1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Chłoniak
Autor Wiadomość
Caroline 



Dołączyła: 03 Lut 2010
Posty: 662
Skąd: Dąbrowa Górnicza
Pomogła: 102 razy

 #16  Wysłany: 2013-04-27, 16:29  


Witaj :)
Tak na wstępie rozumie doskonale co czujesz, ja straciłam Mamę zaledwie 3 tygodnie temu ;(
Sama też choruję na chłoniaka ziarniczego. Powiem Ci, że dużo też zależy od ośrodka w którym leczenie ma być przeprowadzone.
U mnie było tak na samym początku, że 24 na 25 parametrów krwi miałam albo w górę albo w dół, duży konglomerat węzłów nadobojczykowych 12x7x7-tak, że nie mogłam obracać szyją i jeszcze inne "kwiatki" po drodze. De facto nawet na trepanobiopsję byłam początkowo za słaba. No i rekordowe LDH 2260.
W ośrodku "X" zaproponowano mi od razu 8 cykli ABVD i straszono , że może być rozpad guza i staną mi nerki po podaniu chemii (więc jak sama widzisz taka opcja jest po podaniu chemii całkiem możliwa)
W ośrodku "Y" w którym teraz się leczę na początek wprowadzone sterydoterapię Encortonem przez miesiąc plus profilaktykę lizy guza, bodajże Milurit. Dopiero jak byłam silniejsza podano mi ABVD- docelowo 6 cykli plus radioterapia.
3maj się cieplutko
pozdrawiam
_________________
HISTORIA MAMY http://www.forum-onkologi...ejacy-vt599.htm
MOJA HISTORIA http://www.forum-onkologi...olog-vt6463.htm
 
 
iwona1975 


Dołączyła: 23 Kwi 2013
Posty: 11

 #17  Wysłany: 2013-05-09, 18:31  


Przeprasza Caroline ale dopiero dzis zajrzalam na Twoja odpowiedz. Otoz Tobie powiedziano o ewentualnych konsekwencjach chemii a mi czlowiekowi ktory nie ma bladego pojecia o tej dziedzinie medycyny nie powiedziano nic. Maz lezal w szpitalu zakazno gruzlicznym gdyz mial zoltaczke. Kiedy otrzymalismy wyniki biopsji ordynator z usmiechem na twarzy powiedzial mi ze to nie trzustka tylko chloniak i to ten lepszy bo bardzo dobrze reaguje na chemie wiec bedzie ok. Zdziwilam sie troszke bo miesiac wczesniej lekarz mowila mi ze nie nadaje sie maz na chemie. Kiedy zapytalam ordynatora o szczegoly chemii i leczenia powiedzial ze to nie jego dziedzina i musze porozmawiac na ten temat z doktor u ktorej teraz bedzie sie leczyl maz. Wiedzialam niewiele bo nawet nie moglam poczytac na internecie gdyz bylam z mezem caly czas w szpitalu. Kiedy przewieziono go na oddzial dzienny chemii, doktor osluchala go, zobaczyla ze dalam jej plyty z tk i stwierdzila ze nie umie z nich czytac i na nastepny dzien mam jej dostarczyc opis. Potem maz dostal 5 tabletek Encortonu i za 3 godz.chemie. Dostalismy tez skierowanie na przyszly tydzien na pobranie krwi i szpiku. I tyle... kiedy zapytalam jej ile musi przyjac chemii stwierdzila ze okolo 8. Na karcie informacyjnej zdazyla doczytac ze wrazie gdyby nerki przestaly pracowac wezwac pogotowie. Dostalismy recepty i do domu... Czyli wszystko prawidlowo?
 
greg1990 



Dołączył: 25 Wrz 2012
Posty: 203
Pomógł: 66 razy

 #18  Wysłany: 2013-05-09, 21:07  


Yhy, tylko pomijasz jeden niezbędny szczegół w swojej historii.

Jest to oświadczenie, które podpisał Twój mąż. W tym oświadczeniu, oświadczył iż zapoznał się z możliwymi konsekwencjami podania chemii, oraz ewentualnymi skutkami jej działania. Dodatkowo jest tam zapis, że lekarz wszystko objaśnił i wyczerpująco odpowiadał na zadawane pytania, które pacjent miał możliwość nieograniczonego zadawania.

To jest standardowe oświadczenie, którego podpisanie jest warunkiem otrzymania takiej chemii.

Rozumiem, że nie wszystko się czyta... ale wypada jednak to zrobić przy procedurach medycznych.


Czy mąż oprócz encortonu miał przepisane jakieś inne leki? Np. zmniejszające wydalanie kwasu moczowego?(np. milurit)

[ Dodano: 2013-05-09, 22:10 ]
Na marginesie dodam, że rozumiem trudne chwile jakie przechodzisz... Tutaj na tym forum los nikogo nie oszczędza. Ja mam 22 lata, od pół roku leczę nowotwór, 2 miesiące temu zmarł nagle mój ojciec. W takich sytuacjach nie ma lekko, jednak trzeba patrzeć do przodu, zadręczanie się czymś na co już nic nie poradzimy nie ma żadnego sensu.

[ Dodano: 2013-05-09, 22:21 ]
Jeśli lekarka nie udzieliła Wam/Twojemu mężowi wyczerpujących informacji nt. zagrożeń z jakimi wiąże się chemia, to być może i jest to jakaś podstawa do różnego typu roszczeń... Nie jestem prawnikiem, ciężko coś poradzić. W.w. oświadczenie może być pewnego rodzaju zabezpieczeniem dla lekarza przy ewentualnej sprawie.

Osobiście jednak bym już odpuścił, życia już nic nie wróci... niestety.
 
iwona1975 


Dołączyła: 23 Kwi 2013
Posty: 11

 #19  Wysłany: 2013-05-10, 07:31  


Moge przysiadz ze nic nie podpisywal,bylam z nim jak spotkalismy sie piwrwszy raz z lekarz.Maz otrzymal recepte na polprazol,encorton,hydroxyzyne ,flukonazol,heviran...wiem zze nic tym nie wskoram,Maz nie wroci i wyda sie to wszystkim moze smieszne po co doszukuje sie szczegolow,ale chce zeby ta lekarz wiedziala ,ze ja wiem ,ze zostal popelniony jakis blad.Cala rozmowa z nia odbyla sie tak szybko ze nawet nie zdazylam pomyslec o co mam zapytac.Wydaje mi sie ze nalezy wierzyc choc troche lakarzowi a tu wychodzi na to ze nalezy samemu doczytywac sie wszystkiego.Dlatego prosze was o jakakolwiek pomoc.Poinformowanie mnie o podpisaniu dokumentu sprawilo ,ze jestem bardziej pewna bledu lekarskiego.
 
Caroline 



Dołączyła: 03 Lut 2010
Posty: 662
Skąd: Dąbrowa Górnicza
Pomogła: 102 razy

 #20  Wysłany: 2013-05-10, 09:59  


iwona1975 napisał/a:
,Maz nie wroci i wyda sie to wszystkim moze smieszne po co doszukuje sie szczegolow,ale chce zeby ta lekarz wiedziala ,ze ja wiem ,ze zostal popelniony jakis blad.Dlatego prosze was o jakakolwiek pomoc.Poinformowanie mnie o podpisaniu dokumentu sprawilo ,ze jestem bardziej pewna bledu lekarskiego.


Nie, nie wydaje to się śmieszne ani dziwne- ja też wszędzie doszukuje się błędu i tego co tak naprawdę zabiło moją Mamę. Do szpitala poszła o własnych siłach a wróciła po 5 dniach karetką- już sama nie chodziła, tylko z pomocą.
_________________
HISTORIA MAMY http://www.forum-onkologi...ejacy-vt599.htm
MOJA HISTORIA http://www.forum-onkologi...olog-vt6463.htm
 
 
iwona1975 


Dołączyła: 23 Kwi 2013
Posty: 11

 #21  Wysłany: 2013-05-10, 20:14  


Dziekuje za wsparcie Caroline,powiedz mi czy doszukalas sie czegos?Masz jakis trop?A na co mama chorowala?Bo to tez dziwne ze w ciagu 5 dni przestala normalnie funkcjonowac...trzymaj sie kochana bo teraz potrzebujemy wsparcia...ja nawet nie daje mysla dojsc ze maz nie zyje,dla mnie to nie do pojecia...mam wizyte 16 maja u psychologa wiec zobaczymy jak mi pomoze..
 
Caroline 



Dołączyła: 03 Lut 2010
Posty: 662
Skąd: Dąbrowa Górnicza
Pomogła: 102 razy

 #22  Wysłany: 2013-05-11, 19:52  


Zobacz PW.
_________________
HISTORIA MAMY http://www.forum-onkologi...ejacy-vt599.htm
MOJA HISTORIA http://www.forum-onkologi...olog-vt6463.htm
 
 
iwona1975 


Dołączyła: 23 Kwi 2013
Posty: 11

 #23  Wysłany: 2013-05-30, 20:33  chloniak


Wreszcie mam duzo wiecej informacji niz kilka tygodni temu,otoz maz nie podpisal zadnego oswiadeczenia i zgody na chemioterapie,kiedy zapytalam o to lekarz byla bardzo zmieszana.W wydanych mi dokumentach meza znalazlam o dziwo!!podrobiony jego podpis,wiec to juz daje duzo do myslenia.Z oddzialu ratunkowego tez chcialam dokumentacje meza jednak dowiedzialam sie ,ze maz mnie nie upowaznil do wgladu,jest tylko notatka lekarza ze pacjent nie byl w stanie niczego podpisac,a to kompletna bzdura,maz byl jeszcze ok7 godzin swiadom gdzie jest i co robi,rozmawial z nami normalnie,wiec dziwne to troszke.Rozmawiajac z p.onkolog zapytalam czy gdyby maz nie dostal tej chemii tak jak nie wyrazil zgody zmarlby w tak szybkim czasie jak to sie talo?stwierdzila ze zylby jeszcze tydzien ,dwa,lub 4 miesiace,jednak czy to cos by dalo?Pewnie dla tej pani to zadna roznica dzien czy tydzien,a dla mojego meza to cala wiecznosc.Znalazlam tez notatke o tym ze dyskutuja o przeniesieniu meza na oddzial onkologiczny jednak dyskusja trwala za dlugo bo ponad miesiac wiec moj maz nawet nie zdazyl na nim byc.Wiec czy ja mam powod zeby sie czegos czepiac czy to jest standart leczenia?
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group