Każdy z nas który choruje lub chorował na chorobę nowotworową nie raz zastanawiał się nad tym czy w walce z chorobą warto dodatkowo wspomagać się jakimiś specyfikami czy nie.Nie odpowiem jednoznacznie na to pytanie ponieważ każdy sam musi sobie na nie odpowiedzieć.Odpowiedź jest znacznie bardziej skomplikowana niż by się mogło na pierwszy rzut oka wydawać.Nie ma cudownych środków które jednoznacznie można by uznać za przełomowe w walce z chorobami nowotworowymi,które na pewno działają lub zadziałają.To samo dotyczy leczenia konwencjonalnego,nie każda chemioterapia przyniesie wszystkim poprawę lub ich wyleczy.Na pewną część osób zadziała ona zgodnie z przewidywaniami-czyli da poprawę stanu chorobowego,ale na inną część już nie.To samo dotyczy stosowania pewnych specyfików,ziół,suplementów diety.Istnieje prawdopodobieństwo,że pewnej grupie osób mogą one przynieść pewną korzyść pod postacią przedłużenia życia lub jego poprawy,ale mało prawdopodobne aby ich wyleczyły całkowicie.Mało który specyfik ma działanie bezpośrednie na komórki nowotworowe niszcząc je,to samo dotyczy ziół.Najczęściej jest to działanie pośrednie polegające na oczyszczaniu organizmu z toksyn lub wzmocnieniu systemu immunologicznego.Poza tym dochodzi do tego fakt,że producenci nie zawsze oferują nam produkt najwyższych lotów.Często jest tak,że kilka niby tych samych specyfików,a różnią się one znacznie od siebie,nie tylko ceną.Aby dany produkt miał prozdrowotne działanie musi koniecznie być standaryzowany na zawartość w nim związków czynnie aktywnych,w innym przypadku jesteśmy nabijani w butelkę.Nie oznacza to,że dany produkt na pewno nam pomoże-skuteczność danego produktu to zupełnie inna sprawa.Jednemu pomoże,a drugiemu już niekoniecznie.Nie napiszę który działa,a który nie,co warto brać,a co można sobie odpuścić,ponieważ nie jest to moim celem.A dodatkowo żaden suplement na pewno nie zadziała na wszystkich z takim samym skutkiem.Poza tym dochodzi do tego jeszcze fakt odpowiedniego stosowania danego specyfiku,ziół itd.Pamiętajmy,że mogą one być tylko metodą wspomagającą konwencjonalne leczenie-innej alternatywy nie ma.Tematem który warto jeszcze poruszyć jest dieta.Tutaj również są zdania podzielone,nie ma diety cud która pomoże wszystkim chorym,ale nie oznacza to,że nie są one warte poznania.W mojej ocenie najlepszym rozwiązaniem jest przestrzeganie ogólnych zasad dobrego odżywiania się,czyli dużo-warzyw,ryb(morskich) błonnika,zielonej herbaty(najlepiej japońskiej) oraz unikanie pokarmów z dużą zawartością węglowodanów.Specjalnie nie napisałem o owocach ponieważ w dużej mierze są one dostarczycielami nie tylko witamin,ale też i cukrów,które nie są wskazane w chorobie nowotworowej.Polecam je,ale z umiarem,za to warzywa można konsumować niemal bez ograniczeń.Nowotwór to podstępny i niesamowicie sprytny wróg którego trudno przechytrzyć,z którym niełatwo wygrać,ale na szczęście coraz częściej odnosimy w walce z nim sukcesy,na razie małe,ale z biegiem lat zapewne coraz większe.
Skąd pochodzi informacja że węglowodany (cukry) szkodzą w chorobie nowotworowej?
Specyfiką tego forum jest opieranie się w swoich stwierdzeniach na:
-wynikach badań naukowych,
-informacji otrzymanej od lekarza,
-własnym doświadczeniu.
Wiele na ten temat można wyczytać na różnych stronach w necie o chorobach nowotworowych,jak również w kilku książkach min:Antyrak,Stop dla raka,Dieta w chorobach nowotworowych,w których mowa jest o tym,że duże spożycie węglowodanów ma zasadnicze znaczenie w odżywianiu się guzów nowotworowych,każdy guz potrzebuje ogromnej energii po to aby mógł się rozrastać,węglowodany są decydującym czynnikiem jego wzrostu.Oczywiście nie tylko.
A w którejś z tych książek jest jakiś dowód, czy wszystko tak na wiarę? Bo jeżeli chodzi o energię to w tłuszczach o 1/3 więcej, to ta energia z tłuszczów nie odżywia nowotworu?
mikołaj, czy możesz przytoczyć (zalinkować) jakieś wyniki badań naukowych, mówiących o tym, że cukry szkodzą w chorobie nowotworowej?
Lub na jakich publikacjach opierają się autorzy książek, o których wspominasz?
Z tą tematyką spotkałem się już dosyć dawno,dziwię się,że tutaj nikt o tym nie słyszał,aktualnie nie mam dostępu do moich zbiorów,ponieważ jestem poza domem,ale jak tylko wrócę to postaram się sprawdzić dokładnie skąd autorzy tych książek czerpią informacje.Ostatnio było coś podobnego pisane w 'Żyjmy dłużej''-ale w necie również spotykałem się z podobnymi tematami,była nawet podana charakterystyka diety nisko węglowodanowej.Najlepiej samemu spróbować takiej diety,nie jest ona obarczona żadnym ryzykiem,wtedy sami się przekonamy jaki ma ona wpływ na proces chorobotwórczy w naszym organiźmie.Przez okres kiedy sam brałem chemioterapię,spotykałem się z ludźmi którzy nigdy nie stosowali żadnej diety,tym bardziej nisko węglowodanowej,u większości poprawa w leczeniu była znikoma.Dotyczy to również i mnie,ale teraz kiedy sam zaczynam coraz większą wagę przywiązywać do tego co jem,ograniczając do minimum cukry,od pewnego czasu zauważyłem pewną poprawę,i wszystko wskazuje,że droga obrana przeze mnie jest właściwa.To czy ktoś ją zastosuje u siebie lub nie ,wybór należy już tylko do niego samego.Nic się nie traci,a zyskać można naprawdę wiele.Pamiętam tylko,że podobne informacje można było znaleźć w kilku broszurach z którymi spotykałem się podczas leczenia w szpitalu,ale wtedy nie przywiązywałem do tego zbytniej wagi.Na koniec przytoczę tylko jeden fakt-dzień przed kolejnym cyklem chemioterapii najadłem się sporo winogron(mają sporo węglowodanów) poziom markerów(CEA) podskoczył mi od poprzedniego razu,co prawda nieznacznie,ale jednak.Czy konsumpcja sporej ilości winogron miało na to wpływ-nie mam pojęcia,ale jest to całkiem prawdopodobne.Bo do tej pory poziom za każdym razem mi delikatnie spadał.
To samo dotyczy stosowania pewnych specyfików,ziół,suplementów diety.Istnieje prawdopodobieństwo,że pewnej grupie osób mogą one przynieść pewną korzyść pod postacią przedłużenia życia lub jego poprawy
Do pytań poprzedników dołączam następujące: proszę o wskazanie wyników badań klinicznych potwierdzających zasadność wyżej przytoczonego twierdzenia.
Nie proszę o dyskutowanie z moją prośbą
O.K ale w tej chwili nie jestem na to przygotowany,ponieważ nie przebywam aktualnie w domu.Nie wiedziałem,że cokolwiek się napisze,trzeba od razu mieć na to dowody.Ta strona nie ma chyba za zadanie zabawy w sąd?Najbardziej wiarygodne będą moje własne doświadczenia w walce z tą chorobą.Chciałem uniknąć pisania o konkretnych specyfikach wypróbowanych na samym sobie i potwierdzeniu lub zaprzeczeniu które z nich to buble a które warte są zainteresowania,ale skoro ktokolwiek ma na to ochotę to proszę bardzo...mogę je opisać,ale chyba nie na tej stronie.Dokładnie rok temu zdiagnozowano u mnie nowotwór złośliwy-zaawansowany w trzecim stadium.Jeśli nadal żyję,w dodatku ciesząc się całkiem dobrym zdrowiem,to świadczy to tylko tyle,że pomaga mi nie tylko medycyna konwencjonalna.
Nie - za to ma za zadanie m.in. nie wprowadzanie czytających w błąd.
mikołaj napisał/a:
Dokładnie rok temu zdiagnozowano u mnie nowotwór złośliwy-zaawansowany w trzecim stadium.Jeśli nadal żyję,w dodatku ciesząc się całkiem dobrym zdrowiem,to świadczy to tylko tyle,że pomaga mi nie tylko medycyna konwencjonalna.
Przez 'medycynę' w dzisiejszych czasach rozumiemy "postępowanie kliniczne oparte o najlepsze dostępne dowody naukowe dotyczące skuteczności, efektywności i bezpieczeństwa" (źródło: Wikipedia )
Wszelkie 'terapie' niekonwencjonalne w sposób rażący od tej definicji odbiegają, co w praktyce oznacza, że nie istnieją żadne dowody na to, iż są one w jakikolwiek sposób pomocne. W wielu przypadkach natomiast oczywista jest ich szkodliwość.
To Forum prowadzone jest przez Fundację Onkologiczną, której działania popiera Polskie Towarzystwo Onkologiczne zrzeszające ludzi nauki.
Popiera nas, ponieważ promujemy wszystko to, na co istnieją dowody naukowe. Nie jest to zatem forum typu "jedna pani drugiej pani".
Na istnienie życia po życiu też nie ma naukowych dowodów,a całe chrześcijaństwo opiera się na tym.Więc nie szukajmy na wszystko dowodów naukowych,bo często to bezsensowne.Jeśli nawet cała medycyna alternatywna to wielkie oszustwo,ale głęboka wiara w nią jest w stanie komukolwiek przedłużyć życie-to warto się nią zainteresować.My
Polacy jesteśmy jak zawsze do wszystkiego nastawieni bardzo sceptycznie,i dlatego wyniki w leczeniu nowotworów mamy sporo gorsze niż inni,nie wspominając już o USA czy Japonii,gdzie medycynę akademicką umiejętnie łączy się z alternatywną.Może i kiedyś w Polsce do tego dojdzie,ale jak na razie nie ma na to widoków.Połączenie obu technik ma olbrzymią przyszłość,oczywiście medycyna konwencjonalna zawsze pozostanie czynnikiem wiodącym,ale dlaczego nie połączyć jej z alternatywnymi metodami jako wsparcie.Oczywiście pod okiem osób do tego uprawnionych.Pamiętam jak niedawno pokazywano w tv1 lub 2 pewną młodą kobietę chorą na raka,której już tutaj w Polsce nie dawano żadnych szans na wyleczenie,uzbierała pieniądze i pojechała do Chin na leczenie,nie tylko konwencjonalnymi metodami i co ?i żyje do dziś,w pełni wyleczona.Zastosowano i zioła i zamrażanie guza jakąś nowa techniką.Pozdrawiam.
Mikołaj jeżeli w to wierzysz, to nikt Ci nie zabrania stosowania, ale nie przekonywuj innych, nie wpisuj nieudowodnionych twierdzeń. Ludzie po diagnozie w panice przeszukują internet, czytają szybko, nie zastanowią się (lub nie przeczytają całego wątku) że to jest tylko Twoje przekonanie, dowodu na Twoje twierdzenia nie ma. "Lekarze nie dają szans to trzeba do Chin" - bo taką informację przeczytałam w internecie, ten pan zarzekał się że to prawda. Możesz komuś krzywdę zrobić, zastanów się. A może powiesz " Ja tylko tak sobie pisałem, nikt mu nie kazał brać tego dosłownie i unikać nawet jabłek" .
My tu udzielamy sobie wzajemnie praktycznych rad jak tu i teraz walczyć z chorobą i emocjami jakie ona niesie. Gdybyś przeczytał parę tematów w tym dziale zorientowałbyś się, że dawno już zgodziliśmy się nie pisać o rzeczach niepewnych i nieudowodnionych.
Nie założyłeś swojego merytorycznego wątku, nie chcesz opisać swojego przypadku i jak sobie radziłeś? Szukasz czegoś więcej niż evidence based medicine, dlaczego, coś było nie tak? Twoja historia może dać innym wiedzę konieczną do walki z chorobą.
Odpowiem w ten sposób,przeczytałem w swoim życiu kilkadziesiąt książek o tematyce tutaj poruszanej,większość mam w swoich zbiorach,kupowałem przez wiele lat czasopisma poświęcone zdrowiu itd.Interesuję się medycyną,ziołolecznictwem od kilkunastu lat,długo zanim sam zachorowałem,wiedzę mam dosyć sporą,ale nie bardzo wiem w jaki sposób mogę tutaj komuś pomóc.Nie jestem zagorzałym zwolennikiem metod alternatywnych,co nie znaczy,że w nie wierzę.Dlatego,że wiele z tych metod nigdy nie było dokładnie zbadanych pod kontem naukowym lub w sposób dokładny,nie jestem kompetentny do udzielania fachowych porad w tym temacie.To co może pomóc jednej osobie,nie musi pomóc komuś innemu.Wiele paraleków to zwykłe buble i nie warto sobie nimi zawracać głowy,tak samo jak wiele diet.Ale są rzeczy które mogą być pomocne,tylko i wyłącznie pomocne.To samo dotyczy chociażby chemioterapii,nie każda działa na wszystkich,nawet te najnowsze-tak zwane celowane!Żeby połączyć jedną metodę z drugą potrzeba mieć ogromną wiedzę również z zakresu farmacji i fitoterapii.Jeśli nawet ją posiadam to jak już wcześniej napisałem-nie jestem kompetentny na tym forum aby takich porad udzielać.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum