1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak piersi zaawansowany z uogólnieniem choroby
Autor Wiadomość
treasure666 


Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2

 #1  Wysłany: 2011-07-21, 22:52  Rak piersi zaawansowany z uogólnieniem choroby


witam.
potrzebuje pomocy... raczej dobrej porady... nie wiem czy moj post nie powinien sie miescic w typie pytania "konsultacja psychologiczna" a wiec tak...

moja kuzynka... pekna mloda 29-letnia dziewczyna po mastektomii piersi
ma przerzuty do kosci... pluc (jest na etapie wody w oplucnej) oraz przerzuty do wezlow chlonnych.
wychodzona totalnie bez apertyu... poruszajaca sie jak staruszka....

boze nawet nie wiem od czego tak naprawde zaczac...
mieszkala ze mna cala pierwsza chemioterapie i naswietlania... cale 8m-cy.
jej waruynki domowe jaki ma sa uragajace... brak wc, lazienki.... jest wycjhodek
brat alkoholik z ozna oraz ojciec rowniez alkoholik... wszyscy mieszkajacy na wsi w 1pokoju....
zabralam ja do siebie wiec, aby miala warunki do odpoczynku.. do normalnego zycia.

choroba zatrzymala sie... wszystko pieknie... tyle ze ona.... wrocila do domu.
tez ma problem z alkoholem.. niestety pali tez duzo.
to w glownej mierze byl powod dla ktorego chciala sie uwolnic z mojej zlotej klatki
(staralam sie wyprowadzic jej zycie na prosta... nauczuc zyc w trzezwosci..)
niestety byla juz tak szczesliwa ze jest zdrowa ze nie posluchala i... wyjechala do domu pelnego patologii...
takich samych przyjaciol...

i.... zadzwonila 4m-ce temu ze ma przerzuty do kosci... i pluc. oraz maly guzek w 2 piersi.
szok.
pierwsze bole sygnalizujace o przezutach byly juz 8 mcy po zakonczeniu poprzedniego etapu leczenia.
moja m. zaczela wtedy pic i na caleg zyc....
teraz znowu jest ze mna... juz 3miesiace. ma normalny dom.
nie pije troche pali ale od momentu pojawienia si eu mnie pali juz nie 1,5paczki dziennie a 3-4sztuki.
dzis dowiedzialysmy sie ze sa przerzuty do wezlow chlonnych... i jest ta cholerna woda w plucach.... i... ODSTAWILI CHEMIE!!!
dali jej jakies tabletki ktore niby maja spedzic ta wode... i spowodowac lepsze jej samopoczucie i byc moze wroca do chemii, lub pozostana przy tej w tabletkach...

i tera zmoje pytanie.....
poniewaz moja m. jest osoba bardzo ale to bardzo skryta, malomowna.... krepujaca sie ludzi nawet swojego lekarza...
jest bardzo wycofana... niestety rowniez nie za bardzo rozgarnieta osoba... nigdy lekarza o nic nie pyta...
zawsze chodze przypominam... prosze... i terz tez... przyjmuje czyste fakty.
odstawiaja chemie? ok. to odstawiaja daja proszki dobrze jest. lecza dalej... ale ja chce wiedziec jak naprawde jest!!!!!!!
co mnie i ja czeka... na co mam sie nastawic????? mieszka u mnie kocham ja ja i cala moja rodzina oraz moj 12letn synek....
dalismy jej dom.... chcemy wiedziec na co sie szykowac... co dalej z nia bedzie????
nie pozwala nam sie zapytac o nic lekarza.... mysle ze ona sama nie wie co naprawde sie z nia dzieje...
albo nie chce wiedziec... albo wie i przed nami to ukrywa....

boze... ja juz odchodz eod zmyslow. czytam wszystko w internecie na temat jej choroby... bo ona sama nie wie o niej nic!!!!
teraz ma ogromne pragnienie.... ciagle pije... prosilam aby pow. to lekarzowi... twierdzi z elekarz powiedzial z edlatego ma pragnienie do ma plyn w plucahc..
ja znowu wyczytalam ze powodem jest wyplukianie sie wapnia....
nie wiem boze juz nic....

1. czy wiec jest to prawda moz ebyc prawda ze te leki ktore dostala to jest naprawde jakas chemia w tabletkach????????
i jak jej stan sie poprawi to powroca do chemii dozylnej??? (miala juz 25chemii dziennej podawanej co tydzien i co 3tyg. jakas dodatkowa bierze) i od dzis raptownie ,,,, koniec
2. dali jej w trybie pilnym zestaw badan przeswietlen itd.
3. czy mozna ta wode "zbic" lekami?
4........... czy jedank to juz koniec walki lekarzy z jej choroba? i chemia daje wiecej spustoszenia niz ratunku???? i juz tylko leki???? na poprawienie komfortu zycia?

przepraszam za taki rozbiegany opis.... ale sama nie wiedzialam co napisac... co chce powiedziec i jak....

z tego co wyczytalam moja wiedza na dzien obecny mowi mi ze koniec nastapi.... nietsety w bilskiej przyszlosci...
z eludzie z takimi przerzutami zyja 2lat max. 3. moja m. zyje 11miesiecy. schudla 14kilko. coraz mniej je...
wczoraj kolega wzial ja na rece.... z bolu nie mogla nawet powiedzieczeby ja odstawil na ziemie... tylko jej oczy pelne bolu krzyczaly do mnie : agus prosze powiedz zeby mnie postawil......
nie mogla zlapac tchu... wyprostowac sie.... a lzy kaplay na ziemie jak grochy...
jest chudziutka.... tak jak by sie ..."skurczyla"
jest senna duzo lezy...
blagam powiedzcie co sie dzieje>?
mimo z ejestem jedyna osoba z ktora ona rozmaia mowi co popwiedzieli lekarze itd... to jednak sama nie wykazuje za bardzo zaintersowania swoim stanem.
powiedzcie tez czy u nas w kraju mowi sie bezposrednio pacjentowi ze jest ... bez szans? czy pozostawia mu sie nadzije>?
jak z nia rozmawiac?
jak pomoc choc psychicznie.... chce i moge zrobic wiele ALE NIE WIEM JAK... NIE WIEM....:-(
czy to powoli koniec???????? czy to juz po walce chemii z rakiem????
pragne zaznaczyc z enie ma az takich bóli zeby musiala brac tramal czy inne mocne leki na razie dajey rade na ketanolu.
Pozdrawiam serdecznie i czekam na choc by kilak madrych slow....
aga

[ Dodano: 2011-07-21, 23:59 ]
przepraszam ze tak duzo i haotycznie napisalam oraz za braki literowe... ale zywie nadzieje ze tresc jest do odczytania i zrozumiecie jej przekaz... pozdrawiam cieplo
_________________
agnieszka...
zycie to tylko tymczasowy meldunek
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #2  Wysłany: 2011-07-22, 06:51  


Treasure,

Stan zdrowia kuzynki, który opisujesz nie pozostawia jakichkolwiek wątpliwości co do tego,
że mamy do czynienia z bardzo zaawansowanym stadium choroby.
Jeżeli są stwierdzone przerzuty odległe do kości a zwłaszcza do płuc, to rokowanie jest niekorzystne,
wyleczenie w takim stadium zaawansowania niestety nie jest już możliwe.

Chemioterapia (CTH) podawana w takich przypadkach ma charakter leczenia paliatywnego,
mającego na celu jedynie możliwie opóźnić rozwój choroby, ale nie całkowicie go wyeliminować.
Leczenie takie dobiera się indywidualnie do stanu zdrowia i tolerancji organizmu na silnie toksyczne składniki CTH,
kiedy nie ma już możliwości leczenia radykalnego.

Często w przypadku zaawansowanych stadiów choroby zdarza się tak, że lekarz musi odstąpić od kontynuowania CTH,
ponieważ przyniosłoby to więcej szkody i poważnych skutków ubocznych niż korzyści.
Podejrzewam, że wspomniane przez Ciebie tabletki mogą być CTH o łagodniejszym działaniu,
dostosowanym do obecnego (pogarszającego się) stanu zdrowia kuzynki.
W takim razie wątpliwe, aby w przyszłości mogło być możliwe zastosowanie silniejszej CTH.

Płyn w płucach może mieć związek z przerzutami i rozsiewem choroby.
Konieczne jest odbarczanie (usunięcie płynu i odprowadzenie na zewnątrz poprzez punkcję),
co jest prostym do wykonania zabiegiem.
Leczenie farmakologiczne nie jest tutaj wystarczające.

Odpowiadając na Twoje pytanie o czekającą Was przyszłość muszę napisać, że nie wygląda to dobrze.
Tej choroby niestety nie można już wyleczyć. Nie można też zatrzymać jej dalszego postępu.
Można łagodzić dolegliwości z nią związane i sprawić, by w czasie jaki Wam pozostał kuzynka jak najmniej cierpiała,
w tym współczesna medycyna może Wam bardzo wiele pomóc.

Bardzo mi przykro, że przekazuję tak mało optymistyczne informacje.
Pozdrawiam serdecznie.
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
treasure666 


Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2

 #3  Wysłany: 2011-07-22, 18:45  


witam.
dziekuje bardzo za odpowiedz....
wiem ze to jest nie uleczalne... tylko niepokoilo mnie to ... z elekarze nie mowia jej prawdy, ukrywaja ja... chcialam miec tylko pewnosc czym spowodowan ejest odstawienie chemii dozylnej...
ona po prostu nie rozmawia o tej chorobie... rzadko wogole o czymkolwiek rozmawia... wiec nie wiem jak z nia postepowac... nie wiem tez ile w jej stanie pozostalo jej zycia z nami... mysle z eok. kilku miesiecy ...
_________________
agnieszka...
zycie to tylko tymczasowy meldunek
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group