Moja mama miała ponowną bronchoskopię i tym razem udało się pobrać jakiś wycinek do badania.
I wynik brzmi : Naciek niskozróżnicowanego raka niedrobnokomórkowego.
A w wymazie szczoteczkowym pojawiły się komórki atypowe - wcześniej ich nie było.
Bardzo proszę o interpretację tego wyniku. Mama w poniedziałek idzie pierwszy raz na oddział onkologiczny, zacznie się jakieś leczenie - ale chciałabym wiedzieć, czy to leczenie daje mamie jakiekolwiek szanse na wyleczenie - przy takim rozpoznaniu hist-pat?
Wynik histopatologiczny pozostaje nieprecyzyjny ale wskazuje jednoznacznie na nowotwór, prawdopodobnie o punkcie wyjścia w płucu. Nowotwór niskozróżnicowany to nowotwór prymitywny, agresywny, szerzący się szybko z dużą zdolnością do zajmowania okolicznych, zdrowych tkanek i tworzenia przerzutów.
Cytat:
zacznie się jakieś leczenie - ale chciałabym wiedzieć, czy to leczenie daje mamie jakiekolwiek szanse na wyleczenie - przy takim rozpoznaniu hist-pat?
Jeżeli to jest jakieś leczenie, to sam chciałbym wiedzieć, czy pomoże, czy nie. Jakieś leczenie ma to do siebie, że zwykle bywa bardzo nieprzewidywalne
Pozdrawiam serdecznie
_________________ www.rjforum.pl - Nowotwór jądra to nie wyrok! Masz wątpliwości? Dowiedz się więcej!
Leczenie będzie jakieś, bo okaże się to dopiero w przyszłym tygodniu. Czy to będzie chemia czy radioterapia czy może jedno i drugie? A może jeszcze coś innego? :( Nie wiem ...
A czy to, że to jest rak niedrobnokomórkowy rokuje lepiej, niż gdyby był to rak drobnokomórkowy? Podczas moich smutnych doświadczeń z tatą, który walczył i niestety przegrał z rakiem w kwietniu tego roku, trochę czytałam i z tego co wyczytałam wydawało mi się, że drobnokomórkowy to ten bardziej agresywny i szybszy w działaniu ... . Ale to tylko taka moja ... chyba nadzieja? - że może rak nie zabierze mi mamy tak szybko jak zabrał mi tatę ... :(
[ Dodano: 2014-08-21, 20:51 ]
Zauważyłam jeszcze przed chwilą pewna rzecz.
Do tej pory lekarze wpisywali kod rozpoznania D38.1, a onkolog, która skierowała mamę na leczenie onkologiczne, wpisała na skierowaniu D 34.9. Co oznacza ten zapis?
Widzę też, że na wyniku hist-pat. pod rozpoznaniem wpisano
Badania dodatkowe:
8973 - CK7 Zlecone
8973 - Białko P63 Zlecone
Czy to oznacza, że może być jeszcze jakiś dodatkowy opis do badania hist-pat? Po co wykonuje się takie badania dodatkowe?
[ Dodano: 2014-08-21, 20:54 ]
Wpis pani onkolog do C34.9 , nie D34.9. przepraszam za pomyłkę
Do tej pory lekarze wpisywali kod rozpoznania D38.1, a onkolog, która skierowała mamę na leczenie onkologiczne, wpisała na skierowaniu C 34.9. Co oznacza ten zapis?
C34.9 oznacza nowotwór złośliwy oskrzela lub płuca.
Agnieszka2013 napisał/a:
A czy to, że to jest rak niedrobnokomórkowy rokuje lepiej, niż gdyby był to rak drobnokomórkowy?
Można bardzo ogólnie stwierdzić, że teoretyczne rokowania są lepsze w przypadku raka niedrobnokomórkowego. Choć nie ma takiej zasady, że mając pacjenta A chorującego na DRP i pacjenta B z NDRP na pewno dłużej przeżyje pacjent B - wszystko zależy od zaawansowania choroby, odpowiedzi na leczenie, stanu pacjenta.
Agnieszka2013 napisał/a:
Czy to oznacza, że może być jeszcze jakiś dodatkowy opis do badania hist-pat? Po co wykonuje się takie badania dodatkowe?
Tak, to są dodatkowe badania celem uszczegółowienia histopatologii.
Nowotwór złośliwy płuca lewego - ile czasu nam zostało?
Mamy już chyba komplet badań, pełną diagnozę, sytuacja beznadziejna ... :(
Naciek niskozróznicowanego raka niedrokomórkowego - rak gruczołowy.
Nowotwór złosliwy płuca lewego IV (rozsiew do płuca prawego) C 34:9
U mamy rozpoczeła się chemioterapia paliatywna Pemetreksed+Cisplastyna.
I chciałam zapytać Was o jedna rzecz - ile czasu nam zostało? Czy moge liczyc na rok, dwa czy to raczej miesiace? Mama czuje sie dobrze, teraz po 1-szej chemii troszke słabiej, ale generalnie czasem przeskoczyłaby mnie ... Jak długo moze byc w takiej dobrej kondycji? Czy można sie spodziewać, że choroba bedzie przebiegać bezbolesnie czy to raczej kwestia czasu? W badaniach nie stwierdzono żadnych innych przerzutów.
Czy zastosowane leki mogą jakos znaczaco przedłuzyć czas życia mojej mamy?
Nie oczekuje precyzyjnej informacji, bo wiem, że nikt mi jej nie udzieli. Chciałabym tylko zrobić z mamą jeszcze troche rzeczy ... z tatą nie wszystko zdążyłam ... i chociaz teraz chciałabym dobrze wykorzystać czas, który nam pozostał ...
Jeśli chodzi o rokowania, statystycznie przeciętny czas przeżycia u pacjenta z nieoperacyjnym, niedrobnokomórkowym rakiem płuca leczonym paliatywną chemioterapią wynosi ok. 8 miesięcy od rozpoczęcia leczenia.
Niemniej u każdego pacjenta może się to różnić, trzeba pamiętać, że to zawsze statystyka.
Poprosze jeszcze o odpowiedź na to pytanie
Jak długo moze byc w takiej dobrej kondycji? Czy można sie spodziewać, że choroba bedzie przebiegać bezbolesnie czy to raczej kwestia czasu? W badaniach nie stwierdzono żadnych innych przerzutów.
Czy ból na pewno się pojawi? Mój tata cierpiał bardzo z powodu bólu w zmianach przerzutowych do tkanki podskórnej. A mama przynajmniej na razie ma tylko zmiany na płucach. Więc może chociaż ona nie będzie cierpiała z powodu bólu? Czy w ogóle może tak być?
Pytam o takie rzeczy nie z czystej ciekawości. Pytam, bo jeżeli bóle pojawią się na pewno, to będę się starać zapisać mamę jak najszybciej do poradni paliatywnej, gdzie bedzie mogła otrzymać fachową pomoc-jeżeli będzie jej potrzebna.
Agnieszko,
W medycynie, zwłaszcza paliatywnej nie ma "na pewno". Z doświadczenia mogę Ci powiedzieć, że miałam pod opieką chorych z rakiem płuca, którzy w ogóle nie brali leków przeciwbólowych. Wszystko zależy od rozwoju nowotworu (jeśli nacieknie, lub choćby dotknie opłucnej - ból będzie na pewno) i od tego, czy i dokąd da przerzuty.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
W listopadzie mama zakończyła chemioterapię. To były 4 serie Pemetreksed + Ciplastyna. Korzystała z programu lekowego NFZ. Zrobiono jej wyniki i poinformowano, że rak został uśpiony, że kontrola za 1,5 miesiąca w poradni onkologicznej, że ma brać kwas foliowy ...
I co teraz? Teraz mamy czekać na co? Aż ten rak się uaktywni, będzie dawał przerzuty, mama będzie się czuła gorzej? Przeraża mnie to, że wiedząc o tym raku, że on tam jest i się czai - ja mam siedzieć z założonymi rękami. Naprawdę nic więcej nie można zrobić? Mama czuje się nie najgorzej. Ma duszności, ma napady mocnego kaszlu, ale generalnie daje radę.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum