1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: rak piersi, to jest masakra jakaś ! |
asia19
Odpowiedzi: 25
Wyświetleń: 11281
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2011-08-25, 15:00 Temat: rak piersi, to jest masakra jakaś ! |
W Warszawie było tak, że pacjenci nie leżący w szpitalu mieli radio rano, zaś Ci leżący mieli po południu. Ja bym starała się to tak ustawić, by mieć rano. Ze względu na to, że to rak piersi nie wiem, czy namawiałabym kogoś do pracy- będzie naświetlana nie tylko piersi, ale skoro był zajęty jakiś węzeł to węzły regionalne chyba też. Mama może odczuwać ból, co z kolei może ją obciążać w trakcie pracy,.
Muszę przyznać, że słowo rak wywoływało u mnie nie dalej jak 8 miesięcy temu strach, przerażenie i skojarzenia: śmierć, wyrok. Teraz absolutnie tak nie sądzę i znam wiele przypadków osób, które w różnym stadium zaawansowania, z różnymi typami i rokowaniami żyją długo po diagnozie i leczeniu. Takie osoby o dziwo znalazły się w naszym otoczeniu, tu na forum i w innych miejscach, do których zaglądałam próbując zrozumieć sens tej diagnozy. Od razu dodam, że rak piersi jest jednym z najlepiej rokujących- po prostu jest dużo większy poziom wyleczenia niż w przypadku osób z rakiem płuc czy rakiem przełyku.
Poważnie rozważyłabym na miejscu Twojej Mamy sens jednoczesnego leczenia z pracą. Ona sama musi zadecydować, czy może sobie na to finansowo i zawodowo pozwolić, bo mimo wszystko argument "chcę być zdrowa" powinien być tu jednym z najważniejszych.
Dodam jeszcze, że moja Mama miała nieco większego guza, G1, czyste węzły i miała chemioterapię (ile Twoja Mama ma lat?). Uwierz mi, radioterapia to jest pryszcz przy chemii (tak myślę w przypadku raka piersi, w innych to wygląda inaczej, nie zamierzam porównywać). Mojej Mamie wyszły włosy, akurat ona może pozwolić sobie na siedzenie w domu, ale siedzenie z łysą, bolącą głową, gdzie pod ręką ma się drugiego chorującego i nie mogącego m. in. normalnie jeść, jest dosyć przygnębiająca. Mimo to moja Mama wie, po co się leczy i wie, dlaczego wypadły włosy. Nie po to, żeby się sąsiedzi patrzyli, ale po to, żeby była zdrowa. My wszyscy w domu ją w tym utwierdzamy i tylko dlatego jej stan psychiczny jest taki, a nie inny. Mama się ze swoim leczeniem pogodziła i oswoiła. Musisz ze swoją Mamą porozmawiać, uprzednio dowiadując się o tym, jak wygląda u Was radioterapia. |
|
|