1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Powiedzieć?- Nie mówić? |
bogdusia
Odpowiedzi: 27
Wyświetleń: 20746
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2017-02-21, 11:44 Temat: Powiedzieć?- Nie mówić? |
Marzena 66 dokładnie o to mi chodzi, czytasz w moich myślach
Mówić tyle ile chce wiedzieć, zapewniać o swym wsparciu.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: marzena66: 2017-02-21, 12:37 ]
a bo ja taka wróżka jestem
|
Temat: Powiedzieć?- Nie mówić? |
bogdusia
Odpowiedzi: 27
Wyświetleń: 20746
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2017-02-17, 20:22 Temat: Powiedzieć?- Nie mówić? |
mariax nie odpowiem Ci jak powiedzieć , ponieważ nie znam twojej mamy.
Wiem też że nie możesz jej tego nie powiedzieć, ponieważ nie przykryjesz jej kloszem,
podczas badań, pobytu w szpitalu.
Myślę że serce, intuicja i miłość to najlepsi doradcy, one podpowiedzą Ci jak to zrobić.
My bliscy chorych znamy ich, wiemy jakie mają lęki, obawy, wiemy jak delikatnie przekazać im złe nowiny, lub możemy być z nimi w momencie kiedy to lekarz przekazuje tak ważne informacje.
Czasem bywa tak, że nie ważne są słowa, ważna jest obecność i bliskość.
Poprzeglądaj na youtube filmy ze słowami ks. Kaczkowskiego może one będą dla ciebie natchnieniem . |
Temat: Powiedzieć?- Nie mówić? |
bogdusia
Odpowiedzi: 27
Wyświetleń: 20746
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2017-01-22, 21:10 Temat: Powiedzieć?- Nie mówić? |
Moim skromnym zdaniem jak najbardziej mówić jednak wskazane jest najpierw ,,wybadanie,, delikwenta.
Tak jak nowotwory są różne tak samo ludzie różnie reagują .
W naszym przypadku wyglądało to tak:
Mama z natury była osobą skromną nie rozumiała zawiłości żargonu lekarskiego dlatego przeważnie mnie wysyłała na tzw zwiad .
Idź zapytaj , porozmawiaj...
Dlatego też to ja ,,zwiadowca,, jako pierwsza rozmawiałam z lekarzem...
Tu ukłon i wielki szacunek dla wyrozumiałych Doktorów.
Kiedy dochodziły mnie przecieki że są lub lada dzień będą wyniki starałam się wyprosić aby poczekano z wieściami na nas czyli mnie i brata.
Tak też było z wynikami po bronchoskopii , poprosiłam doktora aby poczekał
z rozmową na mnie.
Najpierw zapytał mamy czy chce abym była przy rozmowie, ona jak najbardziej na to przystała potem w cudowny sposób zaczął mówić o tym że stan jest bardzo poważny jak ciężka walka przed nami, jednak przy tym dał mamie tyle nadziei.
Gdy mama pytała o badania, na czym polegają zawsze starałam się jej o nich opowiedzieć , tak żeby jej niepotrzebnie nie wystraszyć bo i tak wiedziałam że się boi.
Podczas chemioterapii wiedziałam, że może być ciężko, będzie słaba, zawsze starałam ją uprzedzić co może się dziać bo nie lubiła niespodzianek. Chyba jednym z najtrudniejszych momentów dla mojej mamy była utrata włosów. Musiałam ją na to przygotować, wybrałyśmy chusteczkę na głowę taką , którą lubiła.
Potem udałyśmy się po perukę. Tu również trafiłyśmy na cudowną panią, która zabrała mamę w ustronne miejsce z ogromnym lustrem, wyglądające jak garderoba aktora z cierpliwością
i ogromnym sercem podpowiadała, doradzała... niczym w najlepszym salonie fryzjerskim.
Mama czuła się jak vip . Wyszła z pięknymi ,,nowymi ,, włoskami w cudownym nastroju.
Później nastały wizyty z HD tu również wielkie podziękowanie dla cudownej Pani doktor
i najwspanialszej siostry .
Podchodzące z ogromnym sercem, czułe, delikatne, bardzo taktowne.
Dodawały otuchy i nadziei.
To forum, Dr. Madzia70, missy, marzena66 i inne dobre duszki- wasza empatia, pomoc, wskazówki pisane w prosty, przejrzysty sposób- nieocenione.
Kiedy opowiadałam mamie o waszej trosce o każdym wpisie...cieszyła się jak dziecko a jej każdy uśmiech wówczas był balsamem dla mojej duszy.
Takie to były nasze małe radości.
Dlaczego o tym piszę?
Ponieważ chcę pokazać jak ważni na drodze ciężko chorego człowieka są ludzie, z empatią
i ogromnym czułym serduchem.
Od ich podejścia i przekazu bardzo wiele zależy. Są bardzo ważni.
Nie ukrywam, że na naszej drodze byli też i Ci bez empatii jednak dzięki tym dobrym łatwiej było przez to wszystko przejść. |
|
|