Kochani
U nas 9lat mija od kiedy zaczął się nowy straszny rozdział.
W ostatnim czasie wstrzymano chemię u męża ponieważ ma okropny światłowstręt.
Stan męża po udarach i mikrowylewach jest przeróżny.
W momencie traci "zasięg rzeczywistości" i nie umie nazwać rzeczy po imieniu.
W wynikach jest ewolucja zmian poudarowych
.
Mąż ma zmienne nastroje i czasami nawet powie mi coś, co zaboli, ale wiem że to nie On a choroba.
W nagłych sytuacjach nie radzi sobie z emocjami i reakcją.
Gdy mam odmienne zdanie potrafi wpadać w złość - nieważne jest otoczenie - np-sytuacja zakupu jakiś części do auta...To On wie lepiej nie ja w jego myśleniu, a to ja mam rację.
Muszę zachować kamienną niewzruszona twarz i ze spokojem ogarniać każdą sytuację.
Zakopuje gdzieś głęboko w sobie uczucia i cholernie mi ciężko bo każda nowa sytuacja mówi mi że lepiej nie będzie.
Jego ogólne zachowanie zmieniło się o 180 stopni.
Nie mam już męża który był choćby 3 lata temu bo tyle się dzieje i zmienia.
Jego stan się nie poprawia.
Jest bardzo uczuciowy i nie rozumie żartów, biorąc wszystko z poważną i bezradną miną.
Wszystko strasznie przeżywa i dużo myśli.
Ale jest, a ja jestem obok choć wyglądam już jak stara zaniedbana i brzydka żona.
Za niedługo kolejne RM mózgu więc napiszę co i jak.
Dajcie znać czy jesteście🤗
ściskam i pozdrawiam