Witajcie...... no to jestem kolejna..... tylko ze w moim przypadku to u mnie z psychika nie jest najlepiej.... moj tatus ma 62 lata i cale zycie palil papierosy....
Ma wykrytego raka drobnokomorkowego........ na chemie zapisali go 3 tygodnie pozniej czyli idziemy razem z nim 8 listopada.......
Problem jest taki ze tatus jest pracocholikiem i caly czas sie mnie pyta czy bedzie mogl pracowac po chemi.. a wiem ze on oszaleje siedzac i wiem z enie bedzie mial na to sily ...zadnej....
Jestem zalamana od 3 tygodni rycze i nie moge powstrzymac lez..... nie chce mi sie zyc a najchetniej bym sie zabila.... wiec i stan mojej psychiki nie jest najlepszy...
Blagam Wa blagam pomozcie mi co moge dla taty zrobic.
Blagam jestem zdesperowana i zaryczana i nie wierze ze o przytrafilo sie mi.,, tym bardziej ze jestem miesia cpo slubie i zanedbuje meza.....
w dniu slybu naszeg tata zachorowal na zapalenie pluc i wtedy wyryto u niego tego potwora... a najgorsze jest to ze jeszczew kwietniu przeswietlenie pluc bylo piekne a we wrzesniu rozmiar 6.00 na 4.5 na 09.00
ogolnie reszta wynikow tatusia jest super poza tym drobnokomorkowcem.
Powiedzcie mi czy wybor onkologa ma tu znaczenie ?? co ja mam robic bo nie wiem,,, czy sa szanse zeby on pozyl chociaz 10 lat ?
blagam Was pomozcie mi bo wariuje....a niesttey moj maz mnienie rozumie..... i to jest przykre moje zycie nie ma sensu .... nie chce mi sie kompletnie nic ....
blagam błagam o pomoc nie chce tracic mojegi tatusia mam26 at jezu chryste dlaczeo mi sie to musialo przytrafic,...
blagam pomozcnie nie mam kogo prosic o pomoc...
co ja mam robic,....
;((((((((((((( jestem totalnie zalamana....
[ Komentarz dodany przez: absenteeism: 2010-10-29, 22:43 ] Zgodnie z Regulaminem, wydzielam post do osobnego tematu.
DRP to niestety agresywny nowotwór, dobrze reagujący na chemię, jednak nie na długo. Szybko dochodzi do progresji (rozwoju choroby), pojawiają się przerzuty. Zwykle w momencie zdiagnozowania jest on już nieoperacyjny z racji rozsiewu choroby - nie wiemy, jak jest u Twojego Taty, bo nie podajesz wyników TK, w którym jest też pewnie mowa o zajęciu (lub nie) węzłów chłonnych, ewent. guzkach satelitarnych w obrębie tego samego płuca bądź guzach przerzutowych w drugim płucu. Nie wiemy też, czy Tata cierpi na jakieś schorzenia współistniejące i jaka jest jego wydolność oddechowa (była wykonywana spirometria?). Jednak rozumiem, że lekarz zadecydował o rezygnacji z leczenia operacyjnego na rzecz leczenia paliatywnego chemioterapią.
Nikt nie będzie umiał powiedzieć jak będzie w Waszym przypadku - jak długo chemia powstrzyma rozwój nowotworu i jak szybko dojdzie do wspomnianej progresji. Każdy pacjent to inna historia.
Czy Tata będzie mógł pracować po chemii? Nie jest to wykluczone, wszystko zależy od tego jak będzie ją znosił, a bywa naprawdę różnie - jedni nie odczuwają wielu dolegliwości lub są one skutecznie zwalczane lekami, inni są rozbici, mają złe samopoczucie i nie mają na nic siły i ochoty.
Czy wiecie, jaki schemat chemii ma otrzymywać Tata?
Myślę, że wybór onkologa nie ma tu większego znaczenia. Istnieją pewne standardy leczenia DRP, które są (powinny być) stosowane przez każdego onkologa w kraju.
Witaj, ja też mam chorą Mamę i od momentu gdy dowiedziałam się o raku mój świat się zmienił ... Nie wiem czy Tobie pomogą moje słowa, ale próbuj na siłę zajmować swoją głowę normalnymi sprawami, uśmiechaj się mimo wszystko. Twój Tato na pewno jest szczęściarzem, że ma tak wspaniałą Córkę i nie jest z tą chorobą sam.To najważniejsze. Nie miej pretensji do Męża, być może on nie rozumie tego, co dzieje się w Twojej głowie. Porozmawiaj z nim. Powiedz co czujesz. Powiedz, że go potrzebujesz, że jest ci po prostu smutno. Czasami drugi człowiek potrzebuje więcej czasu by zrozumieć. A może Twój Mąż po prostu się boi i go to przerasta, bo nie wie jak Wam pomóc. Dla niego to też jest trudny okres, szczególnie że Ciebie to pochłania do reszty. Pamiętaj, że się kochacie, więc na pewno wszystko będzie dobrze. Mój mąż też zdębiał, gdy mu powiedziałam. Musiał ochłonąć, szczególnie, że jego Tato zmarł na białaczkę. Najlepiej porozmawiaj. Rozmawiaj, bo rozmowa oczyści złą atmosferę pomiędzy Wami. Pozdrawiam i życzę powodzenia. Przykro mi, bo wiem co czujesz. Ja czuję ten sam ból, ale staram się za wszelką cenę żyć. Właśnie dla mojej Mamy. Ty powinnaś uśmiechać się dla swojego Taty, będzie szczęśliwy.
smutnaweronika, Witaj.
Przeczytałam bardzo uważnie Twój post. Czytam wszystko co dotyczy DRP. Kochana, wiem, że spadło to na Was jak przysłowiowy "grom z jasnego nieba". Doskonale Cię rozumiem, bo niedawno przechodziłam ze swoją psychiką to samo. Ważne jest przede wszystkim poznanie tego typu raka. Wiedza to podstawa. Nic nie da Ci załamywanie rąk i ciężka rozpacz. Wiem, wiem, łatwo się radzi. Sama byłam w takim dole, w jakim Ty teraz jesteś. Tu znalazłam pomoc. Tu oswoiłam tę tragedię DRP. Jest jak jest i trzeba robić wszystko, by żyć dalej i cieszyć się każdą daną chwilką. Teraz priorytetem jest walka z chorobą! To nie jest wrastający paznokieć, ale śmiertelna choroba, do której walki z nią potrzeba wiedzy, siły i desperacji. Trzeba liczyć się z tym, że skutki uboczne mogą być poważne, ale o tym pewnie już czytałaś. Nic to! Ważne jest, by nasza ukochana osoba żyła jak najdłużej, bez bólu i wiedząc, że ma ogromne wsparcie wśród najbliższych.
Na tutejszych forumowiczów zawsze możesz liczyć. Pamiętaj o tym i nie obawiaj się pytać o wszystko, co budzi Twój niepokój.
Pozdrawiam Cię bardzo ciepło. Damy radę. Złap byka za rogi.
Johanka
Przykro mi-u mojej mamy również wykryto to wstrętne chorubsko.
DROBNOKOMÓRKOWY RAK PŁUC....tyle ,że już niestety z mnogimi przerzutami do mózgu :(:(:(
Doskonale wiem co to strach ,rozczarowaniem , ból , obawa , smutek....
Wiem,jak to jest gdy świat nagle wali Ci się na głowę. I wciąż to samo uczucie ???????? MILIONY ZNKÓW ZAPYTANIA.
Co zrobić jak zrobić co gdzie i jak.
To chyba odpowiednie miejsce do zadawania wszystkich pytań.
Jestem tu również NOWA.
Oby było nak najdłużej jak najmniej boleśnie i SZCZĘSLIWIE !
Trzymaj się dzielnie.
najważniejsze, by pierwszy szok dotyczący diagnozy minął jak najszybciej. Musisz mieć siłę by oswoić się z faktem choroby i mieć siłę by pomagać. Bo to jest fakt i trzeba z tym żyć. To nie jest łatwe, ale wierzę, że dasz radę. Teraz nie czas i miejsce na strach ale na wspieranie taty! Musisz być dzielna, bo dużo jeszcze przed wami, powodzenia
Łysy
_________________ jeśli masz zamiar chorować musisz być zdrowy i mieć pieniądze:)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum