1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
Znalezionych wyników: 124
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: rak płuc z przerzutami do mózgu |
kubanetka
Odpowiedzi: 372
Wyświetleń: 228286
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2011-09-19, 10:19 Temat: rak płuc z przerzutami do mózgu |
momika napisał/a: | boje sie ze kogos jeszcze strace
okropny jest ten czas
i ta tesknota
i to takie poczucie samotnosci pomimo ze sa jakies osoby wokol... |
Ja również mam strasznę nerwicę na punkcie tego, że ktoś odejdzie, jest to nieracjonalne trochę, ale strasznie się boję, myślę, ze dlatego, ze przeżyłam ciężkie chwile i przede wszsytkim wiem jak to boli. Nie chciałabym przeżywać tego ponownie.
Tęsknota również, nawet wśród ludzi, żyję w miarę normalnie, ale jestem czasem nieobecna, nie żartuje, nie mówię za dużo.
[ Dodano: 2011-09-19, 11:22 ]
A najgorsze jest, to, że nieraz mam myśli, że jak tu piszę to wywołam jakiegoś wilka z lasu. Chore co?
Czasem dziwne myśli mi przychodzą do głowy, w trakcie tej żałoby, dlatego jest podwójnie ciezko. |
Temat: rak płuc z przerzutami do mózgu |
kubanetka
Odpowiedzi: 372
Wyświetleń: 228286
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2011-09-16, 21:14 Temat: rak płuc z przerzutami do mózgu |
Życie się przewartościowało, to fakt.
Chociaż powiem nieskromnie, że zawsze miałam poukładane w głowie, byłam bardzo poważna jak na swój wiek.
Ja przeżyłam i pewnie nadal sprzeżywam takie osłabienie nerwowe - mam nadzieję, że to nie jest żadna nerwica, ale wynik długotrwałego stresu i silnych przeżyć. Dlatego też tak mało mnie na forum, po postu jak czytałma niektóre wpisy, to mi się niedobrze robiło - od razu miałam usztywnienie mięsni, słabo mi się robiło, dusiło mnie.
To znaczyło, że nie mogłam zaglądać na forum - a dziwne jest to, że stało się to około 1,5 miesiąca po śmierci, nie od razu - bo jak pisała Ewelina wtedy miałam siłę, żeby [pomagać - chyba byłam jeszcze w takim transie. Musiałam być silna dla Mamy - organizowałam jej zajęcie, dbałam by była jak najwięcej z nami w moim mieszkaniu, bdałam by nie popdała w zbytnią nostalgię.
Moim celem było to, żeby poczuła się lepie, żeby jej pokazać, ze jest ważna, że jej z mężem potrzebujemy silnej, pełnej życie.
Jak zobaczyłam, że z mamą już trochę lepeij to chyba wyparowało ze mnie wszystko, to był chyba dopiero czas, żebym powalczyła o siebie, o swój stan i wtedy posypało się ze mnie - płacz, lęki. Strasznie nadal boję się chorób - kurczę wszędzie to widzę, ale mam nadzieję, że to przejdzie - mój mąż mi pomaga. Wytłumaczyłam mu jak się czuję, jak mam atak, to bierze przytula, mówi, że będzie lepiej, że jeszcze troszkę muszę wytrzymać, bo to napewno od tych wydarzeń.
A ludzie - temat również trudny - kurczę mam żal do niektórych osób - niektórzy fakt, nie wiedzą jak się zachować, mają dobre serxce, ale dla nich jest to trudne. Inni po prostu nie zdali ezgaminu z przyjaźni :( Bardzo mi przykro . Bo np. kiedy ktoś nie ma czasu Cię odwiedzić przez 3 miesiące od śmierci Taty, albo kiedy zapraszam i mówię, ze jestem sama, nie przyjeżdza, bo jedyny jego powód to to, że jest głodny i potem nie odzywa się długo. Kiedy płaczę do słuchawki, że nie jest łatwo, i nic.
Nie wiem......Przykro.... Wiem, że każdego może spotkać jakieś nieszczęście. Wtedy ten ktoś będzie przeżywał to, co my teraz, a może wtedy my będzięmy bardzo szczęśliwi. Ale własnie po to są przyjaciele, których się ma dwóch może czasem pięciu, żeby wtedy pokazać, że jesteś dla mnie ważna, pomóc.
Wiadomo, że znajomi z pracy nie będą się angażaować, bo to tylko znajomi, którzy znają Cię tylko z pracy, nie przeżyli z Tobą studenckich sesji, imprez, pierwszych miłości, nie mieszkali z Toba w akademiku. Ale powiem Wam, że ludzie z pracy okazali więcej zrozumienia niż właśnie Ci, na których liczyłam.
Cięzko jest, ale jakoś trzeba iść dalej.... |
Temat: rak płuc z przerzutami do mózgu |
kubanetka
Odpowiedzi: 372
Wyświetleń: 228286
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2011-08-25, 20:06 Temat: rak płuc z przerzutami do mózgu |
Witajcie kochani,
Nie pisałam długo, bo mimo, że smutek ogromny mam w sercu to czasu mało.
Mama wróciła z wakacji baaardzo zadowolona, jak na ten czas - troszeczkę mogła tam zapomnieć, pobyć z rodziną. Później była u nas tydzień, ale tu już ją smutek dopadał:(
Mnie zresztą również - to jest nadal dla mnie takie ciężkie to przejścia - po prostu, mimo, że jestem ogromną racjonalistką i wiem, że ludzie umierają, to nie mogą pojąć dlaczego mi się teraz to przydarzyło. Tata mógł jeszcze pożyć - a te papierochy zabrały Go nam. Jakoś mi tak strasznie ciężko, jak sobie przypomną jak przychodził z pracy, jak mi robił placuszki, jak dzwonił wtedy tak strasznie smutno.
A jak teraz szykuje się do nowego mieszkania, to tak mi smutno jak Taty przy tym nie ma, jak nie mogę zadzwonić i się poradzić, pochwalić ile już wiem o meblach, i zapytać jakie wybrać.
Mamę teraz tym " męczę" trochę, żeby zapomniała trochę a poza tym, żeby zastąpić Tatę. Bo mama wcześniej az tak dokładnie takimi rzeczami się nie zajmowała
Tata był od tego.
Smutno jest strasznie, jak pomyślę, że Tata wtedy nie wziął kolejnego oddechu, że jego serduszko stanęło, jak tak leżał
Jak sobie uświadamiam, jak życie jest kruche, jak szybko własnie trzeba kochać ludzi. Trochę jest tak, jak niektórzy piszą, że takie smutne wydarzenia zmieniają nas bardzo, i jedyne co jest może pozytywne w tej sytuacji, że jesteśmy pewnie może pewnych wartości, wiemy co dla nas ważne.
Bo widzę, ze wśród moich rówieśników różna moda panuje, a najczęściej taka, ze najpierw trzeba się skupiać na robieniu kariery, na podróżach, a potem na iinych sprawach. Sposób na życie też dobry, ale jeśli się ktoś waha, pomiędzy pewnymi wartościami, to czasem takie wydarzenia klarują jego światopogląd - tak mi się wydaje.
Ja jestem taką racjonalistką, że podczas kiedy moi znajomi się bawili na studiach, to ja często wolałam jechać do rodziców, bo wiedziałam, ze całe życie pewnie nie będą ze mną. I bardzo się cieszę, ze wtedy taką decyzję podejmowałam. |
Temat: rak płuc z przerzutami do mózgu |
kubanetka
Odpowiedzi: 372
Wyświetleń: 228286
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2011-07-29, 11:40 Temat: rak płuc z przerzutami do mózgu |
Dzisiaj jedziemy do Mamy, wiozę w plecaku tony gazetek reklanowych z róźnuych sklepów meblowych, żeby pooglądała i nam podaradzała. Sama może dla siebie coś wybierze??
Napewno się spłaczemy przy tym jak bobry, bo Tata jeszcze jak żył, też mi doradzał w kwestii mieszkania W ogóle on wolał, żebyśmy z Mamą mieszkali, jak tylko się dowiedział, że jest ciężko chory od razu ze mną o tym rozmawiał, z mamą również - marwił się bardzo, jak mama sobie poradzi finansowo i psychicznie
Na razie zostawiamy to jak jest, czyli robimy te małe mieszkanie nasze nad morzem.....Nie wiem czy dobrze robimy..... Ale mamy tu dobre prace, możliwości...
Ach to życie...
Dziękuje wszytkim za miły odzew |
Temat: rak płuc z przerzutami do mózgu |
kubanetka
Odpowiedzi: 372
Wyświetleń: 228286
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2011-07-28, 20:32 Temat: rak płuc z przerzutami do mózgu |
Witajcie,
Postanowiłam jeszcze zajrzeć do mojego, mojej Mamy , a przede wszystkim Taty, bo Jemu był poświęcony.
Minął jeden miesiąc i 10 dni od czasu, kiedy Tata odszedł
Jest nadal smutno, już nie tak bardzo mocno intesywnie w każdym momencie, ale tak impulsowo - jak najdzie moment to koniec - siedzę i płaczę. Najgorzej jak przypomnę sobie jakiś moment z naszego wspólnego życia. Teraz czekamy z mężem na mieszkanie i chodziliśmy szukać jakiś desek na podłogę i się w sklepie spłakałam, bo 3 lata temu wybierałam to samo do rodzinnego domu:(
Nie wiem jak pomóc Mamie.....Mama cierpi dalej bardzo mocno.... Tylko coś powiem o Tacie od razu płacze.... Nie wiem co to będzie, bo mama pewnie sama będzie spędzała dni w tygodniu, bo nie wiem, czy bedzie chciała przyjechać do nas na kawalerkę. Teraz będę ją zajmowała urządzaniem mieszkania naszego, może to jej pomoże.
Pozdrawiam wszystkich walczących nadal oraz tych, którzy cierpią z powodu odejścia swoich bliskich |
Temat: rak płuc z przerzutami do mózgu |
kubanetka
Odpowiedzi: 372
Wyświetleń: 228286
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2011-07-14, 13:31 Temat: rak płuc z przerzutami do mózgu |
Wiedziałam, że domagam się czegoś słusznego, a mnie zbywają. Tylko, ze w tamtym momencie działo się to już tak szybko, ta duszność dokuczała może przez jakieś 2-4 dni. Bardzo mi przykro, że ludzie z Hospicjum to pominęli, zlekceważyli moje zapytania i oczekiwania.
Do wszystkich, którzy mają to przed sobą - pilnujcie swojej pomocy - ludzie z Hospicjum, niestety, czasem działają wg bardzo archaicznych schematów, tak jakby nie sledzili postępów w opiece paliatywnej. Dlatego trzeba czuwać nad tym co robią.
U nas w większości dobrze służyli pomocą, aczkolwiek na koniec jakby nie nadązyli za przebiegiem sytuacji.
Mam bardzo ogromny żal do lekarki, że kazała mamie decydować, czy chce podawać tabletki czy plastry - jak mama, w szoku mogła o czymś takim decydować. Mam żal, że nikt nie pomyślał o morfinie, o tym, że Tata jest bardzo słaby i nie może przyjmować tabletek. Z tych powodów pozostał niestety niesmak. Lekki niesmak również pozostał po pielęgniarce, która 2 tygodnie przed śmiercią Taty, kazała nam nawet na Tatę krzyczeć tak, żeby wykonywał nasze polecenia. Ja mówię, jak można krzyczeć na umierającego Tatę, a ona, że trzeba, bo inaczej można nie pomóc. |
Temat: rak płuc z przerzutami do mózgu |
kubanetka
Odpowiedzi: 372
Wyświetleń: 228286
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2011-07-08, 11:24 Temat: rak płuc z przerzutami do mózgu |
Jak Tata leżal tydzień przed śmiercią to widać było, ze chwilami ciężko mu się oddycha. Miewał takie momenty, że tak szybko i mocno brał oddechy, jak osoba, którą dusi. Była pielęgniarka, którą pytałam, czy na takie duszności moga coś podać, to powiedziała, ze nie mogą pomóc, bo tak to już jest z tą chorobą.
Jak ona była to Tata leżał spokojnie - mowiła dlatego też, że aparat tlenowy Tacie nie jest potrzebny.
Potem na dwa dni - jeden przed śmiercią - Tacie się strasznie oddychało - my wtedy byliśmy już do Jego stanu niejako przyzwyczajeni, ale teraz jak o tym wspomnę, jak mi się przypomni to mam łzy w oczach. Tak ciężko i szybko brał oddechy - bezdech i za chwilę łapanie powietrza.
Czy naprawdę w takiej sytuacji nie można właśnie podać morfiny - żeby zmniejszyć duszność?? Wiem, że to nie ma większego znaczenia dla mnie, może ewentualnie dla tych, którym mój wątek coś może pomagać. Mnie to teraz po prostu dręczy - że Tata wtedy cierpiał, bo wszelkie inne dolegliwości próbowałam wyeliminować, a w tym przypadku zostałam zbyta i mnie to dręczy czy naprawdę nic nie można było zrobić.
Wiem, ze chorzy cierpią, ale to tak boli, jak się wspomni........... |
Temat: rak płuc z przerzutami do mózgu |
kubanetka
Odpowiedzi: 372
Wyświetleń: 228286
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2011-07-05, 20:52 Temat: rak płuc z przerzutami do mózgu |
Znowu mnie serducho boli - musiałam zostawić dzisiaj moją kochaną Mamę - pojechałam do siebie , do pracy, bo mi się urlop skończył
Tak mi jej szkoda, ze została zupełnie sama, chociaż przyjeżdża do nas na weekend - będziemy leniuchować nad wodą, ale dzisiaj pierwszy raz została sama od momentu śmierci Taty. Mam z mężem na razie bardzo małe mieszkanko i Mama nie chce nam przeszkadzać, tak mówi.
Mam nadzieję, ze sobie da radę - troszeczkę przez ten czas od czasu pogrzebu tchnęłam w Mamę życia, ale wiadomo jak to jest, ból i cierpienie jeszcze długo będą nam towarzyszyć - jeszcze dzisiaj sobie płakałyśmy, mówiąc o Tacie, wiem, ze bardzo cierpi, ale nie pokazuje tego mocno - stara się być silna, bo wie, żeby musi jakoś żyć dalej. Może ktoś ma doświadczenia w pomaganiu Mamie lub Tacie, po stracie rodzica, moze będzie mi łatwiej jeszcze pomóc Mamie.
Dzisiaj się Mama popłakała nad grobem, a ja z Nią, bo zobaczyła jak mój Mąż w weekend ładnie uformował Taty mogiłę - bardzo jej się podobało ( tylko wspomnę, ze zakład pogrzebowy tak usypał byle jak, że mieliśmy takie grudy gliny, które po deszczu spadały i robiło się niewiadomo co, takie brzydkie, ze aż płakałam nad grobem Taty, jak to widziałam). Ale jak się wzieliśmy za to z mężem, to w końcu Tata ma normalny grób.
A ja jutro do pracy.... na co w ogóle nie mam ochoty, najchętniej zostałabym z Mamą i siedziała tak całe wakacje albo i dłużej - no męża też bym musiała oczywiście zabrać ze sobą |
Temat: rak płuc z przerzutami do mózgu |
kubanetka
Odpowiedzi: 372
Wyświetleń: 228286
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2011-07-01, 13:14 Temat: rak płuc z przerzutami do mózgu |
Jutro minie dwa tygodnie jak Taty nie ma z nami
Smutek jest ogromny, staramy się trzymać, najbardziej ja dla Mamy, która zresztą też stara się być dzielna. Mamy trochę spraw do pozałatwiania, jakieś umowy, która były na Tatę, ubezpieczenia, renty itp. ot zwykłe ziemskie sprawy.
No i cmentarz, tam teraz Tatę odwiedzamy, Tata ma bardzo ładne miejsce, takie lekko na uboczu, wokół spiewają ładnie ptaszki.... Ładnie tam jest, wbrew pozorom. W tym całym nieszczęsciu, dobrze, że jest taka tradycja, jak cmentarze - to dbanie o groby, to daje najbliższym możliwość dbania jeszcze o tego najbliższego, chociaż w formie dbania o Jego miejsce pochówku. Tylko jak tam idę, to Tata niestety nie odpowiada, to jest najsmutniejsze
Mam jeszcze takie pytanie - Tata jak odszedł, to w tym momencie Jego twarz zrobiła się cała żółta - czy ktoś wie dlaczego? Czy to od wątroby, czy głównie Tata umarł, bo wątroba już nie dała rady? |
Temat: rak płuc z przerzutami do mózgu |
kubanetka
Odpowiedzi: 372
Wyświetleń: 228286
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2011-06-23, 16:15 Temat: rak płuc z przerzutami do mózgu |
Ewelina Żurek napisał/a: | czy z czasem boli mniej? |
Jeszcze tego nie wiem...
Mnie boli gorzej, mają mamę również, Boli nas jeszcze gorzej, bo w wieczór w którym się odbył pogrzeb Taty, mój pies został śmiertlenie ugryziony przez innego psa , co opisze może w komentarzach.
To był kolejny cios, bo to był nasz drogi piesek - 15 letni, który dla Mamy mial być jakiegoś rodzajem podporą - tzn tyle, że nie byłaby kompletnie sama. Tylko wspomnę, że jeździlismy po całym miescie w nocy szukajac weterynarza ( ja, mama i mój maż) a piesek na rękach mamy się wykrwawał i jęczał z bólu
Teraz po tym wydarzeniu, po pogrzebie kiedy wszyscy się rozeszli , kiedy skonczylo się zamieszanie jest jeszcze gorzej. Nie wiem, kiedy troszkę zycia w nas wstąpi, dzisiaj musiałam mamę jakoś sposobem zaaktywować i bylismy z trójkę na cmenatrzu, poukładalismy kwiatki na grobie, powiedzieliśmy Tacie, że pies Jego kochany jest też u Niego i powiedzielismy przez łzy, że pewnie go Tata cchiał u siebie.
Poza tym odwiedzielismy innych bliskich i Mama naoglądała się ile ludzi odeszło z rocznika 50-60 i się przeraziła, ale może poczuła, że nie jest sama.
Ciężko na sercu........ |
Temat: rak płuc z przerzutami do mózgu |
kubanetka
Odpowiedzi: 372
Wyświetleń: 228286
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2011-06-20, 14:49 Temat: rak płuc z przerzutami do mózgu |
Witajcie kochani,
Przede wszystkim chciałam Wam serdecznie podziękować za wyrazy współczucia.....
Od soboty świat się zmienił, jest inny, zupełnie inny. Łożko mojego kochanego Taty jest puste
Strasznie dziwnie to wygląda. Mama w pierwszy dzień, w niedzielę, nie miała komu podać tabletek, ja nie miałam komu towarzyszyć podczas podawania tych tabletek, nie miałam gdzie siedzieć rano.
Tak jak zawsze, siedzieliśmy w pokoju, tylko Taty tam już nie było.
Tata odszedł spokojnie i chociaż wiedzieliśmy, że koniec jest bliski, nikt nie myślał, ze to będzie ten dzień. Koniec nadchodził powolnymi krokami, ale zupełny przyszedł bardzo szybko. Od czwartku wieczór, Tata był zupełnie nieobecny, jakby nieprzytomny, otwierał swoje zbłądzone oczy, ale nie wiemy czy w ogóle kogoś poznawał. Mój mąż przyjechał w piątek wieczorem, powiedział Dzień dobry a potem do widzenia, Tata zdołął mu odpowiedzieć, ale nie wiem czy poznał swojego jedynego, bardzo lubianego zięcia A patrzał na niego bardzo długo i się przyglądał.
Tata bardzo źle oddychał, można powiedzieć, że warczał tak, przy wydychaniu. Widać były długie bezdechy, widziałam to, bardzo mnie to niepokoiło, ale jak mowiłam Mamie, Ona nie chciała dopuścić do siebie, ze jest bardzo źle. Myślałam, ze to potrwa jeszcze z tydzień, bo był mocz, Tata coś zjadał, bardzo mało, ale zjadał.
W nocy zachodziłam do Taty często, rozumiał co mówię, bo zapuytałam czy chce pić, powiedział tak cichym zmęczonym głosem. Po napiciu wzięłam Tate za rękę i tak posiedzieliśmy, popatrzeliśmy na siebie, On błędnymi oczami a ja ze smutkiem i bólem. W myślach powiedziałam, że jeśli chcesz już odejść, to niech odejdzie. Potem poszłam spać.
Rano było już cięzko - Mama, jak to Mama walczyła do końca - dawała Tacie ostatnie łyżki zupy - a Tata łapał bezdechy, mówię Mamie, ze to nie ma sensu, Mamie było się cieżko pogodzić. Chciała do końca dać Tacie wszystko od siebie, chociaż, może w tamtym momencie to nie miało sensu, Mama chciała do końca, nie chciała słyszeć , że jest tak tragicznie.
Mama została z Tatą do końca i to przy Niej Tata odszedł - byli całe życie razem, mama najwięcej poświecila podczas choroby i chyba wybrał, że chce przy niej odejść.
Mnie zwaliło z nóg, stres olbrzymi mnie dopadl i zmęczenie, po prawie nieprzespanej nocy i poszłam do siebie do pokoju na chwilę i tam zasnęłam ]
Mój brat był z mamą jeszcze, Mama czuwała bo czuła, że to już powoli się zbliża a brat raczej nie był swiadomy, że to może być już. Brat siedział dwie godziny, po czym wyszedł, a po 10 minutach Tata zmarł.
Wydaje mi sie dlatego, że Tata chciał być sam z Mamą, ze tak miało być.
Usłyszałam, jak Tata próbuje do Mamy coś powiedzieć, ale nie można było tego w ogóle zrozumieć, nic a nic. Idę już do pokoju, a Mama woła Tatę po imieniu, jestem już obok, Mama mówi: Tata chyba
zmarł
I niestety zmarł - Mama mówi, że Tacie się ulało coś z buzi, Mama myślała, ze będzie Tata wymiotował, wytarła Tacie i wtedy się zoorientowała, ze Tata odszedł.
Wtedy serce pękło, twarz cała mokra......Mama mówi, nie płacz, wiedzieliśmy, ze Tata odejdzie. Mama zadzowniła do sióstr, które nam pomagały, ogoliła Tatę i straciła pamięć. Była w szoku.
Napisałam, to wszystko, bo może komuś to pomoże, a napewno pomoże mi to również, bo mogę się z kimś tym podzielić. Tylko to co się naprawdę czuję, trudno opisać. Wiedzieć a zmierzyć się z tym to co innego.
Strasznie się boję pogrzebu, ze będzie strasznie, choc tak bardzo chciałabym godnie i świadomie pożegnać mojego Tatę.
Jeszcze raz wszsytkim dziękuje......
|
Temat: rak płuc z przerzutami do mózgu |
kubanetka
Odpowiedzi: 372
Wyświetleń: 228286
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2011-06-18, 11:33 Temat: rak płuc z przerzutami do mózgu |
Tatuś odszedł od nas dzisiaj o 11.20 |
Temat: rak płuc z przerzutami do mózgu |
kubanetka
Odpowiedzi: 372
Wyświetleń: 228286
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2011-06-15, 18:47 Temat: rak płuc z przerzutami do mózgu |
Znam te metody, tylko własnie Mama się głównie opiekuje Tatą, Ona najwięcej serca w to włożyła i Mamę trzeba troszkę przekonać do takich nowości, bo Mama to wszystko musi przetrawić.
Lekarka słysząc o problemach, zaproponowała nam plastry, ale Mama powiedziała, ze na razie nie, a potem żałowała trochę , ale powiedziałam, ze jak tylko będzie trzeba to zmieniamy z dnia na dzień i nie ma się czym martwić, ze wtedy tak powiedziała. Gdybym była w domu to pewnie już by Tata miał plastry, mamie ciężej takie decyzje podejmować, jakoś dla niej takie znaki, że jest źle ciężko się przyjmuje.
Jeśli chodzi o cewnik, to ja musiałam zadecydować, bo Mama nie umiała, to za dużo dla Niej. Ja zadzwoniłam do Hospicjum i poprosiłam o pielęgniarkę z cewnikiem.
Tabletki Tata je, bo mama wrzuca je w jogurt, serek, zupę i wtedy je połknie. Samych nie podaje, bo Tata nie połknie.
Wiem, ze należy oszczędzić wszelkich stresów choremu.....dlatego myślę, że za chwilę przejdziemy na te plastry, bo to bezsensu. |
Temat: rak płuc z przerzutami do mózgu |
kubanetka
Odpowiedzi: 372
Wyświetleń: 228286
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2011-06-15, 14:10 Temat: rak płuc z przerzutami do mózgu |
No własnie, dlaczego chory nie chce połykać tabletek, kiedy jedzenie połyka?
Mi się kojarzy to z jakimś zaburzeniem, bo żeby połknąć tabletkę trzeba wykonać specyficzny, bardzo zaznaczony ruch, którego chyba takic hroy już nie potrafi wykonać. |
Temat: rak płuc z przerzutami do mózgu |
kubanetka
Odpowiedzi: 372
Wyświetleń: 228286
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2011-06-14, 21:33 Temat: rak płuc z przerzutami do mózgu |
Teraz dokładnie nie wiem jak jest z cewnikiem, bo pojechałam do siebie, bo brat przyjechał i mnie " oddelegował" żebym nabrała sił.
Ale z tego co wiem od Mamy, to jest tak, ze Tata nie kojarzy, ze ma cewnik i że mówi Mamie że chce siku. Ale pielęgniarka mówiła, ze przecież się nie czuje, ze się chce siku. A mój Tata trochę czuje. Albo to jest efekt choroby, ze tak mówi. Poza tym trochę Go szczypie, przynajmiej bardzo Go szczypało jak miał za mały cewnik, ale pielegniarka powiedziała, zeby rywanolem przemywać
Poza tym, to jest cięzko, Tata niestety coraz gorzej, leży tylko coś zje co mama podaje.
Ciężko jest z tabletkami, nie cche czasem połykać, a czasem trudno jest mu połknąć.
Mam pytanie: dlaczego chory nie może połykać? Chodzi mi o to, czy zanika taki mechanizm połykania czy coś innego się dzieje???
Lekarka zaproponowała plastry przeciwbólowe, ale Mama jeszcze chciała się wstrzymać - Mama tak trochę się boi takich " nowości" , które mają pomóc - tak samo było z cewnikiem.
[ Dodano: 2011-06-14, 22:36 ]
A ja, mimo, ze wiem, jak jest niedobrze, jak jest źle, mam wrażenie, ze jeszcze tego nie ogarniam |
|
|