...wiem, ten wątek ma rację bytu tylko dla mnie...
Ale gdzieś muszę to wyrzucić - przepraszam. Na razie daleka, tak daleka jestem od rzeczowych dyskusji...
I za późno znalazłam to forum ... i za późno na tak wiele, na wszystko...
Czytam Was ciągle od kilku dni - współczuję - paradoksalnie, daje mi to komfort nie myślenia...
...odsuwam, odsuwam, nie wierzę.... I tak boli... Wy wiecie jak...
ja też znalazłam to forum o wiele za poźno, myślę nawet, że może przegapiłam cos ważnego, coś co mogłoby przedłużyć mojemu bratu zycie :( wiele osób w tym dziale czuje się tak jak ty... spróbuj wypisać się w temacie żałoba, jeśli to cię pocieszy to ja po dwóch miesiącach czuję sie dużo lepiej niz zaraz po śmierci, ciągle robię coś co nie odrywa mnie od brata, ale ułatwia pogodzenie się z tym co się stało.... np załozyłam wirtualny nekrolog, zobiłam film ze zdjęć, ciągle siedzę na jego profilach w róznych portalach
_________________ "Czasem odchodzą nasze anioły,
I nagle w miejscu staje czas,
A z nimi cząstka nas odchodzi
I wielki smutek marszczy twarz."
hej madame u mojej mamy bylo to samo HBV->HCV->HCC , została zakażona w 1982 r w szpitalu w Połczynie Zdroju , niecale 2 lata temu dowiedzielismy sie o chorobie i odeszla mamusia 10.10. 2011 nie dożywając nawet 61 lat Bądż silna. Szczęśliwego nowego roku i pozdrawiam. Też mi to forum pomaga
_________________ Mamusia odeszła 10.10.2011 o 02:50. Spoczywaj w pokoju.Byłem razem z Nią i tatą do końca. krzysiek-matros
Nigdy nie jest za późno, mimo iż czasem wydaje się, że tak właśnie jest. Ale nie jest.
Nigdy nie jest za późno.
_________________ "To jednak idzie o miłość, o życie, o dobro, o światłość, o pokój i tak dalej i tak dalej, i niedobrze, niedobrze jest z tym na planecie, słabo z tym jest, ale o to idzie, o to się trzeba bić."
Krzysiu, moja Mamusia - w tym samym wieku... a ja - też z Koszalina... i tam tym cholernym HCV Ją zainfekowali...
Mordoklejko - może i nie jest zapóźno, jeśli się wierzy, że jest coś POTEM... Tak bardzo chcę wierzyć i ...chyba nie potrafię... Bo ten bezsens wywrócił do góry nogami cały mój światopogląd...
madameschizofrenia, daj sobie trochę czasu. Trzeba swoje odcierpieć, żeby móc zbudować "nowe" na dobrym, stabilnym fundamencie. Cóż z tego, że szybko się pozbierasz, skoro Twój świat będzie mógł runąć w każdej chwili.
Pozwól sobie na płacz, na bunt, na smutek. Zobaczysz, że któregoś dnia poczujesz, że coś zaczyna się zmieniać. Owszem, nigdy nie zapomnisz o tym, co się stało. Ale po prostu to oswoisz. Moja Mama zmarła w listopadzie, Tata 1,5 roku temu. I od tego czasu uczę się jak przyjmować na siebie to, co przynosi mi każdy kolejny dzień.
Poradzisz sobie z tym wszystkim. Na pewno jesteś bardzo silna. Z każdego z nas choroba najbliższych wydobywa nieznane nam dotąd siły. Wierzę, wiem, że tam samo będzie z Tobą.
madameschizofrenia,
_________________ "To jednak idzie o miłość, o życie, o dobro, o światłość, o pokój i tak dalej i tak dalej, i niedobrze, niedobrze jest z tym na planecie, słabo z tym jest, ale o to idzie, o to się trzeba bić."
hej madame jest ciężko ,ale musimy przetrwać mamy przecież dla kogo żyć, a nasze Mamusie są z nami , mamy swoich aniołków w niebie, którzy się nami opiekują .Bądż silna jak wrócę ze statku to może kiedyś wypijemy kawę i porozmawiamy o naszych Mamusiach. Pozdrawiam
_________________ Mamusia odeszła 10.10.2011 o 02:50. Spoczywaj w pokoju.Byłem razem z Nią i tatą do końca. krzysiek-matros
nasze Mamusie są z nami , mamy swoich aniołków w niebie, którzy się nami opiekują
Dokładnie.
_________________ "To jednak idzie o miłość, o życie, o dobro, o światłość, o pokój i tak dalej i tak dalej, i niedobrze, niedobrze jest z tym na planecie, słabo z tym jest, ale o to idzie, o to się trzeba bić."
Daleko mi do Was - długa droga przede mną
Zawsze wydawało mi się, że jestem silna... G...o prawda! Przygięło mnie do ziemi i wyprostować się nie mogę...
A dzieciaczki moje na tym cierpią; niby jestem, ale - jakby obok?
Od ponad 7 lat mieszkam w UK - zdążyłam z Mamą spędzić JEDYNIE OSTATNIE 3 DNI... kiedy już powoli zapadała w śpiączkę... do końca nie powiedziała prawdy ani mi, ani bratu, lekarz nas poinformował, kiedy już WYMÓGŁ na Niej zgodę. A mogłam być z Nią... Tak żałuję... Tak ślepa i głucha byłam... Czy można sobie wybaczyć?
Pozdrawiam ciepło.
...kawa - chętnie, kiedyś, jak się choć trochę podźwignę...
madameschizofrenia, nie miej wyrzutów sumienia. Z jednej strony są to "jedynie" trzy dni, a z drugiej "aż" trzy dni. Pomyśl sobie co cy było, gdybyś w ogóle nie przyjechała... Dzięki temu, że jednak byłaś na te kilka chwil, będziesz mogła pielęgnować je w pamięci. A przecież najważniejsze jest to, jaka Mamusia była przez całe życie. Ona chciała Was chronić, żebyście nie musieli cierpieć.
_________________ "To jednak idzie o miłość, o życie, o dobro, o światłość, o pokój i tak dalej i tak dalej, i niedobrze, niedobrze jest z tym na planecie, słabo z tym jest, ale o to idzie, o to się trzeba bić."
Witam.
Prawie cztery lata temu odeszła moja kochana Mama,dokładnie 27 dni po tym jak doczekała się swojej pierwszej wnuczki która w dodatku urodziła się w Jej urodziny 14-02. Było mi bardzo ciężko,płakałam,krzyczałam.... z czasem ból się trochę zmniejszył.Zaczełam zadawać sobie pytanie dlaczego to akurat moja Mama, dlaczego tak już a nie dużo później. Niestety do dziś nie znalazłam odpowiedzi...Wiem jednak,że moja Mamcia jest zawsze przy mnie i zawsze będzie.Teraz walczę o mojego Tatę,którego też dopadł ten ch.....y skorupiak...Ktoś mądry kiedyś powiedział Non omnis moriar-Moja Mamcia jest ze mną przy każdym następnym kroku mojego życia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum