Znaleziono 1 wynik

Żebyście nie mieli żadnych długów u Waszego dentysty, kardiologa, gastroendokrynologa, urologa, onkologa, proktologa, pediatry, psychiatry, hydraulika i w urzędzie podatkowym.

Żeby Wasze włosy, zęby, lifting, mięśnie brzucha i akcje nie opadły, a ciśnienie krwi, trójglicerydy, cholesterol, liczba białych krwinek i odsetki od hipoteki nie wzrosły.

Byście w sylwestrowy wieczór mogli zasiąść przy stole razem z najbliższą rodziną i przyjaciółmi. Byście stwierdzili, że jedzenie jest lepsze, otoczenie cichsze, koszty znacznie niższe, a przyjemności dają znacznie więcej satysfakcji niż cokolwiek innego co zazwyczaj robiliście tego wieczoru.

Aby to na co patrzycie w lustrze Was zachwyciło, a to co inni zobaczą w Was zachwyciło ich.
Aby ktoś kochał Was na tyle by wybaczał błędy, był ślepy na Wasze wady, a światu opowiadał o Waszych zaletach.

Żeby telemarketerzy zaczekali ze swoimi telefonami aż skończycie obiad, a reklamy telewizyjne nie były głośniejsze niż program, który oglądacie, i żeby Wasze konto i budżet się bilansowały - po odliczeniu szczodrej sumy na cele charytatywne.

Obyście pamiętali żeby mówić „kocham cię” przynajmniej raz dziennie swojemu współmałżonkowi, rodzicom, rodzeństwu, ale nie Waszej sekretarce, pielęgniarce, masażystce, fryzjerce czy instruktorowi tenisa.

I obyśmy żyli w pokoju i świadomości Bożej miłości dostrzeganej w każdym zachodzie słońca, w każdym rozwijającym się płatku kwiatu, każdym uśmiechu dziecka, każdym pocałunku ukochanego i w każdym fascynującym, zdumiewającym, cudownym uderzeniu naszego serca.

I zdrowia, zdrowia, zdrowia...Na każdy dzień Nowego 2013 roku, na każdą minutę i każdą sukundę...