Witaj
![:) :)](images/smiles/001.gif)
U mnie historia była podobna, tzn, czerniak odezwał sie po 3,5 roku od wycięcia. Przerzut do węzłów pachowych. Węzły w całości wycięte i to wszystko. Żadnego leczenia, tylko obserwacja i tomografia co 3 m-ce ( na dn, 3 stycznia wszystko czyste). Prowadzi mnie prof. Rutkowski. Po 8 m-cach guzek podskórny, który okazał się ogniskiem czerniaka. Obecnie czekam na docięcie blizny
![:-( :-(](images/smiles/icon_sad.gif)
i dalsze decyzje co do sposobu leczenia. Nerwy są ogromne, ale robię wszystko, żeby odwrócić myśli i brać z życia całymi garściami. Nie mam wpływu na to co będzie się działo, co było w mojej gestii zrobiłam, prowadzę bardzo higieniczny, zdrowy tryb życia, żeby nie zarzucić sobie kiedyś jakiś zaniedbań i tyle
![:) :)](images/smiles/001.gif)
Mnie ta choroba nauczyła, że życie jest kruche i trzeba cieszyć się nim i korzystać na tyle na ile się da. Na martwienie i nerwy zawsze znajdzie się czas. Życzę Ci takiego dystansu