1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Drobnokomórkowy rak płuc - czy to cud ? |
pajch
Odpowiedzi: 154
Wyświetleń: 66145
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2013-01-31, 21:27 Temat: Drobnokomórkowy rak płuc - czy to cud ? |
Nie słyszałem by tak nazywano chemioterapię. Być może, że mowa była o chemioterapii paliatywnej ukierunkowanej na poprawę jakości życia, jego wydłużeniu, łagodzeniu objawów choroby itp. Ale to też jest chemia i muszą być spełnione warunki by jąć podać.
Bardzo się cieszę z poprawy u męża!! To bardzo budujące w tym jakże trudnym okresie. |
Temat: Drobnokomórkowy rak płuc - czy to cud ? |
pajch
Odpowiedzi: 154
Wyświetleń: 66145
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2013-01-30, 23:26 Temat: Drobnokomórkowy rak płuc - czy to cud ? |
Najlepiej pokazać te zgrubienia lekarzowi. W przypadku mojej mamy rak zaatakował żebra na plecach, połamał je i utworzył coś co wyglądało jak duża narośl pod skórą. Generalnie pokazać lekarzowi albo najlepiej zapytać, bo takie oględziny lekarskie mogą być stresujące dla pacjenta. Ja lekarza przy mojej mamie nigdy nie zapytałem o ten guz, który wyszedł na plecach. Zrobiłem to na osobności bez wspólnych oględzin. Nie chciałem by wiedziała że to aż tak źle wygląda. Wystarczyło że bolało. Ale to tylko moja rada, może niesłuszna w tym przypadku. |
Temat: Drobnokomórkowy rak płuc - czy to cud ? |
pajch
Odpowiedzi: 154
Wyświetleń: 66145
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2013-01-30, 22:34 Temat: Drobnokomórkowy rak płuc - czy to cud ? |
Mam podobnie. Czytam posty, nierzadko rozpaczliwe, prawie od roku czytam. Za miesiąc 1 rocznica jak moja mam odeszła po swoją nagrodę. ELLA1 to co piszesz i czujesz jest szczególne dla mnie. Walka z bólem, rozpacz że nie można wiele zrobić. To prawda, że niektórzy lekarze i pielęgniarki nie spełniają się do końca w swojej roli. Cóż są tylko ludźmi. Z moją mamą spędziłem "najlepsze dni" pod sam koniec tej okrutnej choroby. W hospicjum palium dzień i noc, nie wśród lekarzy i pielęgniarek, ale aniołów. To byli autentyczni aniołowie. Wiedzieli, że nie leczą choroby a pomogli najwięcej. Ten przeklęty ból najgorszy....dlatego jak mogę w czymś poradzić to jestem. |
|
|