Witaj,
Mój tatuś też ma DRP...niestety
też bronił się przed hospicjum. Jak tylko usłyszał to słowo to łzy stawały mu w oczach. Na chwilę odpuściliśmy temat, później wróciliśmy i powiedzieliśmy ze przyjdzie lekarz do domu, że cudem udało nam się załatwić wizytę, wytłumaczyliśmy że to dobrze dla niego bo nie będzie musiał się męczyć i chodzić do lekarza.
Uwierzył albo odpuścił..nie wiem ale wiem że w dobrym momencie udało nam się załatwić HD. Stan taty w przeciągu ostatniego tygodnia tak się pogorszył że z osoby samodzielnie wstającej do toalety, jedzącej posiłki i w miarę normalnie funkcjonującej zrobił się osobą leżącą i niemającą kontaktu z otoczeniem
Mieliśmy ostatnio taką noc że tatuś był bardzo pobudzony, chciał sam wstawać choć lekarz zabronił bo mógłby sobie coś złamać. Nie mogłyśmy sobie poradzić, pogotowie oczywiście nie chciało przyjechać, lekarz dyżurny powiedział że nie zna się na medycynie paliatywnej więc niewiele pomoże.
Gdyby nie telefon o 2 w nocy do lekarza z HD nie wiem co byśmy zrobiły, kto by nam i tacie pomógł.
Także powtórzę to jeszcze raz, hospicjum nie należy się obawiać trzeba być wdzięcznym Bogu, że taka instytucja istnieje i korzystać z niej.
Życzę dużo siły...