobrze, nie mogła jedynie zbyt wiele „krzątać się”, bo później bolał ją brzuch.
2 tygodnie później mama trafiła do szpitala gdy zaczęły jej gwałtownie puchnąc nogi, z potasem 9! Lekarze dziwili się, że jeszcze żyje. Kolejne 2 tygodnie później, po przywróceniu dializami do jako takiej normy, mama gwałtownie zaczęła słabnąć, rozpoczęły się zaburzenia świadomości, zmiany zachowań itp. Po dializie miała jechać na stomię – nie wypuszczono jej. Nie była w stanie podnieść się z wózka. Lekarze nie podjęli się zrobienia zabiegu.
Kolejny tydzień – zaczęła przyjmować morfinę, straciła zupełnie łaknienie, była tak słaba, że praktycznie tylko spała. Po USG lekarz powiedział, że to faza terminowa nowotworu – nie był praktycznie w stanie odróżnić tkanek zmienionych od zdrowych. Odwołano zupełnie dializy, nawet te ratujące życie (przy potasie powyżej 7).
Po kolejnym tygodniu mama odeszła w wieku 64 lat. Wszystko trwało miesiąc. Jedyne pocieszenie – nie bolało. Śmierć straszna, nieunikniona a najbardziej bolała moja bezradność. Żadne pieniądze, żadne znajomości, żadne badania i lekarstwa nie były w stanie temu zapobiec...
Dziękuję jeszcze raz Wam wszystkim za wsparcie i to profesjonalne i takie zwykłe – ciepłymi słowami. Bardzo mi to pomogło wytrwać w walce do ostatnich chwil.
Podczas wszystkich tych wizyt na oddziałach i w poradniach wewnętrznych, ginekologicznych, urologicznych, onkologicznych i paliatywnych spotykaliśmy wiele osób, które od rozpoznania nowotworu żyli kilkanaście już lat. Jedyne co – wykryto choroby na etapie, kiedy można wiele jeszcze zrobić.
Badajcie się! Ludzie – nie dopuście do takich sytuacji, kiedy wyjścia w zasadzie już nie ma!
Życzę Wam zdrowia i... tylko zdrowia, a reszta – jest do zrobienia ale tylko, jak ma się to pierwsze.
ds |
Temat: Rak szyjki macicy - cierpienia po chemioterapii |
ON_Darko
Odpowiedzi: 27
Wyświetleń: 15910
|
Dział: Nowotwory piersi i ginekologiczne Wysłany: 2011-01-01, 21:46 Temat: Rak szyjki macicy - cierpienia po chemioterapii |
Witam po dość długiej przerwie...
Mama zakończyła chemioterapię po tym ostatnim, feralnym cyklu, który mnie zmusił do szukania tutaj ratunku...
Bardzo jeszcze raz dziękuję wszystkim za pomoc i otuchę!
Guz po chemii się bardzo ładnie obkurczył (z 11 do 6 cm) i mama obecnie przechodzi cykl naświetlań aparatem Clinac2300. Wygląda na to, że podjęto standardową procedurę leczenia nowotworu, co nas bardzo cieszy...
Po badaniach rezonansowych jamy brzusznej okazało się na szczęście, że brak przerzutów.
Jeszcze 3 tygodnie naświetlań, a później zobaczymy...
Na razie mama czuje się dość dobrze, choć boli ją brzuch i bierze coraz mocniejsze środki przeciwbólowe. Nie wiem, czy to kwestia nowotworu czy jakieś inne wewnętrzne organy dają o sobie znać... Ponoć nowotwór może tak boleć.
Pozostały jeszcze powikłania po chemii – drętwienie nóg i rąk, gorszy słuch, lekkie „otumanienie”... ale czekamy, aż powoli to się zredukuje, bo ponoć tak ma być.
Jak coś nowego będę wiedział (po naświetlaniach) na spokojnie napiszę... |
Temat: Rak szyjki macicy - cierpienia po chemioterapii |
ON_Darko
Odpowiedzi: 27
Wyświetleń: 15910
|
Dział: Nowotwory piersi i ginekologiczne Wysłany: 2010-08-23, 22:48 Temat: Rak szyjki macicy - cierpienia po chemioterapii |
Jeśli chodzi o środki przeciwwymiotne, to chodziło o to, że Mama oczywiście otrzymuje takowe w zastrzykach ale tylko będąc na oddziale.
Przełożenie terminu następnego wlewu oczywiście uzgadniałem z lekarzem prowadzącym.
Martwi mnie ta sugestia o progresie choroby... To dziwne, żeby podczas podawania chemii nastąpił progres...?! Czy istnieje możliwość, żeby nowotwór „uodpornił” się na nią?!
Mam nadzieję, że to tylko chwilowe wahnięcie... Taka „odchyłka” dopuszczalna pomiaru, choć budzi mój niepokój, że wynosi ona ponad 30%...
Dziękuję również za ten poradnik, choć... czytając go miałem wrażenie, że jest „bardzo delikatnie” napisany, ale może to lepiej dla chorych. |
Temat: Rak szyjki macicy - cierpienia po chemioterapii |
ON_Darko
Odpowiedzi: 27
Wyświetleń: 15910
|
Dział: Nowotwory piersi i ginekologiczne Wysłany: 2010-08-23, 13:02 Temat: Rak szyjki macicy - cierpienia po chemioterapii |
Byłem dziś w szpitalu i otrzymałem wyniki Mamy. Oto one:
Morfologia analizator 5 diff
Krwinki białe (WBC) 5,24 x103/ml
Krwinki czerwone (RBC) 3,51 x103/ml
Hemoglobina 12,0 g/dl
Hematokryt 33,4 % (norma 34-46)
MCV 95,2 fl
MCH 34,2 pg (norma 26,5-33,5)
MCHC 35,9 g/dl (norma 32,2-35,6)
Płytki krwi 256 x103/ml
RDW-SD 51,4 fl (norma 27-34)
RDW-CV 15,2 % (norma 11,5-14,5)
PDW 9,4 fl
MPV 9,1 fl
P-LCR 17,1 %
PCT 0,23%
% neurocytów 29,5 % (norma 48,7-70,1)
% limfocytów 58,8 % (norma 17,4-44,3)
% monocytów 11,3 % (norma 1,0-8,0)
% eozynocytów 0,4 %
% bazocytów 0,0 % (norma 0,2-1,2)
Liczba neurocytów 1,55 x103/ml
Liczba limfocytów 3,08 x103/ml
Liczba monocytów 0,59 x103/ml
Liczba eozynocytów 0,02 x103/ml
Liczba bazocytów 0,0 x103/ml
NRBC 0,0 x103/ml
Parametry, które odbiegają od normy opisałem podając wskazany zakres. Generalnie nie ma tu jakiś wielkich odchyleń, choć zastanawiam się co wskazuje stosunkowo duży poziom RDW-SD, limfocytów i monocytów, zaś mały neurocytów...?
Badań moczu mama nie ma robionych wcale, ale ma dnę moczanową i lekarz zalecił jej brać Milurit. Ma to poprawić komfort po wlewach (ostatnio Mama w obawie przed zbytnim obciążaniem organizmu zaniechała przyjmowania tego leku).
Dużo bardziej martwi mnie nieco rosnący antygen SCC: 16 lipca był 2,3 ng/ml zaś 13 sierpnia 3,0. Nie wiem, czy to typowe wahanie, czy coś złego się dzieje (norma to ponoć 0,0-2,0)...?
Generalnie zauważam taką tendencję, że przy każdej kolejnej morfologii pojawia się coraz więcej przekroczeń dopuszczalnych granic przy różnych parametrach.
W leczeniu podają FU 1360 mg + DDP 127 mg (cokolwiek to oznacza).
A mama czuje się już coraz lepiej z dnia na dzień... Wymiotuje tylko raz dziennie (rano). Jest oczywiście bardzo słaba, ale często do niej podjeżdżam.
Ponieważ tak fatalnie przebiegały pierwsze dni po ostatniej chemii – przełożyłem dziś ósmy cykl z 13-go na 20-ty wrzesień, bo w tym tygodniu będę mógł się nią bardziej zaopiekować (pracuję na wyjazdach). Rozmawiałem z lekarzem – środki w zastrzykach przeciwwymiotne ponoć są dostępne i refundowane tylko przy leczeniu szpitalnym, ale będziemy próbować z czopkami. Tylko takie pytanie: czy trzeba je będzie podawać już kilka dni przed wlewem, czy wystarczy np. od dnia wlewu (nie wiem, czy nie jechać wcześniej po receptę)?
We środę pojadę do ośrodka zdrowia i będę organizował to domowe hospicjum... Przynajmniej na okres tych najtrudniejszych dni po wlewach...
Bardzo Wam wszystkim dziękuję za wsparcie i troskę, a przede wszystkim – za uświadomienie mi wielu aspektów, które wiążą się z tą sytuacją!
|
Temat: Rak szyjki macicy - cierpienia po chemioterapii |
ON_Darko
Odpowiedzi: 27
Wyświetleń: 15910
|
Dział: Nowotwory piersi i ginekologiczne Wysłany: 2010-08-21, 20:51 Temat: Rak szyjki macicy - cierpienia po chemioterapii |
Dziękuję Wam za te odpowiedzi
Właśnie wróciłem od mamy po dwóch dniach. Sytuacja się znacząco poprawiła. Wczoraj już przez cały dzień jadła malutkie porcyjki i trochę piła. Staram się ją motywować do picia, bo naczytałem się przedwczoraj o odwodnieniach i ich następstwach (całą noc przez to nie spałem, tak się przestraszyłem). Niestety wieczorem znów wymiotowała, ale już nie tak intensywnie i zauważyłem, że jednak sporo treści „zostało”...
Dziś też już trochę pojada, opuchlizna powoli zaczyna maleć. Zastanawiam się czy zawsze wszyscy tak puchną po chemii? Wygląda to jak bardzo silna reakcja uczuleniowa...
Lekarz onkolog mojej mamy jest obecnie na urlopie, ale poprzednio już wspominaliśmy o tych skutkach ubocznych terapii i... bez odzewu. Ponoć może tak być. Martwi mnie tylko to, że są one coraz bardziej intensywne (dwa dni temu to byłem przerażony), a mama jest zakwalifikowana jeszcze na 2 cykle! Nie wiem, jak się na to przygotować?! Czy może poprosić o pozostawienie jej w szpitalu, żeby miała fachową opiekę...? Z drugiej strony ten Oddział (Szpital Onkologiczny w Łodzi) działa jak „wampir” – jest ponury i zaniedbany. Sam zaczynam „być chory” po kilkudziesięciu minutach w tym miejscu. Na pewno tym razem dużo dobitniej będziemy informowali lekarza o powikłaniach po podaniu!
Morfologię robią mamie przed każdym podaniem, niestety – nie mam żadnych wyników (wszystko w komputerze na oddziale)! Zauważyłem, że na wypisach podają czasem dokładne wyniki, ale na tym przedostatnim (sprzed 5-ciu tygodni) nic nie ma, a najnowszego (z poniedziałku) jeszcze nie dostaliśmy. To też budzi mój niepokój, bo w razie czego to nawet nie ma co pokazać innemu lekarzowi (nie daj Boże np. z Pogotowia)...
Moczu mama nie miała robionego od marca br. tj. od momentu zdiagnozowania nowotworu! Proszę napisz jeśli powinna mieć te badania i ewentualnie jakie, to zrobimy nawet prywatnie!
Badania jamy brzusznej... Było robione USG 25.02 gdzie generalnie było ok. poza „w rzucie szyjki macicy struktura... 73x66x72 mm, w rzucie prawych przydatków zmiana hypoechogeniczna 36x33 mm”. To pierwsze to zapewne ów rak, ale nie wiem co oznacza to drugie – czyżby jakiś drugi guz?
Następnie 16.03 miała powtórne USG nerek i pęcherza, gdzie wszystko było ok. poza „za pęcherzem moczowym widoczna niejednorodna masa o śr. 102mm”. Czy to możliwe aby tak szybko urósł!?
Później, z tego co mi wiadomo (sprawdzę, bo pozostałe wypisy są u mamy), miała robione jakieś oceny wyników chemioterapii, z których wynikało, że guz „bardzo dobrze reaguje na leczenie”. Nie mam pojęcia, czy to znaczy, że się obkurcza, czy obumiera... Nie wiem. Fakt faktem, że początkowo miało być 6 cykli, ale stwierdzili, że warto jeszcze 3 cykle podać, dla utrzymania tendencji. Bardzo nas to ucieszyło... Aż do przedwczoraj ;(
Z tymi jelitami to, chyba po tej poprawie można uznać, że jest dobrze? Co prawda mama nie oddaje stolca od 4 dni, ale... po czym ma go oddawać? Jeśli się mylę, jeśli są jakieś inne „domowe” sposoby ocenienia czy może nastąpić ta niedrożność – proszę napisz o nich. Ewentualnie kiedy BEZWARUNKOWOW należy zgłosić się do chirurga w tej kwestii?
Czy są jakieś środki przeciwwymiotne w zastrzykach czy czopkach? Mama na samą myśl o połknięciu tabletki ma odruchy wymiotne! Poza tym twierdzi, że lepiej jak zwraca, bo tak „to ją męczy uczucie mdłości w brzuchu”. Zresztą mówi, że po chemii bardzo ją „pali” żołądek i przewód pokarmowy... Czy to też możliwy objaw chemioterapii?! Ratuje się zimną maslanką, czasem zje sobie loda...
Czy kłopot z nerkami byłby widoczny na morfologii i w badaniu moczu?! Jeśli tak, to w jakich badaniach?
Wyniki ostatnich wypisów są u mamy. Jutro przyjedzie do niej siostra, a ja będę w poniedziałek, to wówczas napiszę coś więcej...
Co do hospicjum... Porozmawiam z mamą i jeśli zechce – natychmiast postaram się coś takiego zorganizować! Mama wspomina od czasu do czasu o hospicjum stacjonarnym, ale... przecież jeszcze ma mnie i póki mogę się nią opiekować – staram się jak potrafię. Nie wiem tylko jak określić ten moment, że już trzeba będzie to zrobić. Mam nadzieję, że nigdy, ale boję się, że w pewnym momencie nie będziemy mogli sobie poradzić z bólem sami.
Przepraszam za ten długi post, ale dziś „trochę ze mnie spłynęły emocje” i tak wyszło. Wiem, że nie ma tu zbyt wiele konkretów (nie jestem lekarzem), ale w poniedziałek napiszę więcej z kart.
Bardzo Ci dziękuję za wiadomość. Przynajmniej mam świadomość, jakie to może być niebezpieczne i na co zwrócić uwagę. Proszę odpisz z tymi wynikami, to byśmy je zrobili, a może jest jeszcze coś, na co szczególnie mam zwrócić uwagę...?
To wspaniale, że są tacy ludzie jak Wy, którzy bezinteresownie i szybko są w stanie pomóc w takich trudnych i nowych sytuacjach! To dobrze, że jest takie forum!
Jesteście WIELCY!!! Pozdrawiam! |
Temat: Rak szyjki macicy - cierpienia po chemioterapii |
ON_Darko
Odpowiedzi: 27
Wyświetleń: 15910
|
Dział: Nowotwory piersi i ginekologiczne Wysłany: 2010-08-19, 22:42 Temat: Rak szyjki macicy - cierpienia po chemioterapii |
Witam serdecznie
Postanowiłem napisać na tym forum, gdyż... nie mam pojęcia co robić!?
Moja mama ma zdiagnozowanego raka szyjki macicy w stopniu IIIG (podają również IV).
Aktualnie jest 4 dni po 7 chemii. Strasznie cierpi! Wymiotuje nawet po 1/2 szklanki wody czy rosołu... Nie ma mowy nawet o połykaniu tabletek w ciągu 5 minut je zwraca. Dostała tabletki Zofran Zydis, ale po użyciu jednej wymiotowała po około 4 godzinach (przez blisko 3 godziny) z czerwonym zabarwieniem treści... Teraz znów na żółtawo... Jest bardzo napuchnięta i słaba.
Zawsze po chemii tak miała przez kilka dni, ale teraz jest coraz gorzej... Po przedostatniej przez 3 tygodnie wymiotowała, a jak poszła na kolejną tylko pod wpływem widoku butelki z chemią zaczęła wymiotować...
Mam wrażenie, że to może być również spowodowane psychiką...
Jak mogę jej pomóc? Co zrobić, żeby się nie odwodniła?
Czy może są jakieś zastrzyki?
Proszę pomóżcie, bo już nie wiem, jak jej mogę pomóc...
|
|
|