Rak drobnokomórkowy płuca lewego z przerzutami do prawego.
Witam wszystkich.
Pod koniec czerwca u mojego ojca został zdiagnozowany rak drobnokomórkowy płuca lewego z przerzutami do prawego. Jest w tej chwili po trzeciej chemioterapii, a jeszcze w tym tygodniu będzie miał kontrolną TK. Proszę mi powiedzieć czego realnie można się spodziewać po tym badaniu. Ojciec mimo poważnego stanu i ogólnego osłabienia organizmu jest bardzo optymistycznie nastawiony do walki z chorobą. Przyznam szczerze, że nie bardzo wiem jak się zachować w sytuacji, gdy tato snuje plany na przyszłość, o tym jak będzie już na emeryturze (teraz ma 58 lat), jak pojedzie do sanatorium po wyleczeniu itp. Podobny dyskomfort widzę, że odczuwa moja mama, gdyż sama pracuje w służbie zdrowia i doskonale zdaje sobie sprawę ze stanu w jakim znajduje się ojciec.
Prosiłbym w miarę możliwości o informację w przybliżeniu jaki czas pozostał jeszcze ojcu, jak najprawdopodobniej będzie ta choroba dalej przebiegać, no i przede wszystkim jak pomóc tacie, oraz mamie przejść przez to co nas czeka. Ja mam żonę, dwójkę cudownych dzieciaków, więc jest mi łatwiej. Rodzice mają tylko siebie...
Na pytanie ile czasu zostało najprawdopodobniej nikt nie będzie ci w stanie odpowiedzieć, zależy to od bardzo wielu czynników i jest to kwestia "indywidualna". Po badaniu TK powinniście się dowiedzieć czy chemioterapia przynosi jakieś efekty (czy guzy się zmniejszają).
Moim zdaniem nastawienie chorego w tej piekielnej chorobie ma również kolosalne znaczenie.
Przede wszystkim poprosimy o umieszczenie tutaj: RTG klatki, TK klatki.
Jaki schemat chemii otrzymuje tata - PE?
Pytasz, czego realnie można się spodziewać. Rak drobnokomórkowy (DRP) zwykle dość dobrze reaguje na chemię, jednak jest to tylko czasowe. Specyfika tego rodzaju nowotworu jest niestety taka, iż mimo chwilowej regresji bądź stabilizacji w trakcie chemioterapii część jego komórek nabywa chemiooporność i rozsiewa się po reszcie organizmu. A więc po kilku tygodniach/miesiącach dochodzi do progresji raka, zmiany rosną bądź pojawiają się przerzuty do innych narządów.
Oczywiście nikt nie wie ile czasu minie u Was, czy rak faktycznie zareaguje na chemię i jak szybko nabędzie chemiooporność. Dużo wyjaśni TK, którego wynik - mam nadzieję - umieścisz tutaj.
Witam.
Jesteśmy w trakcie oczekiwania na wynik kontrolnego TK.
Od 13 września ojciec ma zaplanowaną kolejną chemioterapię. Od piątku ma mocne ataki krwioplucia jakich dotąd nie miał. Z mamą tłumaczymy mu, że to dobrze bo rak "musi przecież jakoś z niego wyjść", że to efekt leczenia itp. Widzę, że sam bardzo w to wierzy. Ostatnio ma "koński" apetyt. Z mamą udało mi się ostatnio dosyć szczerze porozmawiać na temat stanu taty i konieczności walki o każdy dzień, więc walczymy...
Tata wczoraj miał kontrolną wizytę u lekarza prowadzącego. Niestety morfologia nie wyszła zbyt dobrze i musi się poprawić przed ew. przyjęciem w poniedziałek na IV cykl chemioterapii.
Boję się jak zareaguje na odmowę przyjęcia do szpitala, choć cały czas mam nadzieję, że zostanie przez mamę odpowiednio dokarmiony przez weekend i wyniki się poprawią. Z drugiej zaś strony tata nie narzeka na brak apetytu, więc czy zła morfologia to na pewno wynik odżywiania?
Ponadto cały czas martwi mnie jego stan emocjonalny, tzn. w kontaktach ze mną jest w miarę ok, ale wiem że mamą kłóci się i wybucha w zasadzie o wszystko...
Dzisiaj otrzymaliśmy wynik badania TK z dnia 31.08.2010, oto wynik:
"W porównaniu do badania TK z 17.06.2010 masa guza we wnęce lewej uległa zmniejszeniu do ok 33 mm w płaszczyźnie poprzecznej (poprzednio wymiar 47 mm).
Zmiana naciekowo-niedodmowa segmencie 6 płuca lewego jest również mniejsza. Zmiany o charakterze limfangiozy w segmentach 9 i 10 płuca lewego wycofały się. Widoczne są w tym rejonie zmiany włókniste.
W płucu prawym obecne drobne podopłucnowe zagęszczenie - obraz niecharakterystyczny - zmiany pozapalne (?)
Węzły chłonne śródpiersiowe powiększone do 10 mm w osi krótkiej (węzeł predtchawiczy), poprzednio 18 mm.
W lewej jamie opłucnej obecny płyn grubości warstwy do ok. 18 mm.
Widoczna w badaniu wątroba jednorodna.
Oba nadnercza prawidłowe.
W trzonie kręgu Th 10 obecne zagęszczenie struktury kostnej (zmiana niewidoczna w poprzednim badaniu), poza tym zmiany zwyrodnieniowe kręgów Th."
Proszę o pomoc w interpretacji. Wiem, że ten typ nowotworu dobrze reaguje na chemioterapię i jakoś nie potrafię się cieszyć.
Tata oczywiście bardzo cieszy się z wyniku, był bardzo szczęśliwy po dzisiejszej wizycie u lekarza prowadzącego. Po wizycie został zakwalifikowany na IV cykl chemioterapii.
wszystko odbywa sie w granicach średniej statystycznej. Rak uległ regresji, ale tylko częściowej. Niestety, są oznaki rozsiewu do kośćca. Nie jest to jeszcze pewne, ale prawdopodobne. Rak rozsiewa się generalnie do kości długich.
W pierwszym poście pytałeś o rokowania. Sprawa jest trudna, bo ludzie są bardzo różni, ale jeżeli jakimś kryterium dla Ciebie jest statystyka, to auspicja są kiepskie. Organizm Twego ojca zdaje się reagować typowo, więc jeżeli uznać ten fakt za przesłankę do przewidywania przeszłości, to rak będzie trzymany w szachu do końca chemioterapii. Potem na ogół wszystko dzieje się bardzo szybko. Na ogół nie dłużej niż sześć miesięcy.
Jednak niektórzy ludzie zdają się być z twardszego materiału niż inni. Bronią się dłużej. Jeżeli uda się uniknąć przerzutów do mózgu (50%), czasami znacznie dłużej. Najważniejsze, by okres stosunkowo dobrej kondycji i silnej woli walki podtrzymywać jak najdłużej. Wcześnie i radykalnie zwalczać bóle. Nic tak nie demoralizuje i pozbawia woli życia, jak silny, chroniczny ból.
W zasadzie jeśli trzymać się kryteriów RECIST 1.1, to mamy tu do czynienia ze stabilizacją choroby - zmiana zmniejszyła się w płaszczyźnie poprzecznej z 47mm do 33mm, a więc o 22%.
Cytat:
Odpowiedź częściowa, podobnie jak w poprzedniej wersji RECIST, oznacza zmniejszenie sumy wymiarów ognisk ocenianych o >30%, określane w stosunku do wartości wyjściowej.
(...)
Stabilizację rozpoznaje się w przypadku utrzymywania się sumy ognisk w wartościach zbliżonych do wyjściowych, tak że nie są spełnione ani kryteria odpowiedzi częściowej, ani progresji.
Witam.
Dziękuję za wyjaśnienia. Dzisiaj odebrałem ojca z kolejnej chemioterapii, wydaje się być bardzo podbudowany wynikiem TK. Niepokoi mnie natomiast kwestia jego niedyspozycji głosowej, tzn. od trzech dni może mówić jedynie szeptem. Nie towarzyszą temu inne objawy typu ból gardła, podwyższona temperatura itp. Czy ma to jakiś związek z jego chorobą, czy też nie ma się czym zbytnio przejmować i potraktować jako zwykłą kilkudniową chrypkę i leczyć pastylkami typu neo-angin?
Nie jestem w stanie powiedzieć.
Może to być zaatakowany przez raka nerw obwodowy na lewo od miejsca, gdzie zbiegają się oskrzela. Ale nie musi. Tę kwestię może rozstrzygnąć tylko lekarz na miejscu.
Witam po przerwie.
Po ostatniej chemioterapii u taty bardzo mocno podskoczył cukier momentami nawet do 500 mg.
Dzisiaj wyszedł po ponad tygodniowym pobycie ze szpitala, którego celem było ustabilizowanie poziomu cukru insuliną. Do tej pory, tzn. przed chorobą, tata chorował wprawdzie na cukrzycę, ale nigdy nie były to aż takie wysokie wskazania i wystarczyły leki.
Proszę o informację czy tak wysoki poziom cukru to efekt samej choroby, czy skutek uboczny chemioterapii? Jakie są tego konsekwencje?
Dodam jeszcze tylko, że tata powoli ma już dosyć szpitali, jest coraz bardziej nerwowy, a do tego jeszcze wspomniane wcześniej problemy głosowe nie ułatwiają funkcjonowania.
Ja nie mam wiedzy kompeksowej, ale wiem ze niektóre leki mogą wywoływać takie skutki uboczne np. dexamethazon. Jeśli tata przyjmuje taki lek, może tak wysoki poziom cukru jest tym spowodowany.
Co do nerwowości to niestety pewnie każdy z nas się z tym zmaga. Jest to straszne, tylko ludzie o silnych nerwach pewnie są w stanie to przetwać bez żadnej łzy i spadku wagi.
Byłem wczoraj z tatą na kontrolnej wizycie u lekarza prowadzącego. Cała podróż samochodem (ok 15 km) była dla niego bardzo dużym wysiłkiem, głównie przez wymioty.
W poniedziałek ma wyznaczony termin na kolejny cykl chemioterapii, ale jest oczywiście problem z morfologią, więc nie wiadomo czy w ogóle zostanie przyjęty do szpitala.
Cały czas się zastanawiam, czy jego ogólny zły stan to skutek choroby czy też samej chemioterapii. Wiem, że jedno wynika z drugiego, ale łudzę się że po zakończeniu 6 cyklu chemioterapii tata przez jakiś czas przynajmniej poczuje się lepiej, mocniej itp.
Czy dobrze sądzę, czy też jestem w błędzie? Proszę o opinię w tej kwestii, bo jeśli jest to już jedynie równia pochyła, to wolałbym wiedzieć.
To zależy na ogół od ogólnego stanu zdrowia, bo ten określa granice odporności organizmu na truciznę zawartą w chemioterapii. Osoby słabego zdrowia mogą ponieść więcej szkód niż odnieść korzyści z tej terapii, bo ich organizmy nie regenerują się dostatecznie po infuzji. Wtedy chemioterapia raczej skróci, niż przedłuży życie. Jeżeli lekarze są takiego stanu rzeczy pewni, to odmawiają chemii. Na tym tle dochodzi do nieporozumień z pacjentami i ich rodzinami (wzmacniane przez powszechną w Polsce lekomanię, jakoby na wszystkie dolegliwości istniała jakaś recepta) , podczas, gdy lekarze na prawdę mieli dobro pacjenta na względzie.
Jak jest w wypadku Twego taty, nie wiem. Musisz wierzyć, że będzie lepiej, dopóki istnieje nadzieja i jakieś przesłanki dla niej.
Walka trwa ! Udało się przez weekend (zasługa mamy) poprawić morfologię taty na tyle, że został dziś przyjęty do szpitala na kolejny już cykl chemioterapii.
Martwi mnie jednak jego stan psychiczny, chyba zaczyna mieć tego powoli dosyć.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum