Witam, moja Mama ma taki problem, że gdzieś tak od 3 chemii, po każdym kolejnym wlewie (po ok tyg) ląduje w szpitalu na przetaczanie krwi (hemoglobina spada do bardzo niskiego poziomu).
O ile czynnik wzrostu na leukocyty (np. neupogen) jest świetnym rozwiązaniem o tyle zastanawiam się czy można podawać również jakiś czynnik wzrostu na hemoglobinę.
Z tego co poczytałem to wydaje mi się, że warte przemyślenia są dwa leki: erytropoetyna i BSE (białka stymulujące erytropoezę). Czytam jednak że ten pierwszy może powodować zakrzepicę i zatory (co raczej odpada bo Mama ma skłonności do zakrzepicy i bierze fraxiparynę) a drugi jest mało popularny w Polsce ze względów ekonomicznych i tylko 2% pacjentów go dostaje.
Czy rzeczywiście jest tak źle z tym, że pozostaje tylko przetaczenie krwi średnio co 3 tygodnie? :(