"to ostro" nie było skierowane bezpośrednio do Ciebie, to było ogólnie bo wiele osób boi się hospicjum, rozumiem wielu osobom źle się kojarzy, mam też uczulenie jak ludzie próbują diet, po co, na co ja się pytam? i kolejna sprawa to podawanie leków przeciwbólowych, morfiny ale na razie o to nie pytasz więc nie będę się jątrzyła. Przepraszam jeśli odebrałaś to jako mój krzyk ale nie takie było moje zamierzenie, zwłaszcza do Ciebie bo widzę, że bardzo logicznie podchodzisz do tematu mamy choroby.
annoja napisał/a:
Porozmawiam z lekarzem HD i zdecydujemy, co w tym przypadku będzie najlepsze.
Oczywiście, lekarz najlepiej oceni sytuację i można w każdej kwestii się z Nimi dogadać, wizyt również.
annoja napisał/a:
Co do diety...napisałam, że też sądzę, że w tym przypadku nie ma już znaczenia.
Niemniej jednak stresowałam się, czy aby ten cukier nie zaszkodzi bardziej.
Tak napisałaś i prawidłowo do tego podchodzisz ale musiałam to napisać, bo forum czyta mnóstwo osób i żeby mieli świadomość i nie katowali tych swoich bliskich osób dietami, to już nie ma sensu.
annoja napisał/a:
Tym bardziej, że od 26.09 mama schudła 2,5 kg
A czy je w miarę normalnie, czy ten apetyt jest nędzny?, jeśli nędzny można wdrożyć leki na apetyt, jesli zaś je w miarę normalnie to niestety choroba nowotworowa powoduje chudnięcie.
annoja napisał/a:
Co znaczy, że są w stanie rozpadu?
Jakie są tego konsekwencje?
W węzłach jest dużo komórek nowotworowych, mogą szybko narastać wtedy może nastąpić samoistnie ich rozpad, tworzy się w tych węzłach martwica.
annoja napisał/a:
odnośnie Dexamethazonu
Rozumiem, że chodzi Ci o PABI-DEXAMETHASON ?
annoja napisał/a:
Jak myślicie jakim celu został jej przepisany ten lek?
Rzeczywiście jest stosowany przy przerzutach do OUN, jest to lek hormonalny i stosuje się go przeciwko obrzękom mózgu. W mamy przypadku został zapewne przepisany jako lek na stany przeciwzapalne bo takie działanie tego leku również jest. Pamiętaj, że tego leku nie można odstawić z dnia na dzień, tylko pod kontrolą lekarza, zmniejszając dawki.
Jeżeli mama nie ma objawów ze strony OUN to na razie nie ma potrzeby tego sprawdzać, choć rak ten lubi przerzutować do głowy dlatego pamiętaj o tym bo to ważne
Cytat:
Profilaktyczne napromienianie OUN - chorych z rakiem drobnokomórkowym płuc z postacią ograniczoną, u których po chemioterapii lub radio-chemioterapii uzyskano całkowitą remisję, powinno wykonać się profilaktyczne napromienienie ośrodkowego układu nerwowego.
http://www.onkonet.pl/dp_rakpluca3.php annoja,
bez urazy na prawdę nie miałam złych intencji to co radzę to tylko dla dobra pacjenta. , pozdrawiam serdecznie.
Mama zażywa Megace i choć minął jadłowstręt, to je mniej, niż "normalnie" ale lepiej, niż w ciągu ostatniego 1,5 miesiąca,a mimo to schudła proporcjonalnie więcej.
I nie czuję się urażona wcale.
Myślę sobie, że dobrze, że tu trafiłam...
Udało mi się dziś zmienić onkologa i ośrodek leczenia.
Odrobinę empatii wystarczyło, by poczuć się lepiej.
I największy sukces: nowa pani doktor przyjmie mamę na oddział i tam poda jej chemię.
Tym samym nie będzie musiała siedzieć po 4-9h na krześle z kroplówką.
Niemożliwe tam bez problemu stało się możliwe tu.
Uffff.
Pytanie mam a'propos HD.
Takie z podpisaną umową z NFZ są bezpłatne całkowicie, czy nie?
Czy fakt, iż przyjęci pod opiekę mogą być osoby leczone paliatywnie (a nie tylko te z zakończonym leczeniem) jest uregulowany odgórnymi przepisami, czy może stanowić"widzimisię" danego hospicjum?
Pytanie mam a'propos HD.
Takie z podpisaną umową z NFZ są bezpłatne całkowicie, czy nie?
Hospicja są bezpłatne i te domowe i stacjonarne.
annoja napisał/a:
Czy fakt, iż przyjęci pod opiekę mogą być osoby leczone paliatywnie (a nie tylko te z zakończonym leczeniem) jest uregulowany odgórnymi przepisami, czy może stanowić"widzimisię" danego hospicjum?
Odgórnie, tylko na skierowaniu do hospicjum musi być zaznaczone, że pacjent leczony paliatywnie lub pacjent u którego leczenie onkologiczne zostało zakończone.
Mogę podpowiedzieć że w sytuacji mojej mamy było tak że lekarz stwierdził że HD nie ma sensu a po trzech tygodniach musiał przyjechać znowu. Nie daj się zbyć. Pozdrawiam.
W węzłach jest dużo komórek nowotworowych, mogą szybko narastać wtedy może nastąpić samoistnie ich rozpad, tworzy się w tych węzłach martwica.
A jeszcze jaśniej? Jakie są konsekwencje martwicy? Czy rozpad wiąże się takżez agresywnym rozsiewem?
HD załatwione bez problemu.
Mam nadzieję, że będą pomocni, gdy już zajdzie taka potrzeba.
I jeszcze pytanie mi się nasunęlo.
Nowa pani onkolog stwierdziła, że zastosowany rodzaj chemii jest słabszy od cisplatyny (jeśli dobrze zrozumiałam). I pewnie zlecony był taki ze względu na zły stan ogólny mamy.
Czy jeśli teraz okaże się, że mama jest w lepszej formie, to można przy drugim podaniu zmienić chemioterapeutyk na mocniejszy?
A jeszcze jaśniej? Jakie są konsekwencje martwicy? Czy rozpad wiąże się takżez agresywnym rozsiewem?
Po prostu podczas rozpadu uwalniają się składniki wewnątrzkomórkowe do przestrzeni pozakomórkowej, czyli w tym momencie komórki rakowe również.
annoja napisał/a:
I pewnie zlecony był taki ze względu na zły stan ogólny mamy.
Pisałam Ci już parę postów wstecz, że mama dostała mniej popularny schemat chemii i jest to spowodowane stanem mamy jak i najprawdopodobniej ZŻGG.
annoja napisał/a:
Czy jeśli teraz okaże się, że mama jest w lepszej formie, to można przy drugim podaniu zmienić chemioterapeutyk na mocniejszy?
Raczej takich praktyk się nie stosuje, jak jest ustalony jakiś schemat to daje się go pacjentowi a po 4 wlewach sprawdza jak działa, jak dobrze to się kontynuuje jak nie działa to lekarz wtedy zmienia schemat na inny o ile pacjent jest dalej w dobrym stanie i wyniki z krwi ma dobre. Wcale jednak nie jest powiedziane, że może wtedy mama dostać silniejszą chemię. Lekarz wybierając dla mamy obecny schemat chemii uważał, że przy Jej stanie jest odpowiedni, że agresywniejszej chemii mamy organizm nie da rady przyjąć.
Witam.
Wczoraj mama zgodnie z planem została przyjęta na oddział onkologiczny.
Po sterydach czuje się bardzo dobrze, apetyt jej dopisuje,ma siły do codziennego jako-takiego funkcjonowania w obrębie mieszkania, więc i nastawienie psychiczne bardzo dobre.
W szpitalu okazało się, że mama schudła ok 6 kg w ciągu 3 tyg.
Hemoglobina bodajże 10,4 więc anemia ale do przejścia.
Najbardziej zadziwiły mnie pozostałe wyniki (nie mam jeszcze wypisu,więc nie mogę wkleić), ale sód, który podobno był skrajnie niski 3 tyg temu - teraz w normie, a próby wątrobowe, o które najbardziej obawiała się pani doktor - też się poprawiły i są niezłe.
Czy to może oznaczać, że 1 wlew już coś dobrego zdziałał i zmiany meta w wątrobie i nadnerczach np. się zmniejszyły?
I mam pytanie odnośnie radioterapii.
Czy to prawda, że jeśli profilaktycznie naświetli się mózgowie, to później,gdy jednak nastąpi przerzut do głowy - to już drugi raz tego zrobić nie można?
Pani doktor zleciła po 3 dawce chemii kontrolne TK klatki piersiowej i jamy brzusznej.
Powiedziała, że TK głowy teraz nie zrobi,bo trzeba było je wykonać na początku/podobnie jak scyntygrafię.
Skąd więc mam wiedzieć, czy mama nie ma przerzutów już do mózgu?
Skąd mam wiedzieć, czy już nie trzeba działać w tym obszarze?
Czy to może oznaczać, że 1 wlew już coś dobrego zdziałał i zmiany meta w wątrobie i nadnerczach np. się zmniejszyły?
To byłoby wróżenie z fusów. Na razie w tym temacie nic nie można powiedzieć.
annoja napisał/a:
Czy to prawda, że jeśli profilaktycznie naświetli się mózgowie, to później,gdy jednak nastąpi przerzut do głowy - to już drugi raz tego zrobić nie można?
Taki jest wymóg, że trzeba mózgowie naświetlić żeby tym przerzutom zapobiec ale ponowne naświetlanie może być niemożliwe, wszystko zależy od dawek promieniowania.
Tutaj taka informacja, że różnie może być
Cytat:
Nawrót nowotworu złośliwego w obszarze poddanym uprzednio radioterapii uzupełniającej lub radykalnej jest szczególnie trudnym problemem klinicznym. Wybranym chorym w takiej sytuacji czasem proponuje się powtórną radioterapię. Jednak można się wówczas spodziewać, że przyjęcie skumulowanej dawki promieniowania zwiększy ryzyko poważnych następstw toksycznych, przekraczających tradycyjnie akceptowaną zwykłą tolerancję tkanek.1 Trudności można objaśnić teorią "oporności na promieniowanie": skoro pierwsza radioterapia nie spowodowała wyleczenia miejscowego nowotworu (w skali makro- czy mikroskopowej) i doszło do nawrotu, to w jaki sposób powtórne napromienianie, często w dawce nie większej niż zastosowana początkowo, mogłoby doprowadzić do uzyskania znaczącej kontroli miejscowej lub wyleczenia? Dzięki postępowi w zakresie planowania leczenia i emisji promieniowania pod kontrolą obrazowania oraz wykorzystaniu techniki konformalnej, a także nowemu pojmowaniu zjawiska regeneracji tkanek, powtórną radioterapię można przeprowadzać przy możliwym do przyjęcia (choć większym niż standardowo) poziomie działań niepożądanych. Zaproponowanie powtórnej radioterapii i wybór właściwej metody wymagają indywidualnych decyzji z uwzględnieniem ryzyka i korzyści. Należy także mieć na uwadze dostępność zasobów oraz ograniczenia programu walki z nowotworami złośliwymi.
Skąd więc mam wiedzieć, czy mama nie ma przerzutów już do mózgu?
Skąd mam wiedzieć, czy już nie trzeba działać w tym obszarze?
Mama zostanie profilaktycznie naświetlona więc jakby coś było to zostanie ujarzmione w zarodku. Druga sprawa jak są przerzuty do OUN są zauważalne objawy, skoro ich mama nie ma to z ciekawości się wyników nie robi i trzecia sprawa, mama dostaje chemię więc działa ona na źródło główne raka jak i ewentualne przerzuty.
Hej.
Mama w ubiegłym tygodniu sroda-piatek miała podaną drugą chemię.
Schemat ten sam, co poprzednio.
Ostatnie dni mama była osłabiona ale poza tym czuła się w miarę ok.
Jadła mniej niż zwykle ale jadła.
Dziś natomiast cały dzień przespała.
Budziła się tylko do wc.
Raz ją przeczyścilo.
Nie zjadła kompletnie nic, nawet leków,, mało piła.
Czy to powinno mnie zaniepokoic?
Coś mam zrobić poza dopilnowaniem, by jutro się nie powtórzyło?
Czy to powinno mnie zaniepokoic?
Coś mam zrobić poza dopilnowaniem, by jutro się nie powtórzyło?
Na razie tylko obserwować, niech mama śpi, leży, nie chce jeść to nie zmuszać. Najprawdopodobniej jest to skutek chemii. Po pierwszych wlewach jest przeważnie w miarę dobrze ale im więcej tych wlewów tym organizm więcej ma w sobie toksyn i trochę się osłabia.
Gdyby doszły jeszcze jakieś objawy i bardzo wysoka gorączka to wtedy trzeba sprawdzić morfologię czy coś się nie dzieje.
Marzena => mama ma biegunkę. Wprawdzie nie wypróżnia się często (dzis 2 razy od 6 rana) bo też nie ma czym, ale jak już to ma klopoty z dobiegnieciem do wc. (Sorki za dosłowność) Podałam jej smectę choć nie wiem, czy mogłam.
Jak nie ustanie będę kontaktowała się z oddziałem, ale czy ogólnodostępne leki przeciwbiegunkowe może mama przyjmować? Poza tym i oslabieniem dosc sporym nic jej nie dolega. Dziś zjadła jakiś stostowany chleb z masłem i solą, pije niemało.
Ale czy to nie dziwne, że dopadło ją dopiero tydzień po chemii?
Czy może to jednak jakaś infekcja/wirus i trzeba mamę pokazać lekarzowi?
Jak ostatnie 2 tyg mama na tych sterydach całkiem nieźle funkcjonowała to zdążyłam się uspokoić i uwierzyłam, że może jednak dane nam będzie jeszcze kilka miesięcy w miarę dobrej formie.
Teraz jak mama leży taka słaba, ledwo potrafi się przemieszczać z pokoju do pokoju - strach powrócił :(
Mama w ubiegłym tygodniu sroda-piatek miała podaną drugą chemię.
to znaczy ta chemia była 19-20?
annoja napisał/a:
Czy może to jednak jakaś infekcja/wirus i trzeba mamę pokazać lekarzowi?
Oczywiście, że istnieje ryzyko jakiś spadków w morfologii i mamy osłabienie z tej przyczyny. A morfologia przed chemią, tydzień temu była dobra czy już były jakieś wahania?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum