1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Jelito zatkane przez guza- niepokojące objawy po operacji |
asia19
Odpowiedzi: 88
Wyświetleń: 40078
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2011-08-09, 18:29 Temat: Jelito zatkane przez guza- niepokojące objawy po operacji |
Witaj Matteo. Dopiero dziś zauważyłam, że u Taty były przerzuty.. Bardzo mi przykro z tego powodu. Ale pamiętaj, chemia to zawsze szansa i nadzieja! Nie piszę, że będzie super, ale na pewno to pozwoli w jakimś stopniu ratować Tatę przed paskudą. To świetnie, że jest znaczna poprawa- a Tata silny facet to da radę
Jaką maścią smarujecie żyły? |
Temat: Jelito zatkane przez guza- niepokojące objawy po operacji |
asia19
Odpowiedzi: 88
Wyświetleń: 40078
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2011-04-10, 13:05 Temat: Jelito zatkane przez guza- niepokojące objawy po operacji |
Matteo, to taka piękna wiadomość... Życie i miłość to dwie najpiękniejsze co mamy w życiu, to drugie na pewno macie, a to pierwsze... Twój Tata dostał szansę i ją wykorzystał. Nie pozwól, by dni wlokły się za sobą, po prostu cieszcie się sobą... A kontrole, choć liczne, niech staną się rutyną, którą po prostu musicie przeżyć...
Tatuś niech nabiera powoli wagi i odpoczywa, a Ty się nim opiekuj i zaglądaj tu do nas, wciąż walczących.
Dużo zdrówka i optymizmu na co dzień,
pozdrawiam, Asia. |
Temat: Jelito zatkane przez guza- niepokojące objawy po operacji |
asia19
Odpowiedzi: 88
Wyświetleń: 40078
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2011-03-16, 17:37 Temat: Jelito zatkane przez guza- niepokojące objawy po operacji |
Witaj Matteo
Doskonale Cię rozumiem, wiem, co przeżywasz. Co prawda nie mam koszmarów nocnych- chyba zbyt krótko sypiam i nie zdąży mi się nic śnić- za to realnie totalny odlot. Sama miewam incydenty bólowe i szukam u siebie różnych symptomów.
Podobnie jak pozostali tutaj- radzę skonsultować Tatę u dobrego onkologa, który przebada Tatę pod kątem tego, jak wyglądają pozostałe narządy, czy wszystko ok. Lekarze często mówią: dopóki nie ma objawów, nie będziemy wykonywać pozostałych badań (poczytaj, w jak wielu wątkach na tym forum przewija się ta śpiewka). A szybka diagnoza może pomóc Twojemu Tacie.
Gdzie Tato był operowany? U jakiego chirurga- w Katowicach czy Rybniku? Co do tamtejszych onkologów- nie bardzo umiem pomóc. Wiem jedno- należy nie trzymać się kurczowo tego, co mówi jeden, tylko konsultować, pilnować, konsultować i jeszcze raz pilnować...
Mam taką refleksję po przejrzeniu kilkudziesięciu wątków na tym forum. Piszę akurat u Ciebie, bo myślę, że to istotne. Wydaje mi się, że niektórzy chirurdzy (tudzież chirurdzy onkolodzy) zbyt lekceważąco podchodzą do tematu pacjenta onkologicznego, jeśli zajęty nowotworowo narząd jest operacyjny- operują. A później wychodzą pewne kwiatki- i ja się pytam, czy to nie jest świadome narażenie człowieka na operację i na komplikacje? Cieszę się, że u Twojego Taty udało się wyciąć zmianę w całości. Ale w niektórych przypadkach na forum czytałam, że chirurg bez zrobienia podstawowych badań w kierunku ew. przerzutów, dokonuje operacji. Cieszę się, że mój osobisty Tata nie był operowany w WIMie, bo być może okazałoby się, że na tamtą chwilę niosłaby taka operacja dodatkowe komplikacje...
Przepraszam za dygresję, ale wierzę, że wielu bliskich i pacjentów to przeczyta i zastanowi się czasem nad operacją.
A Ty Matteo- głowa do góry! U nas podwójnie trudna sytuacja, bo Mama też jest pacjentką onkologiczną, więc w domu napięta sytuacja! Ale nie poddaję się, tylko działam tak, aby pomóc Im! My sobie poradzimy, jesteśmy młodzi.. Choroba bliskich jest dla nas przerażającym cierpieniem i ogromną traumą- ja nie mogę się cieszyć jak kiedyś i denerwuje mnie śmiech innych na ulicy. Ale dla Rodziców jestem silna. Jak mi jest ciężko, słucham swojej ulubionej muzyki, czytam książki, to pomaga. Jestem w swoim bezpiecznym, pięknym świecie.
Życzę Ci dużo spokoju i pomyślnych wiadomości po wizycie u onkologa. Prawdopodobnie jak tu ktoś pisał- będzie chemioterapia, ale nie mi wyrokować- nie jestem zaznajomiona w temacie nowotworów jelita. Wierzę jednak, że będzie dobrze. A niech wszelkie załamania Twoje i Taty będą tylko "na wyrost". Bóg ma nas w swojej opiece...
Pozdrawiam |
|
|