Witam, niestety życie jest brutalne i chłoniak w 2014r. zabrał mi ojca, a teraz okazało się, że moja mama jest w fatalnym stanie. W skrócie- mama lat 56 miała wykryty złośliwy nowotwór piersi w 2015-miała częściową resekcję piersi prawą, przebyła 4 cykle, zakończone 2 lata temu i radioterapię- pozostawała pod stałą opieką onkologiczną( ale w Poznaniu nie pomogli w żaden sposób). W lutym zachorowała na żółtaczkę,podwyższoną wartość bilirubiny i enzymów wątrobowych- lekarze odsyłali ją i zbywali. 10.04 2017 była konsultowana przez lekarza chorób zakaźnych, który wydał skierowanie na odział w szpitalu we Wrocławiu na Koszarowej na odział gastroenterologiczny.
Zrobiono badania wykluczono zarażenia wirusami hepatropowymi i autoimmunologiczne dolegliwości. Poszerzono diagnostykę o badanie TK, która wykazała powiększenie wątroby z bardzo licznymi ogniskami meta ulegającymi obrączkowatemu wzmocnieniu kontrastowemu, odczynowo pogrubiałą ścianą pęcherza żółciowego, płyn w jamie Douglasa oraz mnogie osteolityczne zmiany meta w kręgach lędźwiowych, kości krzyżowej, miednicy i kościach udowych z największymi ogniskami widocznymi w trzonie i nasadzie łuku L3 po stronie lewej z patologicznym złamaniem(...)
Na postawie diagnostyki uznano, że przyczyną cholestazy o trypie miąszowym są zmiany przerzutowe w wątrobie w przebiegu choroby nowotworowej gruczołu piersiowego prawego.
Wypisano mamę i nakazano udać się do Wielkopolskiego Centrum Onkologii gdzie ma wizytę kontrolną.
Dodaję załącznik.
Proszę o porady. Co myślicie?Dlaczego na kontrolach w Poznaniu nie wykryto niczego?
Jestem zdruzgotana
IMG_7416.JPG tak wygląda wypis ze szpitala wraz z opisem
Asiax witaj na forum. Bardzo mi przykro z powodu przebiegu leczenia twojej mamy. Wydaje mi się że w przypadku pacjenta o przeszłości onkologicznej postępowanie lekarzy powinno być jednak inne. Zalecana jest czujność i rozszerzona kontrola w każdym przypadku gdy istnieje choć minimalne podejrzenie nawrotów czy przerzutów. Coś tu zaniedbano.
Asiax napisał/a:
Na postawie diagnostyki uznano, że przyczyną cholestazy o trypie miąszowym są zmiany przerzutowe w wątrobie w przebiegu choroby nowotworowej gruczołu piersiowego prawego.
Faktycznie stwierdzono nowotwór wtórny wątroby oraz zmiany przerzutowe w kościach kręgosłupa i miednicy.
Asiax napisał/a:
Wypisano mamę i nakazano udać się do Wielkopolskiego Centrum Onkologii gdzie ma wizytę kontrolną
Leczenie chirurgiczne zapewne nie będzie u mamy możliwe ze wzglądu na przerzuty odległe. Możliwe że lekarze zaproponujaę chemioterapię lub radioterapię w zależności od stanu ogólnego mamy. Leczenie będzie jednak zapewne tylko paliatywne.
Asiax napisał/a:
Dlaczego na kontrolach w Poznaniu nie wykryto niczego?
Nie wiem. Przykro mi, nie powinno tak być , jednak czasami zdarza się, że kontrole nic nie wykazują a choroba już się rozwija.
Napisz co zalecili lekarze.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Dziękuje za odpowiedź. . Każda informacja jest dla mnie ważna.Bardzo nie chciałam wracać na to forum... Lekarz, który mamę wypisał ze szpitala we Wrocławiu powiedział, że nie jest onkologiem i nic nie powie o leczeniu mamy, mama leżała na gastroenterologii i w szpitalu we Wrocławiu pomogli , na tyle ile potrafili . Mama ma "kontrolę" 18.05 w Poznaniu Grabary tam ma się udać w celu leczenia onkologicznego. Dał CD z wynikami tomografii. Nie łudzę się i nie liczę na cud, ale chcialłabym aby mama chociaż jak najmniej cierpiała, co radzicie? Myśle też o prywatnych placówkach. Czy możecie coś polecić? Jakieś dodatkowe konsulatacje?Mamę tyle złego w życiu spotkało, nie chce aby więcej cierpiała. Jestem totalnie załamana, myślałam że jest pod dobrą opieką tam w Grabarach. Miała niewielki noworwór piersi, to było coś niezwykle małego, dlatego miała " tylko"operacje oszczędzającą piersi, a nie masektomie.. Jak to w ogóle możliwe, że ma takie rozległe przerzuty? W ciągu roku?Lekarze z Poznania twierdzili, że mamy problemy z wątrobą na 90% nie wynikają z nowotworu. To jest takie straszne😰
Asiax,
Czy mama po operacji piersi/przed operacją piersi miała robione jakiekolwiek badania obrazowe jamy brzusznej, płuc?
Są przerzuty do kości, można tutaj zastosować radioterapię żeby uśmierzyć lub wyprzedzić ból, bo przerzuty do kości mogą bardzo boleć i powodować złamania. Nie wiem w jakim stanie fizycznym/psychicznym jest mama, nie wiem czy wątroba da radę w takim stanie przyjąć chemię, to musi ocenić lekarz. Wiadomo, że i chemio i radioterapia jeśli doszłaby do skutku to już tylko leczenie paliatywne bo stan mamy, przykro mi ale jest bardzo poważny a choroba mocno rozsiana.
Asiax napisał/a:
ale chcialłabym aby mama chociaż jak najmniej cierpiała, co radzicie?
Załatwić skierowanie do Hospicjum Domowego i jak najszybciej zapisać mamę pod Ich opiekę. Przerzuty do wątroby, do kośćca mogą stwarzać mnóstwo dolegliwości więc bardzo ważne jest leczenie objawowe a to zapewni mamie tylko Hospicjum.
Przykro mi, że nic pocieszającego dla Ciebie nie mamy, dużo sił życzę.
Dziękuje za odpowiedź. Wiem, że nie da się tego wyleczyć, natomiast chciałabym aby nie cierpiała aby ten czas jaki jej pozostał nie był męką i mamy pewne środki finansowe.
Termoablacja?Hipertermia?Metoda SIRT? Co o tym myślicie?Jej kości nie bolą, głównie skarży się na dolegliwości wątroby. Bardzo proszę o wszelkie sugestie...
Napiszę szerzej o mamy chorobie skoro napisałam również na innym portalu dotyczącym przerzutów wątroby. W listopadzie 2014 moi rodzice dowiedzieli się o swoich chorobach. Tato zmarł na chłoniaka w ciągu miesiąca.
Mama przeszła chirurgiczną operacje oszczędzającą pierś i wycięcie węzła wartowniczego - (węzeł był czysty)( 28-04-2015)
-Rak inwazyjny piersi prawej (9x5x12mm).
-Rak inwazyjny NST oraz rak przewodowy in situ NHG2, pT1cN0(sn) 3 węzły chłonne bez przerzutu raka(0/3)
-Nie wykazano obecności receptorów estrogenowych w jądrach komórek nowotworowych.Nie wykazano obecności receptorów progestronowych w jądrach komórek nowotworowych.
-ER(-),PgR(-),HER2(1+)
-Wykazano ekspresję antygenu proliferacyjnego K i 67 w 30% jąder komórkowych.
LECZENIE:
-chirurgiczna operacja oszczędzająca piersi i wycięcie węzła wartowniczego - (węzeł był czysty)( 28-04-2015),
-chemioterapia 4x AC(05/07-2015)
-radioterapia 50Gy(08/10-2015).
-brachyterapia
-hipertermia
Mama była pod stałą kontrolą onkologiczną w Poznaniu Grabary. Odczuwała bóle krzyżowe , ale mówiono jej, że rak nie boli.
W lutym 2017 zaczęła skarżyć się na osłabienie, zżółkła, wykluczono zakażenia wirusami hepatropowymi. W Poznaniu lekarz widząc USG stwierdził, że na 90% to nie może być z powodu nowotworu, co nas uspokoiło. Mama słabła, długo trzeba było czekać na wizyty u hepatologa, długa żmudna historia.
W końcu po koniec kwietnia przyjęto ją do szpitala we Wrocławiu na gastroenterologię, gdzie dopiero po prawie 2 tyg zrobiono TK (tomograf zepsuty był tak długo)która wykazała:
C78.7
-powiększenie wątroby z bardzo licznymi ogniskami meta ulegającymi obrączkowatemu wzmocnieniu kontrastowemu, odczynowo pogrubiałą ścianę pęcherzyka żółciowego, płyn w jamie Douglasa oraz mnogie osteolityczne zmiany meta w kręgach lędźwiowych ,kości krzyżowej, miednicy i kościach udowych z największymi ogniskami widocznymi w trzonie i nasadzie łuku L3 po stronie lewej z patologicznym złamaniem w Th10i 11. RTG klatki - bez patologii, gastroskopia uwidoczniła zmiany zapalne błony żołądka i dwunastnicy z nadżerkami.
Czy z tak rozległymi przerzutami nie kwalifikuje się na zabiegi typu SIRT?Jesli są jakieś skuteczne zabiegi płatne których nie wymieniłam to proszę, napiszcie, chcemy zrobić WSZYSTKO....
Asiax,
Czy mama dalej ma żółtaczkę, podwyższone próby wątrobowe?, bo jeżeli tak to wtedy może to być u mamy żółtaczka miąższowa. O ile żółtaczkę mechaniczną można w jakiś sposób opanować to z miąższową jest problem, oznacza to bowiem, że wątroba odmawia posłuszeństwa, jest już "zmęczona" poprzez przerzuty, źle pracuje i wtedy sytuacja jest niestety gorsza.
Wspominasz o
Asiax napisał/a:
Termoablacja?Hipertermia?Metoda SIRT?
Owszem istnieją te metody ale to już lekarz musi zdecydować czy dany pacjent może się poddać takiemu leczeniu, czy przyniesie to jakiś efekt, poza tym kryteria do tych zabiegów też są mocno zaostrzone, guzy nie mogą być większe niż 5 cm, nie mogą być mocno rozsiane, stan pacjenta jest ważny.
https://www.tourmedica.pl...a-guza-watroby/ https://www.zwrotnikraka....-onkologicznym/ http://www.nowotworywatro...e-sirt,135.html
U Twojej mamy choroba jest mocno zaawansowana, przerzuty w miednicy, wątrobie liczne, zapewne cała wątroba jest usiana drobnymi mikroprzerzutami, w kościach więc terapie o które pytasz nie przyniosą oczekiwanych rezultatów bo nie da się wszystkich źródeł zniszczyć a zniszczenie jednego ogniska nic nie daje bo w innym miejscu rak już "siedzi i sieje" dalej.
Nie chcę Ci obierać nadziei więc dopytaj się lekarza prowadzącego mamę czy któraś z tych metod pomogłaby mamie bo ja niestety powiem, że nie, bardzo mi przykro, nie takiej odpowiedzi oczekiwałaś.
Asiax napisał/a:
natomiast chciałabym aby nie cierpiała aby ten czas jaki jej pozostał nie był męką i mamy pewne środki finansowe.
Jakakolwiek metoda, czy chemioterapia jeśli byłaby u mamy zastosowana ale nie wiem czy jest możliwość przy żółtaczce i tak osłabionej wątrobie aby mama dała radę przyjąć chemię to i tak będzie to leczenie paliatywne i tutaj najlepiej co zrobicie bez względu na leczenie to aby ulżyć mamie w cierpieniu należy jak najszybciej zapisać mamę pod opiekę Hospicjum Domowego, Oni najlepiej zabezpieczą mamę przed cierpieniem i zadbają o leczenie objawowe.
Marzena66- mama została wypisana ze szpitala w stanie "dobrym"- tak było napisane w epikryzie.
Pytanie czym jest stan "dobry", wystarczy ,że porównam zdjęcia mamy ze stycznia, a spojrzę na nią teraz to serce mi pęka:( Strasznie się boję. Rak potrójnie ujemny piersi to przekleństwo. A co z immunoterapią?Wiem, że trzeba się kwalifikować, są prywatne ośrodki np we Wro Orthos?
No właśnie. To jest zapewne opis stanu organizmu ogólny bez brania pod uwagę choroby właściwej.
Asiax napisał/a:
Rak potrójnie ujemny piersi to przekleństwo
Niestety tak jest. Ten typ charakteryzuje się tym że nie ma receptorów estrogenowych, progestagenowych i receptora HER2 na swej powierzchni. Dlatego możliwości leczenia jest mniej. Przykro mi.
Asiax napisał/a:
A co z immunoterapią
Tu zalazłam coś o immunoterapii - w stadium badań klinicznych: https://www.alivia.org.pl...go-raka-piersi/
Teraz jest tylko pytanie co w stanie mamy ma sens i może jej faktycznie pomóc a nie męczyć. Musicie to rozważyć. Tak czy tak staraj sie o pomoc HD.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Witajcie ponownie.
Mama w czwartek będzie mieć biopsję wątroby- tak postanowiono podczas "kontroli" w ośrodku na w Poznaniu w zeszłym tygodniu.Dodam, że ośrodek ten jest bardzo wysoko oceniany w Polsce. Zrobiono mamie planowo mammografię (procedury), która tak jak tomograf wykazała, że piersi są czyste- czyli ognisko główne jest czyste. Biopsja ma na celu ustalenie czy przerzuty pochodzą z ogniska głównego, czy to nie jakiś inny nowotwór. Szczerze bardzo mnie to zaskoczyło.Jak to inny nowotwór???????Ale ponoć jest 10% szans, że jest to inny nowotwór...Czy to dobra informacja, czy bez znaczenia?Potrójnie ujemny nowotwór jest trudny i paskudny w leczeniu, inny być może byłby" łatwiejszy" w leczeniu, może dłuższa byłaby remisja o ile takowa jest w ogóle możliwa, ale co z tego, skoro się rozsiał jak szalony i wątroba jest prawie cała zajęta:/
Mama podczas kontroli w Poznaniu trafiła na młodego empatycznego lekarza. Tylko ja i tak mam żal, bo w marcu jeszcze tak niedawno przecież lekarz z tej placówki widząc obraz na USG powiększonej wątroby uspokajał nas, że to na 90% nie przerzuty. A gdy miewała kontrole i informowała o bólach krzyża, to mówiono jej, że "rak nie boli" ... Ja naprawdę myślałam,że ona jest tam w dobrych rękach.
Potrójnie ujemnego raka piersi w stadium rozsiewu leczy się chemioterapią (np. docetaksel, karboplatyna,kapecytabina). Takie same zalecenia są zarówno w Polsce, jak i na świecie. Różnica jedynie polega na doborze leku, co jest kwestią zależną od stanu pacjentki, jak i doświadczenia ośrodka. Co do samego leczenia choroby to do chemioterapii pacjent musi być w na tyle dobrym stanie, aby takie leczenie przetrwać. Ciekawe co postanowią z mamą.
Wiem,że ta biopsja to konieczność, byliśmy dodatkowo na konsultacji u dobrego lekarza we Wro, on również twierdzi, że mamy ośrodek jest bardzo dobry.
Wspomagamy mamę wyciągiem z kwiatu konopi-CBD- co bardzo korzystnie wpływa na na jej stan, bioenergoterapią. Co jeszcze można dla niej zrobić?
Asiax,
Zmiany są tylko w wątrobie?, wszędzie poza tym czysto?
Asiax napisał/a:
Jak to inny nowotwór?
Oczywiście takie przypadki się zdarzają, że pacjent może mieć dwa niezależne nowotwory.
Asiax napisał/a:
.Czy to dobra informacja, czy bez znaczenia?
żadna opcja nie jest dobra, czy nowy rodzaj raka czy przerzuty, ponieważ przerzuty do wątroby bardzo źle rokują.
Asiax napisał/a:
widząc obraz na USG powiększonej wątroby uspokajał nas, że to na 90% nie przerzuty.
Jak jest choroba onkologiczna w tle, to niektórych dolegliwości i badań nie wolno lekceważyć. Usg jest badaniem zbyt mało dokładnym i powinno być zlecone badanie TK jamy brzusznej, zwłaszcza jak wątroba budziła podejrzenie.
Raczej mogą to być przerzuty raka na którego mama chorowała ale wszystko jest możliwe i trzeba przebadać wątrobę (biopsja) to co lekarze zasugerowali.
Asiax napisał/a:
Co jeszcze można dla niej zrobić?
Jak są przerzuty na wątrobie to trudno ją ratować, niewiele pomaga ale zawsze możecie poprosić lekarza o leki wspomagające wątrobę, tylko uprzedzam, że niewiele pomogą ale nie zaszkodzą na pewno.
Marzen66 dziekuje za odpowiedź. Mama ma przerzuty również na kości(miednica,kość udowa, kręgosłup)- zamieściłam opis TK w 1 poście. Tak bierze cały czas leki wspomagające wątrobę, a także lek na apetyt dostała recepty jeszcze w szpitalu we Wrocławiu. Ona od marca jest żółta- niestety stało się, nikt się w Poznaniu podczas kontroli nie przejął tym, pomimo, że jak wspominałam ten ośrodek ma dobre opinie. Wszystko mama sama załatwiała z wielkim trudem prywatnie, szpital także , taki mamy "klimat". Wiem, że takie przerzuty to wyrok, jednak może gdyby okazało się,że jest zmiana statusu receptorowego przerzutów bo ponoć tak się czasami zdarza z przerzutami to leczenie jakie zaproponują, o ile takie zaproponują nie będzie aż tak bolesne jak ta czerwona chemia nawet w dawkach paliatywnych.
Asiax,
U mamy raczej to będzie chemia paliatywna a wtedy jest ona lżejsza/mniej toksyczna. Owszem i przy paliatywnej mogą występować skutki uboczne ale powinny być łagodniejsze.
Skoro mama jest cały czas żółta to wyniki wątrobowe muszą być słabe, bilirubina podwyższona, jest to niestety oznaka, że wątroba nie radzi sobie ze swoją rolą i uwalnia toksyny. Leki wspomagające wątrobę nie uleczą jak pisałam i na specjalne efekty bym nie liczyła ale lepiej wątrobę wspomagać.
Też nie wiemy jak wątroba jest uszkodzona/jakie są wyniki, czy będzie możliwość podania chemii przy takim stanie wątroby, to już musi ocenić lekarz.
A jaki jest stan mamy fizyczny?, bo jeśli lekarze będą widzieli osłabienie mamy to też chemii się nie podaje.
Asiax napisał/a:
Ona od marca jest żółta- niestety stało się, nikt się w Poznaniu podczas kontroli nie przejął tym
Bo jest to uszkodzenie wątroby miąższowe nie mechaniczne i wtedy nie da się nic zrobić, dlatego lekarze nie zareagowali. Jest możliwość protezowania dróg żółciowych żeby żółtaczka się wycofała ale wtedy kiedy jest mechaniczna blokada dróg u mamy jest słabsza wydolność wątroby/jej uszkodzenie/obumieranie z racji przerzutów.
Mama została wypisana ze szpitala we Wrocławiu w stanie "dobrym"- tak było napisane w epikryzie, pytanie czym jest stan" dobry"?
Dzięki lekom i dzięki CBD nie czuje się najgorzej,ma apetyt, siada nawet za kierownicą, jednak mam świadomość, że to nie potrwa długo. Jeszcze pod koniec marca lekarz podczas kontroli wykluczył na 90% przerzuty, choć miała już żółtaczkę, gdy skarżyła się na bóle kości, to mówiono jej, że' rak nie boli". Zresztą nie chcę się już więcej skupiać na tym temacie:/Wniosek jest taki,że każdy pacjent onkologiczny powinien w swoim zakresie zadbać o siebie i chyba co miesiąc robić badania i być pod opieką min 2 onkologów...
Dziś mama miała biopsję jednak cienkoigłową, wynik będzie za ok 2tyg, a później scyntygrafia kości. Generalnie skupiam się na tym aby nie dopuścić do bólu i w tym temacie chcę zrobić wszystko.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: JustynaS1975: 2017-05-26, 08:19 ] Nie ma potrzeby cytowania całych poprzednich postów. Niepotrzebnie zabierają miejsce.
Post poprawiony.
Dziś mama miała biopsję jednak cienkoigłową, wynik będzie za ok 2tyg, a później scyntygrafia kości. Generalnie skupiam się na tym aby nie dopuścić do bólu i w tym temacie chcę zrobić wszystko.
Trzeba poczekać na wyniki biopsji a scyntygrafia kości jak najbardziej sensowna.
I najważniejsze to co piszesz - nie dopuścić do powstania bólu bo jak sie rozhula to potem trudno go opanować.
Czy jesteście już pod opieką HD? Tam otrzymacie profesjonalną pomoc w zwalczaniu objawów i bólu.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Asiax,
Biopsja najprawdopodobniej wykaże przerzuty raka piersi - miejsca przerzutów są dość charakterystyczne dla tego nowotworu. Na tym etapie obawiałabym się włączyć chemię, zwłaszcza, że za dwa tygodnie, po otrzymaniu wyników hist-pat, stan Mamy może ulec znacznemu pogorszeniu natomiast koniecznie potrzebna Wam opieka HD.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum