1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Co dalej? |
zoi
Odpowiedzi: 15
Wyświetleń: 11842
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2011-06-14, 22:38 Temat: Co dalej? |
DSS, chylę czoła po raz kolejny.
Każdy z nas staje przed tym samym dylematem i zadaje sobie te same pytania, zwłaszcza w obliczu cierpienia i śmiertelnej choroby. Prościej jest wyobrażać sobie, że kieruje naszym życiem i troszczy się o nas albo każe nas za coś jakaś irracjonalna, abstrakcyjna, duchowa siła, do której możemy zwracać się o pomoc albo złożeczyć jej w chwilach niepowodzenia, choroby, nieszczęścia, zwątpienia. Tak nam zresztą wpajano od dziecka. To przynosi ulgę. I tak też wierzono przecież od zarania dziejów. Ludzie wyabstrahowali sobie bogów, do których zanosili modły, którym wznosili świątynie i składali ofiary, by zjednać sobie ich łaskę. Chcemy też wierzyć w istnieje Boga, bo świadomość pustki po życiu doczesnym jest przerażająca i sprawia, że życie wydaje się być pozbawione celu i sensu. Ale może życie jest sensem i celem samym w sobie. Czy krókie życie motyla albo pięknej, pachnącej róży ma jakiś cel i sens? Może przychodzimy na świat tylko po to, by przezyć przygodę, poczuć, posmakować, zobaczyć, żeby śmiać się i płakać, drżeć ze szczęścia i cierpieć z bólu. Przygody przecież nie zawsze są radosne. Bywają też straszne. Może życie wieczne jest niczym innym niż nieskończonym łańcuchem wcieleń. A Bóg - nieśmiertelny duch żyje w każdym z nas. W każdym zwierzaku, w każdej roślinie, w każdej żywej cząstce tego pięknego przecież świata.
Nie jestem ateistką ani praktykującą katoliczką. Wierzę, ale właściwie sama nie wiem w co. I modlę się, ale właściwie sama nie wiem do kogo. Tak samo jak wy nie mogę pogodzić się ze śmiercią najbliższych ukochanych osób, które już odeszły, z tym, że skończyło się i już nigdy ich nie spotkam, a jeśli kiedyś spotkam może w jakimś innym życiu bądź wymiarze, to pewnie ich nie rozpoznam. Ja sama nie chciałam odchodzić, kiedy zdiagnozowano u mnie raka, bo nie jestem na to jeszcze gotowa. Zaparłam się, żeby walczyć. I wygrałam, choć nie wiem ile wygrałam. Ale czy ktokolwiek z nas to wie? Śmierć jest wpisana w nasze życie, jest jego częścią. Rodzimy się przecież z wyrokiem śmierci w zawieszeniu. I dlatego powinniśmy nasze życie szanować.
DSS napisała o Bogu:
Cytat: | Tenże pasterz w 'nasz świat' zwyczajnie nie ingeruje - nie karze tu nikogo ani nikogo nie chroni: rządzą nami tu wyłącznie prawa natury, nasza wolna wola i trochę ślepy los. |
Zgadzam się z tym całkowicie.
Przykład może durny, ale obserwując teraz moje ryby, właśnie przyszła mi do głowy pewna analogia. Mam cztery akwaria. Dwa wielkie, jedno średnie i jedno malutkie. Zaczęło się od tego, że założyłam jedno. Kupiłam cztery rybki i stworzyłam im optymalne warunki, dużo przestrzeni, dużo roślin, tlen, światlo itp. Warunki okazały się na tyle dobre, że po poł roku miałam już 200 rybek, które nie mieściły się w akwarium, ale nadal się mnożyły. Załozyłam więc następne, a potem następne, ale rybek wciąż przybywało i przybywa. Kocham je wszystkie, ale przestałam już panować nad ich własnym światem. Nie jestem w stanie zapobiec temu, by maluchy nie wpadały do filtra, żeby duże ryby nie pożerały małych, żeby nie walczyy między sobą i nie chorowały. Wszystko po prostu toczy się własnym torem. |
|
|