Nie Gerd, nie mogłeś zrobić nic więcej.
Medycyna aktualnie nie zna sposobu na wyleczenie raka płuca w stadium rozsiewu. Dotyczy to zresztą zdecydowanej większości guzów litych ( jelito, pierś, nerka, żołądek, trzustka, itd.). Wyjątkiem są/mogą być nowotwory złośliwe jądra.
Dla przerzutowego, rozsianego, zaawansowanego raka płuca nie ma innego leczenia niż szeroko rozumiane leczenie paliatywne.
Wiem, że tak czy inaczej będziesz sobie zadawał w najbliższym czasie wiele różnych pytań. To bardziej niż normalne. Wszyscy, którzy przeżyliśmy taką stratę, pamiętamy ten natłok myśli, pytań i wątpliwości.
Wcześniej skupiałeś sie na kwestiach organizacyjnych związanych z leczeniem, działałeś racjonalnie. Teraz do głosu dochodzą emocje, muszą przecież też mieć swój czas.
Nie napiszę Ci, żebyś nie zadawał sobie takich trudnych pytań - bo chociaż odpowiedź na nie albo już jest Ci znana albo i tak nic nie zmieni to uważam, że trzeba je zadawać. Po prostu - żeby się od nich uwolnić, żeby nie męczyły za długo.
I pamiętaj, że w leczeniu paliatywnym liczy się nie tylko sama medycyna - ważne ( a czasem ważniejsze) jest to w jakim otoczeniu i z jakim wsparciem przebiega to leczenie.
Tutaj z pewnością zrobiłeś to co trzeba.
Pozdrawiam naj, najserdeczniej. Trzymaj się, myślę ciepło. |