Witam.
Na forum jestem pierwszy raz. Mam do was pytanie, ale zacznę od początku.
Moja mama ma 55 lat. Do tej pory normalnie pracowała, żyła jak każdy inny, no może była nerwowa, czasem nawet z błahej sprawy.
Pod koniec lutego jak zawsze poszła do pracy. Rano po godzinie czasu zadzwonili do mnie z pracy, że mama źle się czuje. Od razu jak ją tylko zobaczyłem wiedziałem, że coś jest nie tak - jakby była pijana. Pojechaliśmy do rodzinnego. Tam od razu skierowanie do szpitala. Przyjęli, zrobili tk głowy i wyszło, że guz mózgu.
Po 3-4 dniach przewieźli mamę do Sosnowca gdzie była operowana natychmiast, bo było zagrożenie życia. Operacja skończyła się po 3 h. Lekarz mówił, że to jest guz złośliwy, ale jeszcze nic nie było wiadomo. Dopiero potem w wynikach badań, okazało się, że jest to chłoniak hodgkina. Dzień po operacji byliśmy z rodziną u mamy, ale była w takim stanie, że wolałem na to nie patrzeć. Bardzo pobudzona, nerwowa i tak też w sumie jest aż do dziś. Nie ma w ogóle świadomości co się dzieje, jak bardzo poważna jest ta choroba, że trzeba się leczyć. Z pamięcią problemu nie miała, nawet pamiętała rzeczy z dzieciństwa, ale lekarze mówią, że ma zaburzenia świadomości. Nie dociera do niej to co się mówi. Nie słucha lekarzy ani pielęgniarek (leży w klinice hematologii w Katowicach). Ostatnio neurolog miał przeprowadzić punkcję lędźwiową (tak to się chyba nazywa), ale mama nawet nie wyraziła na to zgody.
Lekarze twierdzą, że wbrew nie mogą nic zrobić, chociaż jest to nieświadomy wybór. Teraz lekarz powiedział, że mama do chemioterapii się nie klasyfikuje, ponieważ nie są w stanie tego zrobić dopóki mamie stan psychiczny się nie poprawi. Radioterapia też odpada mimo, że mama dostała swoje pierwsze takie próbne naświetlanie.
Nic mi nikt nie powiedział, że coś było nie tak, że mama się wierciła, wstawała w czasie naświetlania. Tego też nie mogę pojąć. Ciężko jej czekać w kolejce u lekarza, ale te 5-7 minut wiem, że wytrzyma na naświetlaniu. Lekarze mówią, że może być dla mamy całodobowa opieka w jakimś ośrodku - chyba mieli na myśli szpital psychiatryczny. Jeżeli wtedy mamie stan się poprawi, jak ją będą karmić tymi psychotropami, mogą podjąć znowu leczenie, o ile będzie taka możliwość. Tylko teraz z tk głowy wyszło, że mamie znowu guz odrósł i jak tu nie zacząć już leczenia kiedy to zagraża jej życiu.
Nie wiem co robić.
Czy rzeczywiście lekarze mają racje, że w tym przypadku nic nie da się zrobić dopóki się stan psychiczny nie poprawi? Przecież potem może być za późno. Ten guz już ją uciska, więc jak ma ten stan się jej poprawić? Leki nic nie pomogą. Proszę o jakieś porady, bo nie mam pojęcia co dalej robić.
musisz podac absolutnie wszystkie wyniki, bez faktow, a jedynie na podstawie twojego opisu, nie bedzie mozna nic ci doradzic.
nastepujace wyniki sa wazne:
wynik hist.pat guza mozgu, wyniki obrazowe (czyli: tomografia komputerowa/rezonans glowy), USG j. brzusznej.
I nie pisz wszystkiego jednym ciagiem, fatalnie sie to czyta: rob odstepy, akapity, przerwy, jak np. podajesz jakiekolwiek wyniki - ulatw zycie osobom czytajacym i majacym chec pomoc.
Moja mama ma 55 lat, do tej pory normalnie pracowala, zyla jak kazdy inny no moze byla nerwowa, czasem nawet z błahej sprawy, pod koniec lutego jak zawsze poszla do pracy rano po godzinie czasu zadzwonili do mnie z pracy ze mama zle sie czuje, od razu jak ja tylko zobaczylem wiedzialem ze cos jest nie tak, jakby była pijana, pojechalismy do rodzinnego tam od razu skierowanie do szpitala, tam od razu przyjeli zrobili tk glowy i wyszlo ze guz mozgu, po 3-4 dniach przewiezli mame do Sosnowca gdzie byla operowana natychmiast bo bylo zagrozenie zycia, operacja skonczyla sie po 3h lekarz mowil ze to jest guz zlosliwy ale jeszcze nic nie bylo wiadomo dopiero potem w wynikach badan okazalo sie ze jest to chloniak hodgkina, dzien po operacji bylismy z rodzina u mamy ale byla w takim stanie ze wolalem na to nie patrzec, bardzo pobudzona nerwowa i tak tez w sumie jst az do dzis, nie ma w ogole swiadomosci co sie dzieje jak bardzo powazna jest ta choroba ze trzeba sie leczyc, z pamiecia problemu nie miala, ba nawet pamietala rzeczy z dziecinstwa, ale ta swiadomosc lekarze mowia ze ma zaburzenia swiadomosci, nie dociera do niej to co sie mowi nie slucha lekarzy ani pielegniarek (lezy w klinice hematologii w Katowicach) ost. neurolog mial przerowadzic punkcję lędźwiowa (tak to sie chyba nazywa) ale mama nawet nie wyrazila na to zgody, lekarze twierdza ze wbre nie moga nic zrobic, chociaz jest to nieswiadomy wybor, teraz lekarz powiedzial ze mama do chemioterapii sie nie klasyfikuje poniewaz nie sa w stanie tego zrobic dopoki mamie stan psychiczny sie nie poprawi, radioterapia tez odpada mimo ze mam dostala swoje pierwsze takie probne naswietlanie nic mi nikt nie powiedzial ze cos bylo nie tak, ze mam sie wierciła, wstawala w czasie naswietlania, wiec tego tez nie moge pojac, ciezko jej czekac w kolejce u lekarza ale te 5-7minut wiem ze wytrzyma na naswietlaniu, lekarze mowia ze moze byc dla mamy calodobowa opieka w jakims osrodku, chyba mieli na mysli szpital psychiatryczny i jezeli wtedy mamie stan sie poprawi jak ja beda karmic tymi psychotropami moga podjac znowu leczenie o ile bedzie taka mozliwosc, tylko teraz z tk glowy wyszlo ze mamie znowu guz odrosl i jak tu nie zaczac juz leczenia kiedy to zagraza jej zyciu, nie wiem co robic czy rzeczywiscie lekarze maja racje ze w tym przypadku nic nie da sie zrobic dopoki sie stan psychiczny sie nie poprawi, przeciez potem moze byc za pozno, ten guz juz ja uciskuje wiec jak ma ten stan sie jej porawic, leki nic nie pomoga.
Jeszcze tak dłuugiego zdania nie widziałem
Tak jak napisałtam-tam-taram, nie pisz wszystkiego jednym ciągiem bo nie idzie na to patrzec. Używaj kropek i spacji.
Pozdrawiam
[ Dodano: 2013-05-25, 20:20 ]
Można to jakoś poprawic
[ Komentarz dodany przez Moderatora: jusia: 2013-05-25, 20:29 ] Można. Chwilę to potrwa.
Mama jest po operacji usuniecia guza, TK glowy po operacji - resztki guza zostaly
Wynik his.pat.
Neoplasma malignum verisimiliter lymphogenes IV biol. zlosliwosci wg WHO
Teraz mama jest na hematologii, zaburzenia swiadomosci czyli po prostu afazja czuciowa, nie chce sie w ogole leczyc, zadnych lekow przyjmowac, lekarz mowi ze nie moze nic zrobic na sile, ale mama nie jest tej choroby swiadoma bo do niej do w ogole nie dociera co robic? TK jamy brzusznej, miednicy, klatki piersiowej nie zostal jeszcze zrobiony, mieli zrobic w zeszlym tyg. ale jakies problemy maja.
Jedynie miala robione RTG klatki pier. i usg ale to przed operacja
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum