Witam po przerwie. Niestety nasz spokój nie trwał długo
Jakiś czas temu żona zadrapała pieprzyk na prawym przedramieniu, który zaczął się zmieniać. Dermatolog obejrzał kazał usunąć, co został wykonane 2 tygodnie temu. Dziś żona otrzymała wynik. Wiem, że to znowu czerniak.
Opis wyniku:
Obraz makroskopowy: zmiana skórna przedramienia prawego: fragment skóry o wymiarach 1x0, 6x0,3 cm. Na powierzchni z ciemnym ogniskiem średnicy 0,2 cm. Minimalny margines makroskopowy - 0,1 cm.
Rozpoznanie patomorfologiczne: Superficial spreading melanoma in situ. Zmiana usunięta doszczętnie. Marginesy boczne: I/1mm, II/ 2mm, margines dolny: 3 mm. W podścielisku niewielki odczyn limfocytarny.
Wykonano badania: Histopatologiczne - 1 szt
Wykonano preparaty: Immunohistochemia - 5 szt.
To cały opis.
Lekarz odręcznie dopisał tylko "do obserwacji".
Na wizycie lekarz powiedział, że tego nie trzeba docinać. Polecił tylko obserwować. Nic więcej.
Nie jestem lekarzem, ale przy czerniaku in situ wydaje mi się, że zalecane jest docięcie o marginesie 0,5 cm.
Czy waszym zdaniem powinniśmy pozostać przy obserwacji, czy jednak wskazane byłoby jakieś inne działanie (biopsja wartownika?) Pierwszy czerniak żona miała umiejscowiony na twarzy po lewej stronie w okolicach kości jarzmowej. Teraz pojawił się na prawym przedramieniu. Możliwe, żo to drugi niezależny czerniak, który powstał po zranieniu pieprzyka? Czy to raczej jest przerzut? Jeśli przerzut to jak to rokuje?
Bardzo proszę Was o odpowiedź. Darek.