1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Jak się zachowywać, co mówić i co robić |
asia19
Odpowiedzi: 37
Wyświetleń: 17968
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2011-10-25, 12:04 Temat: Jak się zachowywać, co mówić i co robić |
JustynaS1975 napisał/a: | Żeby nie żałować, że tego TERAZ się nie łapało. Wycisnąć to TERAZ. |
Mój Tata nie funkcjonuje normalnie, moja rodzina nie funkcjonuje normalnie. Tata ma dzień "dobry"- pijąc kaszkę dla dzieci do 6-mcy, później dzień "zły"- śpiąc na łóżku, z braku sił, bez możliwości napicia się. Czasami jest wspaniale- ostatnio byliśmy całą rodziną na kręglach, ale czasami jest fatalnie- kiedy Tata wszystko wymiotuje, a Mamie do ręki sączy się czerwony płyn. Dla mnie, osoby 20letniej jest to bardzo ciężkie. Tak żyjemy naszą teraźniejszością, w oczekiwaniu na dobre wiadomości. |
Temat: Jak się zachowywać, co mówić i co robić |
asia19
Odpowiedzi: 37
Wyświetleń: 17968
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2011-10-25, 11:52 Temat: Jak się zachowywać, co mówić i co robić |
Bogdan, to Twoja decyzja, ale ja najpewniej też bym Mamie nie powiedziała. Myślę, że ona sama niedługo zrozumie, że jest gorzej- nie wiem, czy będzie na Was zła, czy będzie Wam dziękować jednak za to, że walczyła przez dłuższy czas.
My w styczniu byliśmy dosyć w podobnej sytuacji. Jeden z lekarzy w Krakowie powiedział nam niemal wyraźnie, że nie mamy większych szans (po zapoznaniu się z opisem choroby i stopniem zaawansowania przedstawionym przeze mnie ustnie) na operację i dłuższe życie niż 12 miesięcy. Byłyśmy z siostrą zrozpaczone, ale była między nami niema zgoda- niema zgoda na milczenie i nie przedstawienie Rodzicom tego, co usłyszeliśmy od lekarza. Z kolei lekarz w Katowicach zgodził się na operację i o tym powiedzieliśmy Rodzicom. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na leczenie w Warszawie. Mój Tata żyje, od diagnozy minęło ponad 10 miesięcy. Mimo wszystko doskonale ja z rodzeństwem zdajemy sobie sprawę, że choroba może wrócić i to szybciej, niż się spodziewamy. Rodzice o tym nie wiedzą, w ich oczach wycięcie spowodowało zatrzymanie i zakończenie historii nowotworowej. Polskie statystyki dają Tacie 30-40 %, europejskie 40-50% na 5-letnie przeżycie. I dużo, i strasznie mało.
I tak jak pisze Justyna, należy cieszyć się z teraźniejszości, z tego, co teraz mamy. Ale jak żyć, skoro wiadomo, że później nic może nie być? Że teraźniejszość może się skończyć szybciej, niż się tego spodziewamy?
Pozdrawiam i mimo wszystko ja Cię rozumiem |
|
|