1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Nowotwór złośliwy jajników, wtórny nowotwór otrzewnej |
ssisi2
Odpowiedzi: 185
Wyświetleń: 88747
|
Dział: Nowotwory piersi i ginekologiczne Wysłany: 2013-07-12, 20:51 Temat: Nowotwór złośliwy jajników, wtórny nowotwór otrzewnej |
pelasia napisał/a: | W Bydgoszczy jest w ogóle dziwnie - bo w sumie naprawdę niewiadomo jaki lekarz jest prowadzącym, do kogo uderzać z jakimi problemami ... straszne pod tym względem ... szczególnie w tej chorobie, gdzie potrzebujesz mieć kogoś kto odpowie na pytania i pomoże w razie problemów |
Właśnie o tym kilka razy pisałam na tym forum... Tak jakby celowo było to robione, aby jeden lekarz nie brał na siebie odpowiedzialności... Chory jest po prostu sam; bezradny i "błądzący w ciemności", przez co wpada w stany depresyjne, które jeszcze pogłębiają jego cierpienie i cierpienie rodziny. Słów brakuje.... |
Temat: Nowotwór złośliwy jajników, wtórny nowotwór otrzewnej |
ssisi2
Odpowiedzi: 185
Wyświetleń: 88747
|
Dział: Nowotwory piersi i ginekologiczne Wysłany: 2013-05-11, 04:25 Temat: Nowotwór złośliwy jajników, wtórny nowotwór otrzewnej |
pelasia napisał/a: | No wlasnie problem polega na tym, ze my nie mamy zadnego onkologa...teraz mama podobno jest prowadzona, o ile tak mozna to nazwac, przez chemioterapeute, ale... Jak tylko podczas chemii mama zadaje mu jakies pytanie to ten odsyla ja do lekarza rodzinnego, a ten mowi, ze on sie nie zna i ze niech mama wraca do tego perwszego.... Nie wiemy kogo pytac..czy mamy probowac sie umawiac prywatnie do tego chemika? Czy moze do innego z bydgoszczy z co? |
Niestety tak właśnie wygląda prowadzenie pacjentek na ginekologii w CO Bydgoszcz; brak lekarza prowadzącego, zmieniająca się siatka dni przyjmowania lekarzy w przychodni (mimo rejestracji do danego lekarza nigdy do końca nie wiadomo na kogo się trafi), brak zaangażowania jeśli chodzi o doinformowanie pacjenta np. skutki uboczne, leczenie przeciwbólowe. Nie jest to tylko moja opinia. Pacjent zostawiony jest sam sobie.
Dopiero w Sue Ryder "zabrano" się za ulżenie we wszystkich skutkach ubocznych leczenia. Szczęście w nieszczęściu, nie trzeba było mieć zakończonego leczenia przyczynowego- przyjmują pod opiekę większość pacjentów bólowych bez względu na stopień zaawansowania nowotworu. Szkoda tylko, że lekarz z CO nie informuje o takiej możliwości (bo powiedzenie do pacjentki na komisji "musi boleć" jest mało pocieszające).
W celu zakwalifikowania do pierwszej operacji jakoś to jeszcze "idzie gładko". Natomiast później to już wciąż pod górkę. Lekarz w przychodni proponuje leczenie natomiast ostatecznie decyzję podejmuje komisja. W skład komisji decydującej o dalszym leczeniu wchodzi: prof. Wicherek (który nie prowadzi indywidualnie pacjentek), radioterapeuta i chemioterapeuta.
Szkoda słów.... To jest podobno leczenie systemowe. Cytat ze strony www.centrumpacjenta.eu: " Oddział Kliniczny Ginekologii Onkologicznej jest jednym z niewielu ośrodków w całej Polsce, który ma możliwość przeprowadzenia naszych Pacjentek przez wszystkie etapy leczenia i monitorowania choroby nowotworowej narządów rodnych.
Zapewniamy w tym zakresie:
-zabiegi operacyjne z zakresu onkologii ginekologicznej
-leczenie uzupełniające (chemioterapia, radioterapia)
-stałe regularne wizyty kontrolne w poradniach przyklinicznych
-fachową opiekę merytoryczną i kliniczną przez cały okres trwania leczenia
-najnowocześniejszą aparaturę medyczną niezbędną w zakresie diagnostyki i leczenia
-wysoko wykwalifikowany personel medyczny.
Dzięki powyższym elementom, które stanowią podstawę naszej działalności, każda Pacjentka ma możliwość skorzystania z „terapii skrojonej na miarę” jej potrzeb i oczekiwań. nijak ma się do szarej rzeczywistości...
Przepraszam za to, że tak długi wywód umieściłam w wątku Pelasi- jeśli zrobiłam źle to proszę go przenieść. |
Temat: Nowotwór złośliwy jajników, wtórny nowotwór otrzewnej |
ssisi2
Odpowiedzi: 185
Wyświetleń: 88747
|
Dział: Nowotwory piersi i ginekologiczne Wysłany: 2013-03-14, 09:22 Temat: Nowotwór złośliwy jajników, wtórny nowotwór otrzewnej |
Bądź przy mamie tak często jak tylko możesz, bo (niestety) na pielęgniarki w bydgoskim C.O. nie można za bardzo liczyć. Po operacji mama będzie potrzebowała pomocy- np. zwilżanie ust wacikiem, pilnowanie aby dostała na czas środki przeciwbólowe, potrzymanie za rękę.
Jeśli masz daleko to może warto zastanowić się nad hotelem przy C.O.? Na dłuższą metę nie da się jeździć tyle kilometrów...
A jeśli chodzi o worki..... Można z nimi jakoś żyć, choć na początku jest ciężko.... ale te worki to właśnie życie- nawet jeśli miałoby to być 5 miesięcy.... Dzięki tym workom moja mama miała podarowane dodatkowe 6 miesięcy życia.
Trzymaj się. |
|
|