1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Chemia...czy zawsze konieczna? |
tinas
Odpowiedzi: 8
Wyświetleń: 6214
|
Dział: Choroba nowotworowa / pacjent onkologiczny Wysłany: 2011-08-17, 20:14 Temat: Chemia...czy zawsze konieczna? |
Anelia, masz rację. Dylematy, pytania i decyzje jakie musimy podejmować podczas choroby naszych bliskich są niczym w porównaniu z życiem jakie wiedliśmy "przed"
I masz rację, ze nie ma sensu zastanawiać się "co by było gdyby"?
Mój wpis to pewnego rodzaju wskazówka, że można inaczej ..tylko, że podstęp czai się w naszej psychice.
Czy jest w nas siła aby przeprowadzić ukochaną osobę na drugą stronę, mówiąc otwarcie o zbliżającym się końcu?
Ja stchórzyłam.. |
Temat: Chemia...czy zawsze konieczna? |
tinas
Odpowiedzi: 8
Wyświetleń: 6214
|
Dział: Choroba nowotworowa / pacjent onkologiczny Wysłany: 2011-08-17, 17:33 Temat: Chemia...czy zawsze konieczna? |
Witam wszystkich ponownie,
opisywałam kiedyś historię choroby mojego tatusia, jej rozpoczęcie i szybki koniec.
Z perspektywy czasu i analizy pewnych sytuacji postanowiłam ponownie napisać na forum..
Tato rok temu w sierpniu rozpoczął chemioterapię (jedyny objaw- chrypka, fizycznie sprawny), niestety- płaskonabłonkowy, oba płuca zajęte, meta z krtani. Od początku wiedzieliśmy, że nie ma szans...lekarze tym bardziej wiedzieli..
Po 2-3 chemiach i pobraniu wycinka z szyi stan tatusia pogorszył się radykalnie..nastąpił rozpad guza, który już po 3 miesiącach go pokonał.
I ja wciąż zadaje sobie pytanie, ile cierpienia, bólu mogłabym tacie zaoszczędzić gdybym po konsultacji z lekarzem powiedziała: NIE..nie chemia tylko przyspieszy ten proces, wyniszczy organizm. Tym bardziej, że rozpad guza nastąpił pod wpływem chemoterapii.
Tato zasługiwał na inne odejście. Myślę, że gdybyśmy po otrzymaniu wyników zostawili "intruza" w spokoju, podjęli się opieki paliatywnej tatuś byłby z nami dłużej i nie musiałby przechodzić przez wszystko to na co go skazaliśmy, każąc mu walczyć o coś co było przegrane na samym początku.
Gdybym wtedy wiedziała to co wiem dzisiaj, odsunęłabym tatę od wszelkich zabiegów..Są wyniki, które rokują jednoznacznie..chociaż my widzimy je w innym świetle.. |
|
|