Rak płuca niedrobnokomórkowy z przezutem do kości ramiennej.
Witam wszystkich forumowiczów,
Chciałam opisać sytuację, która spotkała moją mamę i poprosić o radę/opinie…
Moja mama od marca 2009 skarżyła się na bóle lewego ramienia, lekarz pierwszego kontaktu kierował mamę do neurologów, reumatologów itd… wkoncu skierował na badanie RTG płuc, który wykazał plamę na płucu . Zrobiono mamie TK Klatki piersiowej 31.08.2009 i :
Na pograniczu segmentów 1 i 2 płuca widoczna zmiana ogniskowa o wymiarach ok. 23 x 21 mm o nieostrych promienistych zarysach o densyjnoścu od ok. 4-12j.H…. W segmencie 1 +2 płuca lewego widoczny guzek średnicy 5mm…. Na pograniczu segmentu 3 i 5 płuca lewego przywnękowo widoczny guzek 5mm…. Na pograniczu segmentu 8 i 9 prawego guzek podopłucnowy 5mm…. Retrokawalnie widoczne powiększone węzeł chłonny o wielkości 26 x 13mm oraz w okienku aortalno płucnym do 16 x 11mm. W prawej wnęce widoczne węzły chłonne do 15mm. Tarczyca znacznie powiększona przebudowana guzkowo z obszarami hipodensyjnymi i zwapnieniami, oba płaty zachodzą do śródpiersia górnego, prawy płat na ok. 45mm i lewy na ok. 38mm poniżej wcięcia mostka. Drobne niecharakterystyczne guzki w obu płucach….
We wrzesniu 2009 r mama została skierowana do szpitala aby wykonano badania bronchoskopii oraz biopsji płuca. Mama wstając z łóżka w gabinecie zabiegowym upadła i złamała lewe ramię. Przewieziono ją do szpitala, gdzie już po zdjęciach złamania stwierdzono, że mama ma raka kości, zrobiono operację ramienia, pobrano wycinek kości (wynik nie wykazał raka kości ). W kość mamie włożono druty – ponieważ lekarze powiedzieli, że ręka nigdy się nie zrośnie i muszą jakoś ‘’ ja usztywnic’’. Po operacji ręki mama wróciła do domu, w strasznych bólach, rany się rozchodziły , druty przebijaly, przez skórę …. Po tym jak doszła do siebie wróciła do szpitala onkologicznego na biopsję płuca.
Wynik:
Rak niedrobnokomórkowy płuca prawego ze zmianami wtórnymi w obu płucach.
Rak IV zmiany wtórne w kości ramiennej.
Wykonano także TK Klatki piersiowej 16.10.2009 gdzie nie stwierdzono większych zmian od badania z 31.08.2009, także lekarz onkolog stwierdził, że lepiej będzie mamy nie leczyć (chemioterapia), ponieważ zmiany w płucach nie są duże a dużo gorzej będzie podać mamie chemioterapię, na kość ramienną zastosowano 5 naświetlań.
Badanie scyntygrafii kości z 17.02.2010: Widoczne patologiczne gromadzenie znacznika w trzonie i głównie lewej kości ramiennej. Innych ognisk patologicznej kumulacji Tc99mMDP w układzie kostnym nie widać.
Mama także miała wykonane USG jamy brzusznej w celu wykluczenia przerzutów do innych narządów. Zmian nie wykryto.
Do kolejnego badania TK walczyliśmy z mamy ręką, drutami – do tej pory walczymy z gronkowcem ponieważ rany po operacjach się otwierały, znany ortopeda zaleciła wyciągnięcie drutów i mam na ten czas funkcjonuje ze złamaną ręką, w maju ma przejść operację ‘’ zaśrubowania ręki’’.
Pod koniec lutego 2010 wykonano kolejne badanie TK Klatki piersiowej:
W płucu prawym Na pograniczu segmentów 1 i 2 – masa patologiczna o wym. Poprzecznym 28 x 23mm (5im.13) o nierównych zarysach z pojedynczymi wypustkami odchodzącymi do opłucnej. W otoczeniu zmiany liczne drobne guzki. W miąższu obu płuc widoczne liczne zmiany guzkowe wielkości do 8mm, większe zmiany widoczne nadprzeponowo po prawej stronie do 14mm, po lewej str do 10mm – w porównaniu z badaniem z października zmian guzkowych więcej.
Jesteśmy kompletnie załamani i może nasz wina, że nie skonsultowaliśmy się z większą ilością onkologów ( byliśmy u 2), że nie zalecono mamie natychmiastowego leczenia. Zmiany są większe i teraz Pani onkolog zapisała mamą na 1 szą chemioterapię Gemzarem. Mama jest bardzo przybita tą całą sytuacją, nie wiem jak zniesie chemioterapię.
Mama ma 60 lat.
Proszę o opinię czy jest szansa na zahamowanie rozwoju raka …. Czy ktoś spotkał się z podobną sytuacją? Dodam , że ręka mamę dalej boli wydaje się, że radioterapia nie zadziałała poprawnie. Czy powinniśmy się skonsultować z 3cim onkologiem bo Ci nie zalecają wystarczającego leczenia?
Z góry dziękuję za pomoc i opinie.
Pozdrawiam w ten Wielkanocny Wieczór.
witaj KasiuC2
Przykro mi ze musiałas do nas dołaczyc z opisu wydaje mi sie ze jest to przerzut na kości (z ktorym defakto bardzo ciezko walczyc moja mama tez miała)duzo pomógł jej stront aczkolwiek nie wiadomo jak pomoc? moze naszym najblizszym kazdy inaczej reaguje ,każdy ma inne zmartwienia kazdego trzeba wysłuchac i po prostu upominac sie o ;cos; u lekarza
Ja trochę nie rozumiem decyzji lekarza, który w październiku odstąpił od leczenia CHTH "bo zmiany nie są duże" - przecież sama wielkość węzłów chłonnych świadczyła wówczas o przerzutach do nich, do tego liczba guzków i ich wymiary... Konsultowaliście to wtedy z innym ośrodkiem?
Wykonano także TK Klatki piersiowej 16.10.2009 gdzie nie stwierdzono większych zmian od badania z 31.08.2009, także lekarz onkolog stwierdził, że lepiej będzie mamy nie leczyć (chemioterapia), ponieważ zmiany w płucach nie są duże a dużo gorzej będzie podać mamie chemioterapię
KasiaC2 napisał/a:
Jesteśmy kompletnie załamani i może nasz wina, że nie skonsultowaliśmy się z większą ilością onkologów ( byliśmy u 2), że nie zalecono mamie natychmiastowego leczenia.
Odbyliście 2 konsultacje. Dwóch onkologów odstąpiło od leczenia? Czy mogłabyś zacytować te konsultacje z wersji papierowej?
KasiaC2 napisał/a:
do tej pory walczymy z gronkowcem ponieważ rany po operacjach się otwierały, znany ortopeda zaleciła wyciągnięcie drutów i mam na ten czas funkcjonuje ze złamaną ręką, w maju ma przejść operację ‘’ zaśrubowania ręki’’.
Czynny proces ropny w obrębie skóry/kości może być przeciwwskazaniem do chemioterapii.
KasiaC2 napisał/a:
W kość mamie włożono druty – ponieważ lekarze powiedzieli, że ręka nigdy się nie zrośnie i muszą jakoś ‘’ ja usztywnic’’.
Niestety mama boryka się ze złamaniem patologicznym. Złamanie to dotyczy kości, zmienionej chorobowo - w tym przypadku przez przerzut, który ciągle rośnie. Gojenie jest bardzo utrudnione. Leczenie miało zapewne na celu takie ustabilizowanie odłamów, żeby zminimalizować ich tarcie o siebie i zredukować o ile się da ból.
KasiaC2 napisał/a:
Proszę o opinię czy jest szansa na zahamowanie rozwoju raka …. Czy ktoś spotkał się z podobną sytuacją?
Mama została zakwalifikowana do leczenia, którego zadaniem jest zahamowanie nowotworu. Będzie to ciężkie leczenie, bardzo ciężkiej choroby w najwyższym stadium zaawansowania.
KasiaC2 napisał/a:
Dodam , że ręka mamę dalej boli wydaje się, że radioterapia nie zadziałała poprawnie.
Wykonano także TK Klatki piersiowej 16.10.2009 gdzie nie stwierdzono większych zmian od badania z 31.08.2009, także lekarz onkolog stwierdził, że lepiej będzie mamy nie leczyć (chemioterapia), ponieważ zmiany w płucach nie są duże a dużo gorzej będzie podać mamie chemioterapię
KasiaC2 napisał/a:
Jesteśmy kompletnie załamani i może nasz wina, że nie skonsultowaliśmy się z większą ilością onkologów ( byliśmy u 2), że nie zalecono mamie natychmiastowego leczenia.
Odbyliście 2 konsultacje. Dwóch onkologów odstąpiło od leczenia? Czy mogłabyś zacytować te konsultacje z wersji papierowej?
Nie mam wersji papierowej konsultacji. Lekarz w szpitalu zaraz po badaniu biopsji stwierdził że rak nie rozwija się bardzo szybko i nie bedą podawać chemii gdyż to może spowodować ''większe zło'' niż nie podanie jej, na rękę zlecono 5 naświetlań jak pisałam. W poradni onkologicznej bardzo nie przyjemny lekarz skwitował mamę, że nie ma zadawać zbyt wielu pytań (szpital w gdyni) tak więc mama przeniosła się do spoptu do poradni onkologicznej, tam raz na miesiąc dostaje kroplówki - wydaje mi się że wzmacniające i teraz dopiero ma dostać chemię (gemzar).
tati napisał/a:
KasiaC2 napisał/a:
do tej pory walczymy z gronkowcem ponieważ rany po operacjach się otwierały, znany ortopeda zaleciła wyciągnięcie drutów i mam na ten czas funkcjonuje ze złamaną ręką, w maju ma przejść operację "zaśrubowania ręki".
Czynny proces ropny w obrębie skóry/kości może być przeciwwskazaniem do chemioterapii.
Jest to gronkowiec tzw '' domowy'' leczony antybiotykami - stwierdził ortopeda po wyniku z wymazu z rany. Polecił także leczenie pierwotnego schorzenia jak najszybciej. Pani Onkolog specjalista radiologi i chemioterapii nie powiedziała jako by to było przeciwskazaniem do podania chemii.
tati napisał/a:
KasiaC2 napisał/a:
W kość mamie włożono druty - ponieważ lekarze powiedzieli, że ręka nigdy się nie zrośnie i muszą jakoś "ją usztywnić".
Niestety mama boryka się ze złamaniem patologicznym. Złamanie to dotyczy kości, zmienionej chorobowo - w tym przypadku przez przerzut, który ciągle rośnie. Gojenie jest bardzo utrudnione. Leczenie miało zapewne na celu takie ustabilizowanie odłamów, żeby zminimalizować ich tarcie o siebie i zredukować o ile się da ból.
Miało na celu niestety ból nie ustąpił nawet po sesji naświetlań. Przerzutu, który ciągle rośnie? Czy naświetlania nie zatrzymują rozwoju nowotworu?
tati napisał/a:
KasiaC2 napisał/a:
Proszę o opinię czy jest szansa na zahamowanie rozwoju raka ... Czy ktoś spotkał się z podobną sytuacją?
Mama została zakwalifikowana do leczenia, którego zadaniem jest zahamowanie nowotworu. Będzie to ciężkie leczenie, bardzo ciężkiej choroby w najwyższym stadium zaawansowania.
KasiaC2 napisał/a:
Dodam , że ręka mamę dalej boli wydaje się, że radioterapia nie zadziałała poprawnie.
Kto zajmuje się leczeniem bólu twojej mamy?
Jak do tej pory mama dostaje różnego rodzaju leki przeciwbólowe o przedłużonym działaniu ketonal i podobne wcześniej Plastry Durogesic. Nie była w żadnej poradni leczenia bólu - pomaga jej w tym onkolog.
Wykonano także TK Klatki piersiowej 16.10.2009 gdzie nie stwierdzono większych zmian od badania z 31.08.2009, także lekarz onkolog stwierdził, że lepiej będzie mamy nie leczyć (chemioterapia), ponieważ zmiany w płucach nie są duże a dużo gorzej będzie podać mamie chemioterapię
KasiaC2 napisał/a:
Jesteśmy kompletnie załamani i może nasz wina, że nie skonsultowaliśmy się z większą ilością onkologów ( byliśmy u 2), że nie zalecono mamie natychmiastowego leczenia.
Odbyliście 2 konsultacje. Dwóch onkologów odstąpiło od leczenia? Czy mogłabyś zacytować te konsultacje z wersji papierowej?
KasiaC2 napisał/a:
do tej pory walczymy z gronkowcem ponieważ rany po operacjach się otwierały, znany ortopeda zaleciła wyciągnięcie drutów i mam na ten czas funkcjonuje ze złamaną ręką, w maju ma przejść operację ‘’ zaśrubowania ręki’’.
Czynny proces ropny w obrębie skóry/kości może być przeciwwskazaniem do chemioterapii.
KasiaC2 napisał/a:
W kość mamie włożono druty – ponieważ lekarze powiedzieli, że ręka nigdy się nie zrośnie i muszą jakoś ‘’ ja usztywnic’’.
Niestety mama boryka się ze złamaniem patologicznym. Złamanie to dotyczy kości, zmienionej chorobowo - w tym przypadku przez przerzut, który ciągle rośnie. Gojenie jest bardzo utrudnione. Leczenie miało zapewne na celu takie ustabilizowanie odłamów, żeby zminimalizować ich tarcie o siebie i zredukować o ile się da ból.
KasiaC2 napisał/a:
Proszę o opinię czy jest szansa na zahamowanie rozwoju raka …. Czy ktoś spotkał się z podobną sytuacją?
Mama została zakwalifikowana do leczenia, którego zadaniem jest zahamowanie nowotworu. Będzie to ciężkie leczenie, bardzo ciężkiej choroby w najwyższym stadium zaawansowania.
KasiaC2 napisał/a:
Dodam , że ręka mamę dalej boli wydaje się, że radioterapia nie zadziałała poprawnie.
Kto zajmuje się leczeniem bólu twojej mamy?
Trzymajcie się ciepło.
Przepraszam przeczytałam jeszcze raz wypis mamy ze szpitala i ...:
KONSULTACJA ONLOKOGICZNA 19.10.2009
1/ Proponuję paliatywne napromieniowanie w obszarze kończyny górnej w warunkach ambulatoryjnych;
2/ Ze względu na niewielkie zaawansowanie w klatce piersiowej, brak przezutów miąższowych (ewentualnie niewielkie w płucach) proponuję ograniczyć się na razie do paliatywnej radioterapi. Za 3 miesiące powtorne badanie TK klatki piersiowej, powtórna decyzja o chemioterapii.
Tak więc każdy kolejny onkolog trzymał się powyższego zalecenia i po prawie 4miesiącach TK wykazało dość istotne zmiany na płucach.....
Jest to gronkowiec tzw '' domowy'' leczony antybiotykami - stwierdził ortopeda po wyniku z wymazu z rany. Polecił także leczenie pierwotnego schorzenia jak najszybciej. Pani Onkolog specjalista radiologi i chemioterapii nie powiedziała jako by to było przeciwskazaniem do podania chemii.
Cieszę się, że proces ropny jest pod kontrolą i nie będzie powodem odstąpienia od chemioterapii.
KasiaC2 napisał/a:
Miało na celu niestety ból nie ustąpił nawet po sesji naświetlań. Przerzutu, który ciągle rośnie? Czy naświetlania nie zatrzymują rozwoju nowotworu?
Radioterapia paliatywna różni się zdecydowanie od radioterapii o intencji radykalnej. Myślę, że źródła bólu ramienia są dwa:
1. Przerzut sam w sobie - radioterapia może przystopować rozwój nowotworu, intencją jest działanie przeciwbólowe nie wyjałowienie okolicy z nowotworu.
2. Niestabilne odłamy trą o siebie powodując ból.
KasiaC2 napisał/a:
Jak do tej pory mama dostaje różnego rodzaju leki przeciwbólowe o przedłużonym działaniu ketonal i podobne wcześniej Plastry Durogesic. Nie była w żadnej poradni leczenia bólu - pomaga jej w tym onkolog.
Poniższa informacja dotyczy ogólnej farmakologii, trudno ją odnosić do twojej mamy
Niekiedy lekiem dobrze komponującym się z Ketonalem i Durogesiciem jest Paracetamol.
KasiaC2 napisał/a:
Ze względu na niewielkie zaawansowanie w klatce piersiowej, brak przezutów miąższowych (ewentualnie niewielkie w płucach) proponuję ograniczyć się na razie do paliatywnej radioterapi. Za 3 miesiące powtorne badanie TK klatki piersiowej, powtórna decyzja o chemioterapii.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum