Znalezionych wyników: 13

witam ponownie, bo temat się ciągnie.
węzła usuwać nie będę do badania bo staje się od czasu do czasu bolesny, więc raczej nie nowotworowy. jest ciągle widoczny, od pachy w dół zachodzi aż na pierś.

byłam teraz wzywana na badania z centrum genetyki i teraz już w usg pojawiła się zmiana (usg u mojego ginekologa na początku grudnia było ok).
lekarz wykonujący teraz usg pomierzył, otrzymałam informację pocieszającą że to pewnie torbiel, nic więcej nie wiem. zmiana umiejscowiona jest w górnej części piersi, lakarz mówił że bardzo płytko, prawie pod skórą.
nie mam opisu tego usg ponieważ wszystkie wyniki idą do centrum genetyki.
nie wiem więc co dalej ze mną zrobią, nadal cierpię z powodu infekcji, do tego wysiadł mi kręgosłup i szczerze mówiąc, czuję się jak staruszka, i z powodu tych problemów fizycznych coraz gorzej z psychiką.
muszę więc mieć nadzieję że to tylko torbiel.

no ale na to wycięcie węzła to ja będę pół roku czekać. mam nadzieję do tego czasu znaleźć inną przyczynę, bo się wykończę szybko

nie będę Wam już zaśmiecać forum, bo tu nie o nowotwór piersi chodzi.
Byłam u onkologa w biopsji: nie uzyskano materiału diagnostycznego. Z tego chyba wynika że to nie nowotworowe, inaczej coś by tam wyszło. dostałam skierowanie do chirurga onkologa na wycięcie całego węzła do badania. ale zapisy od stycznia, czekanie na termin wizyty, potem na termin zabiegu, potem na wynik - wyjdzie z pół roku:)

byłam dziś w laboratorium i zrobiłam:
- OB - 45
- ASO w normie poniżej 200
- mononukleoza zakaźna test ujemny

według p. onkolog tak wysokie crp i ob po tylu dniach antybiotyku jest niepokojące i powinnam iść na oddział zakaźny, żeby jeszcze jakieś badania zrobili.

pewnie jeszcze do Was zajrzę, alę wątek na tym forum uznaje za zakończony.
dziękuję wszystkim za odpowiedzi i pomoc
pozdrawiam
i

ja nie lekceważe zdrowia. ja po prostu wiem że w tym szpitalu nic nie zrobią, tylko dadzą antybiotyk dozylnie, tym bardziej że musiałabym iść na zakaźny bo jest gorączka i węzły, a tam nie mają nawet usg.
Wiem o tym bo leżałam tam w czerwcu też z gorączką i wymiotami, dostałam tylko kroplówki, nie ma tam usg, rtg itp.
Węzłów jest więcej, szyja jest krzywa, wypukła z prawej strony, czuć i widać kilka kulek.
Węzły te nie bolą.
Dalej mam gorączkę, ból brzucha.
Wzięłam dwa dni zwolnienia.
Dziś jeszcze mam usg jamy brzusznej, robię prywatnie.
Jutro męża wyślę w kolejkę i odbiorę ten wynik biopsji, o ile będę na siłach tam dotrzeć.

mam nadzieję że to mononukleoza.

byłam na izbie przyjęć bo coraz mi słabiej i boli brzuch. Nie zgodziłam się na zostanie w oddziale. nie będę się kłaść z powodu głupiej anginy, poprosiłam o kroplówke z ketonalem na gorączkę i recepte na antybiotyk.
Lekarz zlecił morfologię i na odchodne nakrzyczał na mnie że nie chcę zostać stwierdzając że to może być jakaś ziarnica.
już poklikałam i wiem co to jest, ale to raczej mnie nie dotyczy, chciał mnie nastraszyć.
W morfologii mam podniesione MONO. Poza tym CRP 66 przy normie do 5, lekko podwyższony ASP i ALT. No to do pracy i tak się nie nadaję, jutro porozmawiam z rodzinnym co z tym dalej robić.

no tak, pojechałam dziś na pogotowie, bo na szyi mam wielkie bolące gule od migdałów, gorączki zbić nie mogę, a antybiotyk biore już 3 dzień.b
chciałam żeby mi lekarz wypisał recepte na mocniejsszy antybiotyk, bo fatalnie sie czuje, ale dostałam tylko zastrzyk przeciwgorączkowy i właśnie skierowanie do szpitala z napisem: limphodenophatia o ile dobrze doczytałam i jeszcze tam coś po łacinie jest ale nie moge doczytać.
Czekam do jutra, jak mi nie przejdzie to do szpitala sie zgłosze, szkoda wszystko zawalić i stracić pracę, jak wszystko zaczęło się dopiero w zyciu układać.

ja tracę na wadze od około 1,5 roku, schudłam w tym czasie ponad 30 kg (fakt że byłam po porodzie) i ważę teraz o 13 kg mniej niż przed zajściem w ciążę. Brzmi to fatalnie, ludzie nie rozpoznają mnie na ulicy.
Jak się zaczęły problemy (bóle brzucha plus biegunki i krew w stolcu) robioną miałam kolonoskopię ale udało się zbadać tylko fragment bo był straszny ból, było ok.
potem brałam jakieś antybiotyki że to jakaś bakteria i leki że to lamblie, ale żadnych badań w tym kierunku nie było, wszystko w ciemno.
Jem normalnie, bóle brzucha ustępują i powracają.
A teraz dołączyły do tego te infekcje, które powalają mnie z nóg.
Nie wiem w jakim kierunku robić badania, bo nie chce już brać leków w ciemno.
chce przytyć chociaż 5 kg a nie mogę :( teraz utrata wagi jest wolniejsza,lub nawet stoi w miejscu bo osiągnęłam taki stan że gdybym jeszcze schudła ze dwa kg to chyba bym umarła.
chcę byc zdrowa jak kiedyś :(

jestem już po biopsji, czekam na wynik, ale nie wiem kiedy go odbiorę, bo trzeba stać od 5 rano w kolejce do onkologa, a ja muszę chodzić do pracy.

Ale jestem spokojniejsza, bo ten guz węzła zmalał, nie zniknął ale jest zdecydowanie mniejszy.
Martwi mnie tylko to że mam właśnie kolejną anginę, od 1 września to chyba już 4 czy 5 raz.
Antybiotyki coraz słabiej działają, czuję się paskudnie, schudłam kolejne kilogramy i wyglądam jak kościotrup.
Chyba powinnam raczej szukać przyczyn tych ostatnich infekcji, wtedy i węzły pewnie znikną. Nigdy dotąd nie chorowałam a nagle mi się tak zdrowie posypało, że płakać mi się chce, bo z każdym dniem trudniej z łóżka wstać.
To pewnie fałszywy alarm z tym guzem pod pachą, więc z forum się pożegnam na razie i będę szukac przyczyn ciągłych infekcji.

no własnie nie powiedziała, tzn dała skierowanie do pracowni rezonansu w szpitalu ale tu nie robią rezonansu piersi i nie potrafili mi udzielić info gdzie mam się udać. w poniedziałek muszę coś znaleźć.

szukam i znaleźć nie mogę, podobno w Olsztynie coś jest. jestem z woj. podlaskiego.
ale to że nic nie widać na usg to chyba bardzo dobra wiadomość, prawda?

gdy p. onkolog mnie zobaczyła, wręcz nie miała wątpilwości że to coś złego, nie owijała w bawełnę, szybko wypisała mi skierowania na cito usg, biopsje, rezonans magnetyczny i morfologię.
Biopsja dopiero za 2 tyg, rezonans nie wiem gdzie zrobić, bo u nas w mieście i okolicy nie robią. morfologia dobra.
Co dziwne a zarazem pocieszające lekarz na usg nie widzi zmian! Nawet guzki widoczne gołym okiem na piersi były nie widoczne na usg, widać jedynie powiększony węzeł chłonny.

Co o tym myśleć?

jutro pójdę rano się upokorzyć czyli wystać od 5 rano w kolejce do onkologa, modląc się aby numerków starczyło.
Pewnie nie starczy bo się zjawi masa uprzywilejowanych poza kolejką :(
a wtedy nie wiem gdzie się udać.
Człowiek płaci prawie 900zł miesięcznie różnych składek obowiązkowego Zusu a jak pilna sprawa to trzeba iść się upokorzyć, prosić o przyjęcie, kłócić z innymi zdesperowanymi pacjentami....

Witam,
mam 30 lat i jestem nosicielem mutacji genu BRCA 1.
Moja mama miała usunięte obie piersi i narządy w wieku 27 lat, jej siostra równie wcześnie.
Jestem objęta programem profilaktycznym i ostatnio miałam w czerwcu robione usg piersi i narządów. Wszystko było ok.
Jakis miesiąc temu nad prawą piersią pojawił się guzek, olałam go, stwierdzając że to węzeł chłonny powiększony, bo jestem non stop chora i osłabiona.
Niestety kilka dni temu podniosłam do góry rękę przed lustrem i owy guzek to już guz widoczny gołym okiem, o średnicy ok 2cm, poniżej na piersi widoczne tak samo ze dwa guzy.
Nic nie czułam, nie boli.
Nie wiem kiedy uda mi się dostać do onkologa.
I bardzo się martwię, co to jest, bo mam o malutkie dzieci.
Trochę chyba mało prawdopodobne żeby w czerwcu było czysto a teraz tak wyskoczyło?
Jak samodzielnie rozpoznać czy to tylko powiększony węzeł chłonny czy coś poważniejszego?
Iśc wcześniej do jakiegoś innego lekarza czy od razu do onkologa?
Byłam u lek. rodzinnego i jak tylko to zobaczył kazał udać się do onkologa i trochę mnie zmartwił swoją paniczną reakcją :(