1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: nie mam z kim porozmawiać |
maga12
Odpowiedzi: 31
Wyświetleń: 17116
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2015-07-21, 16:05 Temat: nie mam z kim porozmawiać |
Mama odeszła dziś w nocy, spokojnie, we śnie.
Jestem ogromnie wdzięczna lekarce prowadzącej Mamę, która w ostatnim czasie zrobiła WSZYSTKO, żeby Mama nie cierpiała. Jutro pojadę do niej podziękować osobiście.
Ktoś napisał, że chory wykorzystuje moment uśmierzenia bólu - fizycznego i psychicznego - i wchodzi na ostatnią prostą swojego życia.
Tak było z moją Mamą.
Umarła w domu, bez bólu, wśród bliskich. O taką śmierć prosiłam opatrzność.
Bardzo dziękuję wszystkim za dobre słowa.
Będę tu często, może jakoś spłacę zaciągnięty tu dług. |
Temat: nie mam z kim porozmawiać |
maga12
Odpowiedzi: 31
Wyświetleń: 17116
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2015-07-18, 14:22 Temat: nie mam z kim porozmawiać |
Drodzy, którzy wsparliście mnie dobrym słowem.
Nie chcę zakładać osobnego watku, niech ten będzie moją i Mamy historią.
Jestem z nią, wzięłam urlop 3tygodniowy. Wygląda na to, że opatrzność nad nami czuwa, bo kiedy przyjechałam forma mamy zaczęła załamywać się z dnia na dzień. Jeszcze w środę pojechałyśmy na usg, natomiast od wczoraj tylko leży i śpi. Od tygodnia jest bardzo słaba, teraz jesli wstaje to tylko z pomocą. Czuję, że już nie będzie lepiej, że nie pojedziemy na działkę, nie pojedzie ze mną do ulubionej lekarki.
Brat mocno to przeżywa, ale jesteśmy w tym razem i się wspieramy. Jego żona też jest dla mnie ogromnym wsparciem, dzisiaj zabrała na cały dzień mojego synka, zorganizowała gokarty i basen. Córka jest jeszcze przez tydzień na pierwszym swoim obozie harcerskim.
Dziś brat mojego męża się żeni. Nie pojechałam na wesele, jeszcze rano byłam spakowana, przyszła do opieki nad Mamą bratowa, ale nie mogłam Mamy dobudzić, więc uznałam, że zostaję. Mąż powiedział, że po uroczystości w kościele wsiądzie w pociąg i do mnie przyjedzie. Szarpie się jeszcze ze swoim uzależnieniem, ale kilka dni temu, kiedy znowu zniknęło z konta kilkaset złotych powiedziałam mu, że to dla nas próba. Wyraźnie i wprost powiedziałam, że to jeden, jedyny taki czas w całym moim życiu i musi podjąć decyzję, czy jest ze mną czy ze swoim nałogiem. Zamknął swoje hazardowe konto i powiedział, że z tym kończy, że wybiera nasz związek. Wierzę mu.
Zadzwoniłam do przyjaciól i rodziny z prośbą, żeby odwiedzili Mamę, myślę, że jeśli się wybudzi i będzie świadoma ich obecność sprawi Jej radość.
W tej całej słabości Mama jest bardzo wdzięczna i czuła. Wyraźnie daje mi do zrozumienia, że jestem jedyną osobą, przy której nie wstydzi się swojej choroby i słabości. To dla nas niezwykły czas, jestem wdzięczna losowi, że z Nią jestem.
Nasłuchuję teraz jak oddycha, mam nadzieję, że jak się obudzi będę mogła pomasować jej plecy i opatrzyć odleżynę, która zrobiła się w nocy.
Obserwuję jej nogi, wyglądają żle. Chciałabym, żeby jeszcze ze mną mogła porozmawiać, zapalimy papierosa (znowu palę od kilku dni :() i powspominamy. Muszę koniecznie
Jej powiedzieć, że jest cudowną Matką. Że kiedy spała przypomniałam sobie niesamowicie wyraźnie wszystki ważne momenty, w których była ze mną.
Jak czuwała pod salą porodową, gdy rodziłam pierwsze dziecko. Jak zrobiła cudowny deser, gdy się obroniłam. Jak powtarzała mi kilkuletniej, że jestem wyjątkowa, że świat o mnie usłyszy. Chciałaby z Nią powspominać to, jak czule do mnie mówiła w dzieciństwie, bardzo dobrze pamiętam te wszystkie zdrobnienia pełne miłości, chciałabym Jej to przypomnieć
Wczoraj trochę rozmawiałyśmy, mam wrażenie, że nie jest gotowa na tą postępującą słabość, nie mówi o tym, koncentruje się na małych rzeczach, jakby zamknęła się w swoim domu i nie chciała wpuścic przeznaczenia.
Jesteśmy więc teraz my dwie i mój pies, który ciągle lezy pod łóżkiem Mamy.
Czekam niecierpliwie, aż się obudzi. Chyba nigdy dotąd nie czekałam tak niecierpliwie na rozmową z Nią:)
Dziękuję, że mogę to wszystko tu napisać. |
Temat: nie mam z kim porozmawiać |
maga12
Odpowiedzi: 31
Wyświetleń: 17116
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2015-06-23, 17:21 Temat: nie mam z kim porozmawiać |
Bardzo Wam dziękuję, Wasze trudne doświadczenia wyprowadziły mnie trochę ze stanu szoku i pozwoliły włączyć tryb "nie panikuj, weź się do roboty".
Najbliższe dwa miesiące mam dopięte, najpierw urlop, potem praca zdalna przez część miesiąca. Natomiast od września, kiedy nie będę mogła wywozić dzieci na dłużej niż weekend coś MUSI się poukładać zdrowiej w mojej rodzinie, mąż ma świadomość, że jest nam bardzo potrzebny i podczas mojej nieobecności MUSI być trzeźwy i odpowiedzialny za dzieciaki. Innego wyjścia nie widzę. Bo jeśli to się nie uda i nie będzie trzeźwy, w scenariuszu dla mnie chyba najtrudniejszym będę musiała wyprowadzić się z dziećmi do Mamy i tam zapisać ich do szkoły - córka od września będzie w 1 gimnazjum, syn w 4 klasie. O ile w pracy tryb zdalnej dyspozycyjności jakoś przejdzie, to wyrwanie dzieci z domu i środowiska w tak ważnym dla nich okresie jest nieprzewidywalne i na razie dla mnie niewyobrażalne.
Natomiast relacje z bratem na razie zostawiam, poczekam na dobry moment, kiedy obydwoje będziemy spokojniejsi i raz jeszcze porozmawiamy o podziale opieki nad Mamą.
Jak już pisałam Mama jest teraz nadal całkowicie samodzielna, choć uważam, że tak słaba, że ktoś powinien z nią mieszkać na wszelki wypadek (zasłabnięcie, nagłe załamanie formy). Ktoś musi pilnować jej diety, systematyczności brania leków - mimo, że ona upiera się, że dobrze radzi sobie sama. Żałuję bardzo, że nie zmienia zdania i nie chce zamieszkać ze mną.
Jeszcze raz Wam dziękuję za posty, otrzeźwiły mnie i dały jaśniejszy obraz. Dziękuję. |
Temat: nie mam z kim porozmawiać |
maga12
Odpowiedzi: 31
Wyświetleń: 17116
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2015-06-20, 10:34 Temat: nie mam z kim porozmawiać |
Dzień dobry!
Czytam forum odkąd moja Mama choruje, teraz pomyślałam, że tylko tu znajdę kogoś, kto mnie wysłucha.
Mama od 2 lat choruje na nieoperacyjnego raka jelita grubego. Jest już słaba, właśnie wyszła ze szpitala po przetoczeniu krwi. Jest jednak bardzo samodzielna, mimo wyraźnego spowolnienia sama prowadzi gospodarstwo domowe.
Tata nie żyje od 8 lat, brat mieszka z żoną niedaleko Mamy i jest u niej codziennie, ja mieszkam 200 km od rodzinnego miasta - mam dwoje dzieci w podstawówce i męża, pracuję.
Nie radzę sobie z emocjami i nie wiem co robić.
Mama nie może sama mieszkać a ja nie mogę się do niej przeprowadzić. Jestem rozdarta, bo właśnie się okazało, że mój mąż jest uzależniony od hazardu i musi pilnie podjąć terapię. Jesteśmy finansowo zrujnowani przez jego nałóg.
Ja natomiast nie wiem, co mam robić. Mój brat oczekuje, że to ja zajmę się mamą. Ostatnio powiedział, że nie mam sumienia, ponieważ nie przyjechałam w dniu, kiedy mama miała transfuzję krwi. Prosiłam wielokrotnie Mamę, żeby ze mną zamieszkała, ale ona kategorycznie odmawia, co zresztą rozumiem, chce być u siebie. Nie wiem, co mam robić, wspierać męża w terapii, opiekować się mamą, zupełnie nie wiem. Dodam tylko, że nie mogę zostawiać dzieci samych z mężem - nie kupuje im jedzenia i ich nie zauważa, kiedy jest w ciągu. Nie mam z kim o tym wszystkim porozmawiać, nie wiem, co robić.... |
|
|