Witam Was wszystkich! W zwiazku z chorobą mamy trafiam na kolejne forum dot. raka (to już trzeci rak mamy). Ok. miesiąc temu mama usłyszała diagnozę czerniak guzkowy, clark V, breslow 3,7 mm. Indeks mitotyczny 3/1, brak owrzodzenia i naciekania nerwów i naczyń, obfity naciek limfocytarny. Był to bardzo niewinnie wyglądajacy guzek na ramieniu, ktory pojawił się i bardzo szybko rósł ( ok. 2-3 miesiące). Termin na biopsje wartownika i poszerzenie marginesów dostaliśmy na koniec stycznia ( ponad dwa miesiące czekania) - mama leczy się w Krk. Patrząc na to, że guz tak urósł w tak krótkim okresie, nie wyobrażałam sobie czekać tak długo. Udało mi się dostać na dużo szybszy termin w innym szpitalu w Krk, zabieg miał wykonywać polecany i sprawdzony chirurg onkolog. Mama jest już po operacji, ale okazało się, że ostatecznie zabieg wykonał inny lekarz, chirurg nie onkolog. Przeraziło mnie to, boję się że coś mógł skopać. Mama ma bardzo długą ranę, wcześniej to była malutka blizna. Ma wycięty tylko jeden węzeł, co też mnie martwi. Myślicie, że mogli powierzyć taki zabieg komuś kto nie ma doświadczenia w tym temacie? Zaczynam mieć obawy, że chcąc pomóc mamie i przyspieszyć jej termin wpakowałam ją w nieprofesjonalne ręce. Czy kogoś z Was operował "zwykły" chirurg?
Dzięki serdeczne za odpowiedź. Wiem, że rana powinna być większa, ale tu z małej zrobiła się wielka. Z węzłem boję się dlatego, że przy wcześniejszym raku (rak piersi, druga strona ciała) podczas biopsji pierwszy węzeł był czysty a kolejny zajęty, stąd moje obawy, żeby coś nie zostało niedopatrzone. O terminie czytałam, ale jednak strach był, dodatkową kwestią było, żeby mamy psychiczne samopoczucie się poprawiło. Dostałyśmy termin, lekarza poleconego przez lekarza z co, więc nie miałyśmy wątpliwości, ale nikt się nie spodziewał, że przed samym zabiegiem zmienią lekarza. Mam nadzieję, że za bardzo panikuję...
Witam Was ponownie. Od jakiegoś czasu krąży w mojej głowie taka myśl. Mamy wynik to clark V, co oznacza, że naciek dochodzi do tkanki podskórnej. Z kolei w opisie na wyniku jest zapis o marginesie 0,7mm i o tym, że pobrany meteriał to fragment skóry bez tkanki podskórnej. Czy w takim razie jedno z drugim się nie wyklucza? Chodzi mi o to, że skoro pobrany był materiał bez tkanki podskórnej z zachowanym marginesem to jak został określony stopień V. Mama rozmawiała o moich wątpliwościach z lekarzem, ale on nie widzi w tym nic dziwnego. Czy w takim razie ja źle rozumuję? Może ktoś t
mnie naprostuje, będę wdzięczna:-) Wiem, że to może nie ma większego znaczenia, bo breslow jest jaki jest, ale chciałabym po prostu wiedzieć.
Czyli jednak nie tylko mi coś tutaj nie pasuje.
Missy bardzo dziękuję! Mam świadomość, że większe znaczenie ma breslow jednak nie dawało mi to spokoju. Najlepiej to by było jakby cały ten wynik był jedną wielką pomyłką...
Szkoda, że lekarz na wizycie prywatnej nie poświęcił chwili czasu, żeby zrozumieć dlaczego mamy wątpliwości...ale chyba nie ma sensu tego ciągnąć dalej, bo to raczej nic nie zmieni...jeszcze raz dzięki!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum