Dzień dobry
,
Do stworzenia konta i napisania na forum, skłoniła mnie sytuacja jaka zaistniała w moim domu, oraz szereg następstw jakie jej towarzyszą.
Postaram się dokładnie opisać całą sytuację, i jeżeli ktoś z czytających będzie mógł mi podsunąć jakieś rozwiązania byłabym naprawdę bardzo wdzięczna.
A więc tak, mój tato (50) podczas wizyty u stomatologa(październik) został poinformowany, iż na boku/spodzie języka ma niepokojącą zmianę, którą należy skonsultować.
Tato mówi, że zauważył tę białą plamę jakieś 2 tygodnie wcześniej.
Laryngolodzy nie uspokajali, wręcz mówili że sprawa jest poważana i trzeba szybko zrobić biopsję.
Dostał skierowanie do szpitala, biopsja na cito termin za 3 tygodnie
.
Jak wiadomo czas w niektórych przypadkach działa na niekorzyść, więc poszukałam i znalazłam klinikę chirurgiczno-onkologiczną, po przedstawieniu problemu tato został przyjęty tego samego dnia na konsultację.
Pan dr (chirurg onkolog) powiedział, że zmiana wygląda na leukoplakię, ale w celu potwierdzenia pobiorą wycinek do badania histo-pat (7 październik), zmiana została też wymrożona sprayem.
Wynik badania histo-pat. : leukoplakia języka, nie stwierdzono komórek nowotworowych (14 października)
Minęły 3 tygodnie tato był na kontroli, aby zobaczyć jak goi się język, było wszystko okej.
W tamtym tygodniu, tato zauważył że coś na tym języku jakby odrasta.
Ponownie przyjechał na wizytę, lekarz stwierdził że prawdopodobnie za płytko wyciął zmianę i że trzeba teraz wymrozić to 'z większą siłą', i teraz wymrażanie nie odbyło się już sprayem, tylko specjalnym sprzętem (przepraszam, nie wiem jak to się nazywa.)
Generalnie mogę powiedzieć, że tym razem wymrażanie zostało wykonane baaaardzo mocno.
Rana jest znacznie większa, głębsza i obszerniejsza.
Podejrzewam (ponieważ się nie znam) że lekarz wymroził tak mocno ten język, żeby nie pozostawić już żadnego fragmentu tej leukoplakii.
Nie pobrano kolejnego wycinka. (26listopada)
Ten rok dla mojej rodziny jest okropny, pod względem chorób, wypadków.
To wszystko sprawiło, iż u taty wystąpiła depresja z silnymi stanami lękowymi przed nowotworem.
Co chwila szuka, sprawdza czy aby gdzieś w organizmie nie działo się nic złego.
W październiku po pierwszym wymrożeniu zauważył u siebie nieznacznie (dla mnie i mamy, dla niego w stopniu niepokojącym) węzły chłonne.
Udał się na USG węzłów chłonnych ponieważ obawiał się że może mieć to związek z tą leukoplakią.
USG pokazało że wszystko jest w jak najlepszym porządku, nie dzieje się z nimi nic złego.
W ciągu ostatniego tygodnia, przez to ponowne wymrażanie załamał się jeszcze bardziej, non stop zagląda do buzi, ogląda tę ranę.
Gdzieś na policzku 'wynazł' sobie kolejne białe zmiany, bojąc się że może być to leukoplakia na policzku udał się do stomatologa-chirurga, która również zajmuje się usuwaniem leukoplakii. (ponieważ do kliniki w której było wymrażanie, nie było akurat wolnych miejsc).
Pani dr powiedziała, że musi zobaczyć język za tydzień/dwa aby zobaczyć jak ten język wygląda bez opuchlizny i takich świeżych ran.
Nadmieniła iż rak języka może się bardzo szybko rozwinąć, nawet w ciągu dwóch tygodni. Tymi słowami sprawiła iż tato bardzo się załamał. Nie idzie z nim porozmawiać, pocieszyć go. Założył już najgorsze.
Starałam się opisać to bardzo szczegółowo, dziękuję za wytrwałość jeżeli ktoś doczytał do końca
.
Moje pytania są następujące: czy to, że zmiana (leukoplakia) znowu się pojawiła może rzeczywiście wynikać z tego iż została ona w całości wymrożona? Czy w przeciągu miesiąca od wyniku badania histo-pat mogło coś się zmienić? Chirurg chyba zauważyłby niepokojącą zmianę i pobrałby ponownie wycinek?
Dodam iż badania krwi robi średnio co miesiąc, wszystkie wyniki są prawidłowe, w normie.
Dodatkowo niezwiązane ze sprawą ale w ciągu ostatniego półrocza miał wykonane dwukrotnie USG brzucha, gastroskopię, rezonans magnetyczny kręgosłupa.
Proszę o jakąś pomoc, czy faktycznie jest się czego obawiać?
Chciałabym pomóc tacie i przemówić mu do rozsądku, żeby się nie martwił.
Z tego całego stresu od wakacji od lipca do tej pory schudł około 8kg. (to jest około 2kg/miesiąc) ale wydaje mi się że to przez tę depresję ponieważ bywały dni kiedy w ogóle nic nie jadł.
Wykryto u niego również zapalenie żołądka, oraz problemy z sercem. W związku z czym dostał narzuconą dietę, zmienił całkowicie nawyki żywieniowe, oraz porzucił 'wieczorne piwko do meczu'.
Utrata wagi również działa na niego źle, ponieważ składa sobie wszystko w jedną całość i zakłada najgorsze.
Pozdrawiam:)
[ Dodano: 2015-12-04, 14:10 ]
Nie zauważyłam, że źle napisałam.
"Moje pytania są następujące: czy to, że zmiana (leukoplakia) znowu się pojawiła może rzeczywiście wynikać z tego iż
NIE została ona w całości wymrożona?"