1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Moja mama ma nawrót choroby |
irishcoffee
Odpowiedzi: 10
Wyświetleń: 9703
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2010-04-17, 22:19 Temat: Moja mama ma nawrót choroby |
Dziękuję Wam za zrozumienie!
Niestety tak jest, że w trakcie choroby najbliżsi cierpią równie mocno co chorzy...a czasami i bardziej. Szczególnie to poczucie bezradności jest najgorsze. Czekanie na badania, ta ciągła niepewność i nadzieja na dobre wyniki. Wszyscy znacie to uczucie.
Teraz czekamy z Mamą na 6 maja, ostateczne badania i decyzja w sprawie leczenia, na pewno bez cholernej chemii się nie obejdzie... Póki co staramy się żyć normalnie, nie rozmawiać o tym, nawet udaje się nam to .
Nie wiem czy to norma ale uczucia towarzyszące mi od momentu gdy dowiedziałam się o nawrocie choroby ciągle się zmieniają. Na początku była to ogromna rozpacz, nie mogłam jeść, spać, non stop myślałam o tym, jak pomóc Mamie, jak się zachować, że to nasze życie znowu się wywróci do góry nogami. Później przyszła złość, niesamowita adrenalina, agresja wobec wszystkiego i wszystkich, miałam ochotę zaszyć się w kącie i odgrodzić od całego świata. W końcu odrzuciłam to wszystko od siebie, przyszedł moment gdy stwierdziłam, że mamy jeszcze te 3 tygodnie normalnego życia, bez zastanawiania się nad zabiegami, leczeniami... Póki można, trzeba to wykorzystać, martwić się będziemy później... Chociaż nie zawsze się udaje odgrodzić te przykre myśli ale próbujemy, chyba tak jest 'najzdrowiej'.
A jak Wy radzicie sobie z życiem codziennym i chorobą? Wychodząc do pracy/szkoły/na uczelnię zakładacie 'maski'? Stwarzacie pozory, że wszystko jest w porządku? Jest to okropnie trudne.
Soja, Nadzieja, Qasha... Trzymam kciuki za Wasze mamy tak samo mocno jak za moją własną. MUSI być dobrze, to są same silne kobiety, skoro wygrały z rakiem za pierwszym razem to wygrają i teraz.
Pozdrawiam Was bardzo gorąco! |
Temat: Moja mama ma nawrót choroby |
irishcoffee
Odpowiedzi: 10
Wyświetleń: 9703
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2010-04-13, 10:50 Temat: Moja mama ma nawrót choroby |
Dziękuję Wam bardzo za te słowa...
Wczoraj byłam kompletnie załamana, pamiętam przez co Mama przechodziła za pierwszym razem, wizja ponownej walki mnie przytłoczyła. Ale tak trzeba... Mama jest bardzo silną kobietą, przez wiele przeszła, wierzę i wiem (!), że poradzi sobie i z tym a ja w tej całej sytuacji muszę być dla niej niezłomnym oparciem. Tworzymy tandem od wielu lat i nie przyjmuję do wiadomości, że coś się może zmienić.
Awilem, podziwiam Cię za siłę... Sama utrata kogoś bliskiego jest ogromnym ciosem, w momencie gdy jest to najbliższa i w zasadzie jedyna osoba, świat się wali na głowę. Nie powinno tak być. Jestem zła na los. Zła na cierpienie. Zła przez tą niesprawiedliwość.
W chwilach gdy będzie brakowało mi sił (nie jest tak silna jak Mama)...proszę Was o wsparcie, wiem, że jesteście wspaniali, czytałam forum przez pół nocy i zaskoczyło mnie jak wiele Waszych uczuć podzielam. Każdego z nas w jakiś sposób łączy walka z tym syfem |
Temat: Moja mama ma nawrót choroby |
irishcoffee
Odpowiedzi: 10
Wyświetleń: 9703
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2010-04-12, 23:17 Temat: Moja mama ma nawrót choroby |
Trafiłam na to forum przypadkiem, w momencie gdy w całej swej rozpaczy chciałam odnaleźć kogoś kto zrozumie, kto wie jak to wygląda, nie będzie bezsensownie pocieszał...
Moja babcia zmarła na raka 9 lat temu, wiele ciotek chorowało na przeróżne odmiany raka, wiele zmarło... u mamy wykryto raka piersi w 2007, przeszła operację, chemioterapię, radioterapię... wszystko było w porządku do teraz, wykryto nawrót choroby, jakieś guzy w brzuchu, pęcherzyk żółciowy, wyżej też... nie wiem, mam 22 lata, mama mi powiedziała to dzisiaj, nie chciała zdradzać szczegółów, sama jest lekarzem i stara się mnie chronić a ja nie potrafię z tym żyć. Nie mam nikogo oprócz niej, nie mam ojca, dziadków... nikogo. Jest mi najbliższą, najdroższą osobą, o której życie będę walczyć zawsze i myślę w tym bólu, że sama wolałabym zachorować, żeby tylko jej tego oszczędzić.
Proszę doradźcie mi... z punktu widzenia zarówno chorych jak i rodzin, jak przez to przejść, jak się zachować bo nie wiem, nie potrafię się w tym odnaleźć póki co.
Za wszystkie odpowiedzi serdecznie dziękuję. |
|
|