Witam, czy możecie mi podpowiedzieć jak dostarczyć do organizmu białko w dużej ilości. Mojemu Tacie strasznie puchną nogi od tygodnia, dzisiaj ma już tak spuchnięte, że nie może założyć butów. Lekarz stwierdził, że to z powodu zbierającego się płynu w opłucnej. Stwierdził i na tym się skończyło, nic nie przepisał nic nie podał. Powiedziała tylko, że to normalne przy takich ilościach (2000ml na 5-6 dni) zbierającego się płynu, momencie usuwania go, z organizmu usuwane jest białko w dużej ilości i opuchlizna to jest tego skutek. Mój Tata idzie w piątek na oddział onkologi, ale dzisiaj jest dopiero poniedziałek a ja nie wiem jak mu pomóc.
Kupiłam wszystko co zawiera duże ilości białka tuńczyka, kurczaka, ryby, wszelkie napoje mleczne, nutridrinki. Tata to zjada a poprawy nie widać. Czy jest jakikolwiek sposób żeby mu pomóc. Co mogę zrobić?
Tu pewnie konkretnie chodzi o obniżenie poziomu albumin - zwykle wówczas podaje się albuminę ludzką 20% (roztwór do wstrzykiwań, naturalnie w szpitalu). Nie ma tutaj miejsce (zazwyczaj) obniżenie ogólnego poziomu białek - przykładowo albuminy spadają, a wzrasta inna frakcja (globuliny), dlatego takie faszerowanie pacjenta samym białkiem może w prosty sposób doprowadzić do pogorszenia funkcji nerek, zaś sama opuchlizna na pewno nie zejdzie od tego. Oczywiście skąd miałaś to wiedzieć, skoro lekarz nie wyjaśnił - to żaden zarzut, jedynie porada by nie przesadzać z tym białkiem w pokarmie.
Dziękuję bardzo, tak to jest jak się człowiek nie zna chce pomóc a może zaszkodzić :( Czy jeśli podjadę z Tata do szpitala i poproszę o podanie albumin to lekarze mu to podadzą ?
W jaki sposób można to sprawdzić , czy zwykłe badanie krwi wykaże, czy musi być jakieś specjalne badanie ? Staram się robić wszystko co mogę, ale cały czas mam wrażenie ,że za mało ... Bardzo dziękuję za szybkie odpowiedzi
Mam jeszcze jedno pytanie, czy słyszała Pani o terapii fotodynamicznej ? Czy w przypadku mojego Taty mogłaby pomóc ? Czytałam, że istnieje możliwość leczenia tego typu nowotworu taką terapią .
Słyszałam, natomiast głównie w leczeniu raka skóry. W PL z pewnością nie jest prowadzone leczenie tą metodą innych nowotworów.
(są na ten temat badania, aczkolwiek nic nie przeszło jeszcze, z tego co wiem, do praktyki)
[ Dodano: 2012-11-13, 15:32 ]
Byłam dzisiaj z Tatą w szpitalu. Kolejny raz miał usuwany płyn z opłucnej kolejny raz 2000ml. Tym razem w płynie pojawiła się krew, czy to oznacza, że dzieję się coś złego ? Lekarz stwierdził również, że to zakrzepica jest powodem spuchniętych nóg i przepisał Tacie zastrzyki CLEXANE 40 mg . Ten sam lekarz (torakochirurg ) odradzał mi dzisiaj chemię. Dość długo z nim rozmawiałam. mówi żeby Taty nie męczyć .Ja już nie wiem co mam robić? Tata ma być w piątek w szpitalu, na chemii ... tak się boję .
[ Dodano: 2012-11-13, 20:42 ]
Mam pytanie czy krew w płynie z opłucnej oznacza,że dzieje się coś złego ?
witam jestem tu nowa, ale temat nie jest mi obcy, nie chcę udzielać rad, to tylko moja sugestia;
powinnaś jak najszybciej poinformować rodziców o istniejącej sytuacji; pomoc hospicyjna jest naprawde bardzo pomocna pod wieloma względami, nawet psychologicznymi;
pozdrawiam
Mam pytanie czy krew w płynie z opłucnej oznacza,że dzieje się coś złego ?
Nie jest to niestety dobry objaw, choroba rozwija się.
Czy tata wie o swojej sytuacji? Bo to on powinien podjąć decyzję co do ewent. dalszego leczenia.
Mam nadzieję, że jak Tata jutro znajdzie się w szpitalu to zatrzymają to co się dzieje. Lekarz chce podać Tacie chemię, ale cały czas się jeszcze zastanawia czy to zrobić . Powiedział,że chce przyjrzeć się Tacie na oddziale i dopiero wtedy podejmie decyzje. mariol74 Mój Tata już wie, ale nie chciał, żeby mówić Mamie. Moja mama również jest chora, więc nie chce jej denerwować. Mama jest teraz w szpitalu, od kilku lat była leczona na padaczkę na tle nerwowym, teraz lekarze zaczynają szukać innej przyczyny jej utrat świadomości, ponieważ leki nie działają -dostaje 17 tabletek dziennie a poprawy nie ma. Lekarze mojej mamy są poinformowani o chorobie taty. Mama będzie miała terapię z psychologiem, która ją przygotuje na to co się dzieje.
Właśnie wróciłam ze szpitala, niestety lekarze po naradzie stwierdzili, że nie podadzą mojemu Tacie chemii. Stwierdzili, że w przypadku mojego Taty byłaby to eutanazja.
Rano nadzieja, zostaliśmy przyjęci do kliniki chemioterapii a po kilku godzinach... Powiedzieli, że teraz pozostaje leczenie paliatywne.Najtrudniej było mi to powiedzieć Tacie. To jest straszne.
Poprosiłam lekarzy o skierowanie na dożywianie pozajelitowe, wiem że to Taty nie wyleczy, ale może poprawi jego stan. Proszę podpowiedzcie mi co jeszcze mogę zrobić ?
Jeszcze nie, nawet nie wiem które jest dobre ? Jak szukać ? dzisiaj rano Tata miał mieć chemie ... a teraz . Strasznie to trudne . Czy możecie mi polecić hospicjum w Łodzi?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum